tag:blogger.com,1999:blog-37707074359218572942024-03-28T00:53:37.272+01:00Książkoholiczka94megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.comBlogger257125tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-22609613995289924292024-01-15T11:40:00.001+01:002024-01-15T11:40:52.645+01:00Każdy koniec jest nowym początkiem<p>Moi drodzy, </p><p>styczeń to często miesiąc zmian i nowych otwarć. <br />Po długim czasie rozważań i bicia się myślami podjęłam decyzję o zamknięciu bloga. </p><p>Mam wrażenie, że ten format już się wyczerpał. Nie czuję chęci pisania, wręcz przeciwnie- pisanie długich, pełnych recenzji stało się przymusem, a tak nigdy być nie powinno. </p><p>Nadal będę aktywna w sieci i będę dzieliła się z wami moimi przemyśleniami na temat przeczytanych książek, ale będzie to w innej- krótszej formie. </p><p>Zapraszam was serdecznie na mojego Instagrama: </p><p><a href="https://www.instagram.com/ksiazkoholiczka94/">https://www.instagram.com/ksiazkoholiczka94/</a><br /></p><p>który od teraz będzie główną platformą kontaktu z wami i tam będą pojawiały się wszystkie recenzje. <br /><br /><br /></p><p>Do zobaczenia!<br /></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-56708541957725849502023-10-04T09:35:00.002+02:002023-10-04T09:35:58.856+02:00"Wszystkie winy mojej matki"- M.M. Perr<p align="justify" style="line-height: 150%;">
<span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;"> </span></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxu9ByxlLi4DJBBWLtb_G9EvvP2OJewApVQWtJ-wMUuk_e7_UWHyk-a3i5faNGhkdtR3BCUlno5zHBDBOZCFOe2J-cSIZcSbMg8wFjrA033mx6OmP2_oCOS4L50_FJsVjDKm0FeXRgINSIDb4dC3yzVCzst7Wl_zP5HzeLYGGB5Sb85WFdoKSQ1_1anRc/s4624/1696403949431.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="3472" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxu9ByxlLi4DJBBWLtb_G9EvvP2OJewApVQWtJ-wMUuk_e7_UWHyk-a3i5faNGhkdtR3BCUlno5zHBDBOZCFOe2J-cSIZcSbMg8wFjrA033mx6OmP2_oCOS4L50_FJsVjDKm0FeXRgINSIDb4dC3yzVCzst7Wl_zP5HzeLYGGB5Sb85WFdoKSQ1_1anRc/w300-h400/1696403949431.jpeg" width="300" /></a></span></span></div><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;"><br /></span></span><p></p><p align="justify" style="line-height: 150%;"><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;">Gdy
Gabriela odbiera niespodziewany telefon od ciotki, z informacją o
chorobie swojej matki, nie spodziewa się nawet, że od teraz jej
życie wywróci się do góry nogami. Od lat nie utrzymywała
kontaktu ze swoją rodziną. Po zniknięciu ojca dziewczyny, jej
matka- wielka artystka Zu zaczęła "umierać za życia" i
zdawała się nie zauważać córki, która jak nigdy potrzebowała
wówczas jej opieki. Powrót do rodzinnego Krakowa staje się dla
Gabrieli niezwykle trudny, a widok domu, w którym się wychowała-
łamie jej serce. Czy po tak długiej rozłące i przy narastających
latami wzajemnych pretensjach i żalach kobiety dojdą do
porozumienia i naprawią rodzinną więź? I jak na ich losy wpłynie
skrywana od lat tajemnica? Cóż... tego tradycyjnie już dowiecie
się z lektury :)</span></span></p>
<p align="justify" style="line-height: 150%;"><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;">Relacje
rodzinne- motyw znany jak świat i równie chętnie wykorzystywany w
literaturze czy kinematografii. Każdy z nas ma swoje, mniej lub
bardziej zawiłe relacje z bliskimi, dlatego motyw ten od lat
elektryzuje czytelników i chyba już zawsze będzie w pewien sposób
przyciągał. Na tym właśnie, w dużej mierze opiera się fabuła
najnowszej powieści M.M. Perr o jakże znamiennym tytule "Wszystkie
winy mojej matki"</span></span></p>
<p align="justify" style="line-height: 150%;"><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;">Autorka,
znana dotychczas z kryminałów, również tym razem nie powstrzymała
się od zawarcia w powieści pewnego mrocznego wątku, który przez
cały czas rzutuje na życie głównej bohaterki i jej rodziny, choć
muszę przyznać, że byłam nieco rozczarowana jego rozwiązaniem,
bo był dla mnie dość przewidywalny. <br />
<br />
Osobiście bardzo
podobał mi się wątek relacji, który autorka wyjątkowo zgrabnie
wykreowała. Warto dodać, że nie jest to jedynie więź matki z
córką. Książka pełna jest trudnych relacji: siostrzanych,
rodzicielskich czy małżeńskich i wynikających z nich problemów w
życiu prywatnym bohaterów. </span></span>
</p>
<p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">„<span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;">Wszystkie
winy mojej matki” to moje pierwsze spotkanie z twórczością
autorki, ale z pewnością nie ostatnie, bo, mimo że motyw tajemnicy
sprzed lat nie przypadł mi szczególnie do gustu i był według mnie
zbyt przewidywalny, to jestem bardzo ciekawa, jak prezentuje
się kryminale oblicze M.M. Perr, ponieważ we "Wszystkich
winach mojej matki" autorka stworzyła niezwykle klimatyczną,
wielowątkową historię, pełną prawdziwych emocji. Wiele uwagi
poświęca relacjom międzyludzkim, ale nie jest to jedyny motyw
powieści. To również, a może przede wszystkim, książka o
mierzeniu się z samym sobą i z własnymi demonami, o emocjach, które
nami szargają, pełna bólu, tęsknoty i samotności, ale również
wzruszeń i wiary w lepsze jutro. To powieść, jakiej dawno nie czytałam: opowiada o kwestiach istotnych i
poważnych w niezwykle lekki, przystępny sposób. Zdecydowanie warto
poświecić wieczór czy dwa na tę lekturę.</span></span></p><p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;"> </span></span></p><p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: medium;">Tytuł: "Wszystkie winy mojej matki"<br />Autor: M.M. Perr<br />Wydawnictwo: Prozami<br />Data wydania: 17.08.2023 r. <br />ISBN: 9788367173537</span></span><br /></p><dl><dt><br /></dt><dd><br /></dd></dl>
<p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;"><br />
</p>
megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-29129633221109852872023-08-10T14:32:00.002+02:002023-08-10T14:32:11.013+02:00"Glatz"- Tomasz Duszyński<p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"> </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-size: medium;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsWiOCpmMZVQLnK_26OGsfJrdEjXed3D7sK_Pi5JIJUP-r5lUXt-tn5knluRqpmUa8d1Z435QlpTNDfRO-gh2tZ35yw8jiF_4gNJug_MFyINKH5B4u-oeKWTnMfxitEWY0-GUMztdQLr8DsTcCH9CLUnWpoOm5znCibOWiVqfdbf6_gEv2ujSHHlxrxxg/s4624/1690795018543.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="3472" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsWiOCpmMZVQLnK_26OGsfJrdEjXed3D7sK_Pi5JIJUP-r5lUXt-tn5knluRqpmUa8d1Z435QlpTNDfRO-gh2tZ35yw8jiF_4gNJug_MFyINKH5B4u-oeKWTnMfxitEWY0-GUMztdQLr8DsTcCH9CLUnWpoOm5znCibOWiVqfdbf6_gEv2ujSHHlxrxxg/w480-h640/1690795018543.jpeg" width="480" /></a></span></div><span style="font-size: medium;"><br /> </span><span style="font-size: medium;">W ostatnim czasie miłością wielką i absolutną pokochałam Kłodzko. "Zwykłe-niezwykle" miejsce z bogatą historią i niepowtarzalnym klimatem, sprawia, że spacerując malowniczymi uliczkami, mijając kolejne renesansowe kamienice, człowiek potrafi naprawdę "złapać oddech" i wyciszyć umysł. I to właśnie wizyta w mieście nad Młynówką zainspirowała mnie, do zapoznania się z kłodzką serią "Glatz".</span><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"> </span><span style="font-size: medium;">Tomasza Duszyńskiego-autora serii- możecie znać z szeregu różnorakich działalności; był dziennikarzem radiowym (m.in. w RMF FM), scenarzystą gier, autorem powieści fantasy, opowiadań dla dzieci i regionalnych publikacji historycznych, jednak mnie zaintrygowała czterotomowa seria kryminałów historycznych "Glatz" i to właśnie pierwszy z jej tomów, chciałabym wam dziś przedstawić. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"> </span><span style="font-size: medium;">Akcja powieści przenosi nas do roku 1920, kiedy to Kłodzko znajduje się pod panowaniem Prus. W mieście jeszcze pobrzmiewają echa niedawno zakończonej wojny, gdy dochodzi do kolejnej tragedii; na moście św. Jana zostają znalezione okaleczone zwłoki. Szybko wychodzi na jaw, że ledwie kilka dni wcześniej zastrzelono wysokiej rangi oficera. W mieście zaczyna panować popłoch, a wszyscy zadają sobie pytanie: czy oba morderstwa są ze sobą powiązane? Powszechne poruszenie budzi również pojawienie się tajemniczego i dość kontrowersyjnego kapitana Wilhelma Kleina, który, specjalnie do pomocy przy rozwiązaniu sprawy, został sprowadzony z Berlina.<br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"> </span><span style="font-size: medium;">W ostatnim czasie sporą popularnością cieszą się powieści "retro", osadzone w konkretnej przestrzeni historycznej. Na każdym kroku możemy trafić na powieści "inspirowane" literaturą obozową, średniowieczne romanse i historie zakazanej miłości bohaterów znajdujących się po przeciwnych stronach barykady. Nie brakuje również kryminałów retro. Szczerze mówiąc, żaden z tych gatunków nie należy do moich ulubionych i książka musi wyjątkowo przykuć moją uwagę, bym zdecydowała się na jej lekturę. Tak też było w przypadku "Glatz". Lubię czytać powieści, którym akcja osadzona jest w znanych mi miejscach. Spacer uliczkami, które na kartach książek przemierzali bohaterowie zawsze ma w sobie pewną magię, dlatego też, jadać do Kłodzka zapakowałam książkę do walizki i pochłonęłam w czasie kilkudniowego urlopu. <br /><br /><span> </span>To co już na początku rzuca się w oczy to bardzo plastyczny język i lekkość z jaką autor wplata do powieści wątki historyczne. Widać, że jako regionalista posiada ogromną wiedzę o miejscach, w których osadził akcję, jednak nie próbuje przytłoczyć czytelnika ogromem faktów, co osobiście bardzo cenię, bo nie sztuką jest "pochwalić się" całą swoją wiedzą, sztuką jest wyselekcjonować informacje tak, by jak najwięcej z nich zostało w głowie odbiorcy, jednocześnie nie męcząc go nadmiarem faktów. <span> <br /></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span> </span>Bardzo przypadła mi do gustu tematyka powieści. Całość opiera się na wątku kryminalnym, który jest podstawą powieści, ale w międzyczasie pojawiają się również nawiązania do symboli i rytuałów, co zawsze stanowi ciekawe uzupełnienie fabuły. <br /><span> </span>Na uwagę zasługują również bohaterowie, których kreacja jest pierwszorzędna- zwłaszcza postać Kleina skradła moje serce- niezwykle tajemniczy, momentami wręcz mroczny bohater z bagażem ciężkich, życiowych doświadczeń. Inteligentny, charakterny, a przy tym obdarzony niezwykłą intuicją- ma absolutnie wszystko, co powinien mieć rasowy detektyw. <br /><br /><span> </span>"Glatz" było moim pierwszym, ale z pewnością-nie ostatnim spotkaniem z twórczością Tomasza Duszyńskiego. Autor zachwycił mnie swoim warsztatem literackim. "Glatz" to niebanalna, tajemnicza, nieco mroczna a przy tym niezwykle klimatyczna powieść, która naprawdę urzeka czytelnika, a wciągająca historia, pełna mylnych tropów i zaskakujących zwrotów akcji trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, nie dając o sobie zapomnieć nawet po zakończeniu lektury. Zdecydowanie polecam wszystkim fanom gatunku, a ja wkrótce sięgam po drugi tom. </span></p><p style="text-align: justify;"><span><br />Tytuł: Glatz<br />Autor: Tomasz Duszyński<br />Wydawnictwo: </span>Sine Qua Non<br />Data premiery: 24.04.2019 r. <br />Ilość stron: 408<br />ISBN: 9788381291903 </p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-24511586836094116202023-07-31T11:49:00.003+02:002023-07-31T11:54:43.883+02:00"Karawana kryzysu. Za kulisami przemysłu pomocy humanitarnej"- Linda Polman<p style="text-align: center;"><i><span style="font-family: trebuchet; font-size: x-large;"> "W loterii, w której stawką jest łaska ofiarodawców i organizacji humanitarnych, ofiary muszą starać się odróżnić od innych, konkurencyjnych ofiar."</span></i></p><p style="text-align: center;"><i><span style="font-size: large;"></span></i></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i><span style="font-size: large;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjb0qgLEobgoXuX-b9VcDJsFqzEyyQRnBP1pUfMne3ubDvdxsnkBEMPOyo5y9lznDy6V3xdZdAcHrD2t5hFh38xMyN46zZ5OX5KUL-RNJ30tZPErH0EOenxiyUdJGde7uAb5DJs0aX8wO6h-44AqaFL9p-hpgUpeOPZ9QmSXzUZPN-pyB3FNgs6ue45Hdw/s4624/1690795018599.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="3472" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjb0qgLEobgoXuX-b9VcDJsFqzEyyQRnBP1pUfMne3ubDvdxsnkBEMPOyo5y9lznDy6V3xdZdAcHrD2t5hFh38xMyN46zZ5OX5KUL-RNJ30tZPErH0EOenxiyUdJGde7uAb5DJs0aX8wO6h-44AqaFL9p-hpgUpeOPZ9QmSXzUZPN-pyB3FNgs6ue45Hdw/w300-h400/1690795018599.jpeg" width="300" /></a><i><span style="font-size: large;"> </span></i></span></i></div><p></p><p style="text-align: justify;"><br /> <span style="font-size: medium;"><span> </span>Zastanawialiście się kiedyś, jak działa pomoc humanitarna? W jaki sposób selekcjonowane są najbardziej potrzebujące ofiary? Kto i na jakiej podstawie podejmuje decyzje o rodzaju i ilości niezbędnej w danym przypadku pomocy i w którym momencie ta pomoc się kończy? Ja- muszę przyznać szczerze- nie. Kompletnie przerastało to moje zdolności pojmowania świata i nie byłam w stanie wyobrazić sobie, w taki sposób organizuje się akcje humanitarne na odległych, często ogarniętych działaniami wojennymi terenach. Oczywistym było dla mnie, że zwyczajnie są "mądrzejsi" ode mnie w tym temacie, którzy otrzymują wpłacone przez darczyńców pieniądze i wiedzą dokładnie, jak je rozdysponować, by możliwie najmniejszym kosztem pomóc jak największej liczbie potrzebujących. Dopiero po przeczytaniu "Karawany kryzysu" zrozumiałam, jak wielka była moja naiwność...<br /><br />Linda Polman jest holenderską dziennikarką, autorką reportaży, tekstów publicystycznych i analiz poświęconych międzynarodowym interwencjom wojskowym oraz pomocy humanitarnej. Była korespondentką w Afganistanie, na Haiti oraz Afryce, dzięki czemu, na własne oczy mogła przekonać się, jak działają organizacje humanitarne. <br /><br />Początkowo, patrząc na okładkę, raził mnie tytuł, wydawał mi się bardzo bezduszny i nieprzystający do tak ważnego tematu. Cóż, szybko okazało się, w jak wielkim byłam błędzie. Autorka dość szybko nawiązuje do tytułu swojego reportażu i muszę powiedzieć jedno: jest trafiony w stu procentach. Do tej pory, wyobraźnia podsuwa mi obraz karawany różnorakich organizacji pomocowych, przemieszczającej się z miejsca na miejsce, w zależności od tego, który kryzys humanitarny aktualnie ma lepszy PR. A nie zapominajmy, że za każdą organizacją, stoją ludzie- nie tylko wolontariusze, ale przede wszystkim etatowi pracownicy, dla których pomaganie innym stanowi podstawowe źródło utrzymania. I oczywistym jest, że każdy musi z czegoś żyć i jeśli jego pełnowymiarową pracą jest niesienie pomocy ofiarom kryzysu, to musi otrzymać za tę pracę wynagrodzenie. Otwarte pozostaje tylko pytanie: na ile moralne jest przeznaczanie znacznej części (o ile nie większości) środków zebranych od ofiarodawców, na komfortowe biura, samochody służbowe i naprawdę dobre wynagrodzenia, o czym również wspomina autorka:<br /><br /></span></p><blockquote><span style="font-size: medium;"><i><span>"Pensje wypłacane co miesiąc, dniówki oraz dodatki za trudne warunki sprawiają, że praca w nobliwej branży pomocy humanitarnej jest nader atrakcyjna. Restauracje, boiska do squasha i tenisa oraz pola golfowe, mieszczące się w różnych przestrzeniach humanitarnych, często zostają odbudowane wcześniej niż doszczętnie zbombardowane szkoły i szpitale."</span></i></span> </blockquote><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;">Każdy kolejny rozdział, uświadamiał mi, jak niezwykle wyrachowany
jest przemysł tzn. pomocy humanitarnej, choć odnoszę wrażenie, że
określenie "pomoc" jest w tym wypadku sporym nadużyciem. To w dużej
mierze biznes. Darczyńcy chcą obrazków. Chcą widzieć biedne,
pozostawione bez żadnej opieki zdrowotnej, najlepiej osierocone i
okaleczone dzieci. To działa na wyobraźnię. To się klika. A organizacje
pozarządowe szczegółowo weryfikują miejsca swojej działalności i
najchętniej pomagają w tym rejonach, o których mówi się najwięcej. Im
głośniejszy konflikt, tym większa pomoc humanitarna, nie musi być nawet
trafiona, ważne, by obrazki dobrze wyglądały w wieczornych programach
telewizyjnych. <br /><br />Oczywiście, nie możemy wrzucać wszystkich do jednego worka. Zawsze, w każdej grupie chciwych egocentryków znajdą się ludzie o wielkich sercach, szczerze pragnący pomóc potrzebującym i zmienić obecny system. Niestety jednostka nie jest w stanie zwyciężyć z tak wielką, rozpędzoną machiną, więc robią tyle, ile mogą- pomagają najbardziej potrzebującym, na warunkach z góry określonych, borykając się przy tym, z odwiecznym dylematem moralnym: czy powinno się pomagać, finansując przy tym zbrodniczy reżim? Bo musimy pamiętać, że większość obozów organizowana jest na terenach ogarniętych konfliktami i to od reżimowych władz zależy, jaka pomoc dotrze do ofiar, przy okazji zagarniając znaczną część na własny użytek. I niestety, nie można z tym nic zrobić. Tak skonstruowany jest świat i pozostaje nam jedynie wybór: czy godzimy się na te warunki i choć w niewielkim stopniu będziemy pomagać nadal, czy rezygnujemy z pomocy, zostawiając poszkodowanych na pastwę losu? </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;">Początkowo, po zakończonej lekturze ogarnęła mnie złość. Złość na organizacje humanitarne, na ludzi węszących biznes w przestrzeni, gdzie innymi kierują odruchy serca. Złość na wszechobecną niesprawiedliwość i układ świata pełen wzajemnych zależności i kumoterstwa. Ale po chwili pomyślałam, że trzeba zrobić rachunek sumienia, bo my sami, siedzący na kanapie, w bezpiecznym domu i wysyłający co jakiś sms'a lub przelew na konto którejś z tysięcy organizacji humanitarnych, wcale nie jesteśmy bez winy. <br /><br />Naszła mnie smutna refleksja, że nie potrafimy pomagać, a wręcz poszłabym o krok dalej i zaryzykowała stwierdzeniem, że nie tylko nie potrafimy, ale tak naprawdę wcale nie chcemy pomagać. Bardziej niż na losach potrzebujących, zależy nam na własnym samopoczuciu. Przelejemy kilka złotych na udostępnioną w sieci zbiórkę i jesteśmy z siebie dumni, że zrobiliśmy coś dobrego, że "pomagamy", nie bacząc na to czy wybrana przez nas forma pomocy rzeczywiście spełnia swoją rolę i czy zwyczajnie ma sens... O ile są to zbiórki z naszego rodzimego podwórka, to mamy jeszcze jakiekolwiek, bieżące informacje na ten temat, ale bądźmy ze sobą szczerzy, kto z was, wpłacając pieniądze na pomoc w Sudanie, Syrii czy Jemenie zgłębił temat na tyle, by świadomie wybrać jedną z kilkuset organizacji, sprawdzić jej sprawozdania i wiedzieć, jakie dokładnie działania podejmuje, jak jest finansowana i najważniejsze: czy wybrane miejsce rzeczywiście właśnie takiej pomocy najbardziej potrzebuje? W ciemno odstawiam mniej niż 1% wpłacających. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;">"Karawana kryzysu..." to świetna, reporterska robota. Autorka działa bezkompromisowo i nie boi się wsadzić kija w mrowisko, zapewne narażając się przy tym wielu. Ale to również, a może przede wszystkim niezwykle bolesna lekcja, zarówno dla pracowników wszelakich organizacji humanitarnych, jak i dla nas samych, bo pomaganie to nie chwilowa moda i łamiące serce obrazki, to również olbrzymia odpowiedzialność, by biegnąć na pomoc tym, którzy najgłośniej krzyczą, często wcale nie potrzebując aż tak wielkiego wsparcia, nie zdeptać tych naprawdę potrzebujących, którzy najczęściej cierpią w ciszy, z dala od blasku reflektorów...</span></p><p style="text-align: justify;"><br /></p><p style="text-align: justify;">Tytuł: "Karawana Kryzysu"<br />Autor: Linda Polan<br />Wydawnictwo: Czarne<br />Tłumaczenie: Ewa Jusewicz-Kalter<br />Data wydania: 02.06.2016 r.<br />Liczba stron: 264<br />ISBN: 9788380493087 </p><blockquote><i><br /></i></blockquote><i><p><br /></p></i><i><p><br /></p></i><br /> <p></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-92096833972587037252023-07-10T15:40:00.001+02:002023-07-10T15:40:36.414+02:00"Kochanek mojej żony"- Danka Braun<p style="text-align: justify;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOZDzWHAZm13C8tFu6GxxDWAXSxWEq90WNWK-E-WhbVgezXB-_IZRqAiVG6Rz0J3twblN-Tv7o_Sqnp3UWRGwm_YRie3-n3PIWQd4qmhZ2iOAd0HRbUzrleeWoHGc40I2pcAjq9g4xuMhNvrQ9PuHUrBaj3caD-2MbZnVTawWrIqT84_K2CvCxocO7bgY/s4624/kochanek%20mojej%20%C5%BCony.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="3472" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOZDzWHAZm13C8tFu6GxxDWAXSxWEq90WNWK-E-WhbVgezXB-_IZRqAiVG6Rz0J3twblN-Tv7o_Sqnp3UWRGwm_YRie3-n3PIWQd4qmhZ2iOAd0HRbUzrleeWoHGc40I2pcAjq9g4xuMhNvrQ9PuHUrBaj3caD-2MbZnVTawWrIqT84_K2CvCxocO7bgY/w300-h400/kochanek%20mojej%20%C5%BCony.jpeg" width="300" /></a> <br /></div><p></p><p style="text-align: justify;"> <span> </span>Jak dobrze znacie swoich bliskich? Wiecie o nich wszystko? Nie macie przed sobą żadnych tajemnic? Dalibyście odciąć sobie rękę za osobę mieszkającą z wami pod jednym dachem? Jeśli tak- zastanówcie się jeszcze raz. <br /><br />Nadszedł długo wyczekiwany moment, kiedy to światło dzienne ujrzała najnowsza powieść Danki Braun- "Kochanek mojej żony"- jak zawsze, z radością dziecka, które właśnie dostało upragnioną zabawkę, zabrałam się za lekturę i... zamarłam. Ogarnęło mnie okropne uczucie <i>deja vu</i>. <br />"<i>Przecież to już było</i>"- przemknęło mi przez głowę. Początek książki był tak podobny, do jednej z poprzednich książek autorki, że momentalnie poczułam okropne znużenie i... rozczarowanie. Wiem, że są ludzie, którzy chętnie wracają do ulubionych powieści, czytając je kilkukrotnie, jednak ja do nich nie należę. Lubie być zaskakiwana przez autora i z pewną dozą niepewności przewracać kolejne kartki książki i nigdy nie zdarzyło mi się przeczytać dwukrotnie tej samej historii. W związku z tym moje pierwsze spotkanie z "Kochankiem mojej żony" pełne było irytacji i niezadowolenia. Odłożyłam książkę na dobrych kilka dni, jednak ostatecznie postanowiłam pokonać swoje uprzedzenia i zobaczyć, co dalej wymyśliła autorka i muszę przyznać, że była to najlepsza możliwa decyzja, bo takich zwrotów akcji kompletnie się nie spodziewałam. <br /><br />Ale zacznijmy od fabuły...<br /><br />Tym razem akcja powieści dzieje się w otoczeniu Renaty i Roberta Orłowskich, którzy zostają zaproszeni na rejs ekskluzywnym jachtem
po Morzu Egejskim, organizowany przez Borysa Tarnowskiego- prezesa spółki
Poldronika, dla przyjaciół i najbliższych współpracowników mężczyzny. Pech chciał, że nie wszyscy pasażerowie pałali do siebie wzajemną sympatią, a z każdym kolejnym dniem, sytuacja stawała się coraz bardziej skomplikowana- do tego stopnia, że jeden z pasażerów, nie wrócił ze wspólnej podróży...<br />Na prośbę siostry ofiary detektyw
Mark Biegler spróbuje wyjaśnić zagadkę morderstwa i znaleźć odpowiedź na
pytanie, dlaczego polskie służby wbrew ewidentnym dowodom twierdzą, że
było to samobójstwo i umarzają śledztwo...</p><p style="text-align: justify;"> "Kochanek mojej żony" to kolejna w dorobku autorki powieść obyczajowo-kryminalna, gdzie historie poszczególnych postaci przeplatają się z motywami toczącego się śledztwa. Podczas lektury poznajemy bliżej wszystkich uczestników feralnego rejsu, odkrywamy ich tajemnice i staramy się rozwikłać sprawę, by ostatecznie autorka odwróciła wszystko do góry nogami, sprawiając, że wiemy jeszcze mniej, niż na początku. <br /></p><p style="text-align: justify;"><span> </span>Aspektem, zdecydowanie wartym uwagi jest dostosowanie fabuły do rzeczywistych nastrojów społecznych. Danka Braun z dużą swobodą umiejscawia akcje swoich powieści, w aktualnej sytuacji społeczno-politycznej, chętnie sięgając po motyw COVID-u, czy jak obecnie- wojny w Ukrainie, jednocześnie nie powodując u czytelnika poczucia obciążenia ciężkim tematem.<br /></p><p style="text-align: justify;"><span> </span>Początkowo wydawało mi się, że "Kochanek mojej żony" jest mocno odtwórczą lekturą, zawierającą wszystko to, co mogliśmy już wcześniej spotkać w książkach autorki, jednak z każdym kolejnym rozdziałem uświadamiałam sobie, jak bardzo się myliłam. Danka Braun zawiesiła sobie poprzeczkę niezwykle wysoko, sięgając po wątki szpiegowskie i naprawdę- dała radę! Szczerze mówiąc, momentami obawiałam się, czy tak skonstruowana akcja nie będzie miała jakiś logicznych dziur i nie posypie się niczym domek z kart, ale nic z tych rzeczy! Autorka obrała świetną drogę i w pełni uniosła wybrany przez siebie temat. <br /></p><p style="text-align: justify;">"Kochanek mojej żony" to kolejna, niebagatelna powieść w dorobku Danki Braun- pełna zawiłych intryg, zwrotów akcji i emocji, które towarzyszą czytelnikowi jeszcze po zakończeniu lektury. Osobiście, niezmiennie podziwiam Dankę Braun za kreację bohaterów, którzy za każdym razem, są niczym prawdziwi ludzie z krwi i kości, a czytając ich historie, można odnieść wrażenie, jakby słuchało się o perypetiach życiowych własnych znajomych. Jeśli szukacie książki na wieczór i sami nie wiecie, na jaki rodzaj literatury macie ochotę, to zdecydowanie polecam wam tę powieść, bo znajdziecie w niej absolutnie wszystko: miłość, nienawiść, zazdrość, intrygę, morderstwo, biznes, szpiegostwo i wiele więcej, czego zdradzić wam już nie mogę:) <br /></p><p style="text-align: left;">Zdecydowanie polecam, bo książka warta jest każdej chwili spędzonej w jej towarzystwie :)<br /><br /><span style="font-size: x-small;"><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: small;"><span><span>Tytuł: "Kochanek mojej żony"<br />Autor: Danka Braun<br />Wydawnictwo: Prozami<br />Data wydania: 18.05.2023 r. <br />ISBN: </span></span></span>9788367173476 </p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: x-small;"></span></p><p><span style="font-size: small;"><span><u><b>Inne książki autorki: </b></u></span></span></p><p><span style="font-size: small;"><span><u><b><span><span><span><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2015/11/zabojczy-urok-blondynki-danka-braun.html" target="_blank">"Zabójczy urok blondynki"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/04/historia-pewnej-rozwiazosci-danka-braun.html" target="_blank">"Historia pewnej rozwiązłości"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/10/krwawy-medialion-danka-braun.html" target="_blank">"Krwawy medalion"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2017/08/historia-pewnej-zazdrosci-danka-braun.html" target="_blank">"Historia pewnej zazdrości"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2018/01/krew-na-sutannie-danka-braun.html" target="_blank">"Krew na sutannie"</a></span><br /><span><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2018/07/nie-chodz-po-lesie-noca-danka-braun.html" target="_blank">"Nie chodź po lesie nocą"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2018/12/morderstwo-przy-drodze-krajowej-94.html" target="_blank">"Morderstwo przy drodze krajowej 94"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2019/06/gdzie-jest-olga-danka-braun.html" target="_blank">"Gdzie jest Olga"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2020/02/ciemna-strona-sary-danka-braun.html" target="_blank">"Ciemna strona Sary"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2020/08/zgubne-pozadanie-danka-braun.html" target="_blank">"Zgubne pożądanie"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2021/05/oczy-adrianny-danka-braun.html" target="_blank">"Oczy Adrianny"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2021/12/historia-pewnego-morderstwa-danka-braun.html" target="_blank">"Historia pewnego morderstwa"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2022/08/brat-mojego-meza-danka-braun.html" target="_blank">"Brat mojego męża"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2022/12/trzecie-oko-wiedzmy-danka-braun.html" target="_blank">"Trzecie oko wiedźmy"<br /></a></span></span></span></b></u></span></span></p><p><span style="font-size: small;"><span><u><b><span><span><span><br /><br /></span></span></span></b></u></span></span></p><p> </p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-74009743984797937982023-05-15T15:40:00.000+02:002023-05-15T15:40:03.496+02:00"Z miłości? To współczuję. Opowieści z Omanu"- Agata Romaniuk<p style="text-align: center;"><span style="font-family: trebuchet;"><i><span style="font-size: large;">" - A wasze małżeństwo jest aranżowane czy z miłości?<br />
- Z miłości i... - mówię, ale Salika mi przerywa.<br />
- Zawsze mi się to wydaje upokarzające, że musisz kręcić biodrami,
starać się, żeby cię zauważył, żeby cię chciał. Ile rozczarowań. Miłość
to krucha podstawa związku. Wolałam tego nie przeżywać. Moje małżeństwo zorganizował ojciec. Wybraliśmy Jasira, bo pochodzi z dobrej rodziny (...) A ty czym się kierowałaś? Czy twoi bracia sprawdzili jego rodzinę? Jakiej wysokości masz mahr? Ile biżuterii dostałaś? <br />Nic nie mówię a ona ciągle dalej:<br />- No tak. Z miłości. To współczuję. Jak miłość się skończy, zostaniesz z niczym "</span></i></span></p><p style="text-align: center;"><i style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;"> </span></i></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7-GhlXdQ1oSbAAVOE4NqtZFvz4d6W10T_R9vuMduHTklrUu4oi3MAOCHBEPy_dd6nzkE0y4ocy3nMAwHaZfUZo3lUb03KceAT_i7XlpF0UKVPrgXuQlsKusU0hl8uBJwUgGUoiPxclrI8_EKwp6_EFFOXuWnMedD7iqoYf_jIKI5GipYvW2dTdWxb/s4624/1683901830283.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="3472" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7-GhlXdQ1oSbAAVOE4NqtZFvz4d6W10T_R9vuMduHTklrUu4oi3MAOCHBEPy_dd6nzkE0y4ocy3nMAwHaZfUZo3lUb03KceAT_i7XlpF0UKVPrgXuQlsKusU0hl8uBJwUgGUoiPxclrI8_EKwp6_EFFOXuWnMedD7iqoYf_jIKI5GipYvW2dTdWxb/w300-h400/1683901830283.jpeg" width="300" /></a></span></i></div><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"><i><span style="font-size: large;"><span> </span></span></i><span style="font-size: medium;"><span>Reportaż jest dla mnie nową, fascynującą, jednak nadal nie do końca odkrytą płaszczyzną, w której nie czuję się biegła. Dlatego sięgam jedynie po te publikacje, które z jakiegoś powodu przykują mój wzrok i spowodują szybsze bicie serca. I tak było w przypadku reporterskiego debiutu Agaty Romaniuk- "Z miłości? To współczuję. Opowieści z Omanu", który był moją miłością od pierwszego wejrzenia, ale czy do ostatniej strony?<br /><br /><span> </span>Agata Romaniuk- socjolożka z doktoratem Polskiej Akademii Nauk, absolwentka Polskiej Szkoły Reportażu, inicjatorka projektu "Światła Małego Miasta", publikująca swoje teksty m.in w "Dużym Formacie" czy "Przekroju" a także... autorka książek dla dzieci! Bo to właśnie ona stoi za słynną, uwielbianą przez najmłodszych "Kocią Szajką"! Takie połączenie zdecydowanie działa na wyobraźnię i nie mogłam odmówić sobie przyjemności sprawdzenia, jak wygląda debiut reporterski autorki. </span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet; font-size: medium;"><span><span><span> </span>Książka, wpadła mi w oko już jakiś czas temu, kiedy w swoich social mediach zachwalała ją Maja Bohosiewicz, a musicie wiedzieć, że akurat ona często pokazuje naprawdę dobre książki. Długo zbierałam się do lektury, bo tematyka nieco mnie odstraszała. Oczami wyobraźni widziałam kolejną publikację w stylu "Dziewczyn z Dubaju" Krysiaka, serii Laily Shukrii lub- w wersji ambitniejszej- Margielewskiego. A niestety nie są to książki w moim klimacie. Kolejna łzawa historia o tym jak zupełnie nieświadoma dziewczyna, jedzie do pracy jako hostessa (gdzie w weekend zarobi tyle, ile w swojej ojczyźnie przez cały rok) i nagle zostaje prostytutką, nie wywołują u mnie współczucia, a raczej krwawienie gałek ocznych. Dlatego bardzo długo walczyłam sama ze sobą. Początkowo nie planowałam przeczytać tej publikacji, jednak reportaż Agaty Romaniuk co jakiś czas wracał do mnie, nie dając o sobie zapomnieć. Ostatecznie nadszedł ten dzień, gdy dojrzałam do tego, by zabrać się za lekturę "Z miłości?..." i była to świetna decyzja. <br /><br /><span> </span>Wszelkie moje obawy, odnośnie tematyki, autorka rozwiała już w pierwszych rozdziale, pokazując zupełnie inny obraz omańskich kobiet, niż się spodziewałam. Dla przeciętnego, niezainteresowanego tematem Europejczyka, Oman jest odległym, arabskim krajem z zupełnie inną od naszej kulturą. Cóż, moja wiedza przed rozpoczęciem lektury była na tym samym poziomie. Wiedziałam, że jest to kraj muzułmański, kobiety muszą nosić abaje, a małżeństwa aranżowane nadal mają się tam świetnie. Nawet nie wyobrażacie sobie mojego zdziwienia, gdy zaczęłam czytać jak te wszystkie, uwielbiane przez nas stereotypy wyglądają "od podszewki" z punktu widzenia samych Omańczyków, a zwłaszcza Omanek.</span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet; font-size: medium;"><span><span><span> </span>Już na początku sporym zaskoczeniem okazały się zmiany, jakie zaszły w Omanie od początku panowania, zmarłego w 2020 roku, Sułtana Kabusa, który wprowadził Oman w XXI wiek, sprawiając, że kraj stał się najbardziej liberalnym państwem Zatoki Perskiej. Autorka sporo uwagi poświęca przemianom gospodarczo-kulturalnym, pokazuje rozwój kraju, ale również zmiany światopoglądowe, jakie zachodzą w mieszkańcach. Wielu z nich kształci się w Europie, co sprawia, że wpływy europejskich wzorców jest coraz bardziej zauważalny. Oczywiście, nadal jest to kraj muzułmański i wiele, nieakceptowalnych dla nas zachowań, jest ich naturalnym elementem kultury, podobnie jak nasze zwyczaje często są nierozumiane przez Omańczyków. <br /><br /><span><span> </span>"Z miłości? To współczuję..." to zbiór historii zwyczajnych Omańczyków, opowieści o ich życiu, codzienności i zwyczajach, ale to również piękny, emocjonalny przewodnik po omańskich duszach- wartościach, postrzeganiu świata, pragnieniach i o wszystkim tym, co niedostępne dla oka przypadkowego turysty. To również niezwykła lekcja historii, pokazująca jak wiele pracy naród omański włożył, by znaleźć się w miejscu, w których są obecnie i jak długa droga jeszcze przed nimi. <br /> </span></span></span></span><span style="font-family: trebuchet; font-size: medium;"><span><span><span> </span>Agata Romaniuk wykonała świetną, reporterską pracę, docierając do przedstawicieli różnych grup społecznych- o bogatych życiorysach i często kontrowersyjnych poglądach. Dodatkowo w niezwykle plastyczny, przystępny dla czytelnika sposób przedstawia sytuacje i problemy, które w rzeczywistości do lekkich wcale nie należą, jednak jej styl pozwala poznać przedstawione historie bez nadmiernego patosu i przytłaczającego czytelnika ciężaru. <br /><span> </span>Między naszymi nacjami występuje tak wiele różnic, że minie sporo czasu, nim Omańczycy przestaną być dla nas "obcym" społeczeństwem. Jednak czasami warto poznać różne perspektywy, by przekonać się, że wyświechtane, populistyczne frazesy nie są jedyną "prawdą objawioną" i to, co dla nas samym, wydaje się być okropieństwem, komuś innemu może dawać szczęście, podobnie jak nasze normy społeczne budzą współczucie wśród- chociażby Omanek. </span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: medium;"><span><br /></span></span><span style="font-size: small;"><span><br />Tytuł: "Z miłości? To współczuję. Opowieści z Omanu."<br />Autor: Agata Romaniuk<br />Wydawnictwo: Poznańskie<br />Data premiery: 15.05.2019 r.<br />Ilość stron: 242<br /> ISBN: 9788366278417</span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: medium;"><span> </span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: medium;"><span> </span></span></span><br /></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: medium;"><span> </span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: medium;"><span> </span></span><span style="font-size: large;"><i><br /></i></span></span></p><br />megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-49646815761940428782023-04-23T14:44:00.000+02:002023-04-23T14:44:02.557+02:00"Urodzony morderca"- Katarzyna Bonda<p style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-size: large;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2K0qex9AVmnsG_DPVQlzU5cc8xHBE6yX5lzUx7yf2pTZXbbe02LPZuOj2tPY_uudGtliJi6TlCHBU1CdB-TViSt0KHklTKTyhioVDqi3f1VX3bmbNeGl0bSh8qWY-xz_5BtjyUD5h8u_GpPGPBheZSUcXe6HatLCQDdTE49Ua9Pjz6okmyl8DLQf5/s914/Urodzony%20morderca.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="914" data-original-width="686" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2K0qex9AVmnsG_DPVQlzU5cc8xHBE6yX5lzUx7yf2pTZXbbe02LPZuOj2tPY_uudGtliJi6TlCHBU1CdB-TViSt0KHklTKTyhioVDqi3f1VX3bmbNeGl0bSh8qWY-xz_5BtjyUD5h8u_GpPGPBheZSUcXe6HatLCQDdTE49Ua9Pjz6okmyl8DLQf5/w300-h400/Urodzony%20morderca.jpeg" width="300" /></a></span></div><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"> <span> </span></span><span style="font-size: medium;"><span> </span>W ostatnich książkach Katarzyna Bonda skierowała swoją twórczość w bardzo mrocznym, osobliwym kierunku. Mieliśmy już kanibalizm, kazirodztwo, sektę i mordy rytualne, dlatego też byłam bardzo ciekawa, w którą stronę pójdzie tym razem i muszę przyznać, że ku mojemu olbrzymiemu zaskoczeniu, tym razem było... zaskakująco zwyczajnie. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"> <span> </span>W spalonym wraku luksusowego auta, policja znajduje częściowo zwęglone zwłoki mężczyzny, który jak się okazuje, przed podłożeniem ognia, został śmiertelnie postrzelony. Spawa nabiera wyższej rangi gdy okazuje się, że ofiarą jest portugalski biznesmen- Rui de Souza. Pierwsze tropy prowadzą do współpracowników i bliskich de Souzy, jednak lista potencjalnych podejrzanych niespodziewanie wydłuża się, gdy w ręce śledczych wpada "spis cudzołożnic" czyli lista kilkudziesięciu kobiet, które były uwikłane w bliskie relacje z biznesmenem. Kiedy policja prosi o pomoc Meyera, ten nie ma wątpliwości, że za całą sprawą stoi najstarszy motyw świata- zemsta. Jednak nie wszyscy zgadzają się z tak postawioną tezą. Niespodziewanie do śledztwa wkracza drugi profiler- Marcel Lisowski- powszechnie znany i lubiany ekspert telewizyjny i... były uczeń Meyera. Co wyniknie z takiego spotkania i kto tak naprawdę stoi za śmiercią biznesmena? Tego dowiecie się po przeczytaniu lektury :)</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span> </span>Po lekturach poprzednich książek Katarzyny Bondy zastanawiałam się, w którą stronę pójdzie tym razem jej twórczość. O ile motywy przewodnie były w nich intrygujące, o tyle miałam problem z warstwą kryminalną, bo miałam wrażenie, że śledztwa gdzieś się rozjeżdżają i całość przestaje być spójna. Dlatego z lekkim niepokojem sięgałam po "Urodzonego mordercę", który stanowi dziewiątą część mojej ulubionej kryminalnej serii z Hubertem Meyerem. Na szczęście moje obawy okazały się zupełnie bezpodstawne, a autorka wróciła w najlepszej wersji siebie samej i po raz kolejny urzekła mnie swoim warsztatem i pomysłowością. <br /><br /><span> Tym razem zbrodnia wydaje się być absolutną klasyką gatunku- bogaty, uwodzicielski biznesmen, wianuszek kobiet wokół niego i... stado zazdrosnych mężów. Sprawa nie jest jednak tak prosta, jak mogłoby się wydawać, a z każdym kolejnym rozdziałem komplikuje się coraz bardziej. <br /><span><br /><span> </span>Katarzyna Bonda od lat może poszczycić się perfekcyjnym warsztatem, który sprawia, że bez względu na fabułę, jej książki zawsze świetnie się czyta, bo warstwa językowa jest na naprawdę wysokim poziomie i tym razem ponownie potwierdziła, że w pełni zasługuje na miano "Królowej polskiego kryminału", którą okrzyknięto ją już kilka lat temu. <br /> <br /><span> Dużym zaskoczeniem była dla mnie konstrukcja powieści. Autorka przez lata miała swój wypracowany schemat: wiele mylnych tropów, kilku podejrzanych i ostatecznie zupełnie niespodziewany morderca, którego tożsamość poznawaliśmy dopiero na ostatnich stronach powieści. Tym razem Katarzyna Bonda postanowiła zaryzykować i dała czytelnikom szansę na poznanie sprawcy już mniej więcej w połowie książki, co jest sporym odstępstwem od normy, jednak w moim przekonaniu- był to świetny pomysł. Ujawnienie tożsamości sprawcy nie sprawiło, że akcja straciła na dynamice- wręcz przeciwnie- odniosłam wrażenie, że był to kluczowy moment, który jeszcze bardziej rozpędził toczącą się akcję, autorka zaczęła stopniowo odsłaniać przed czytelnikami niemal wszystkie karty, tłumacząc ciąg przyczynowo-skutkowy i wszystkie motywy zbrodni, jednocześnie zostawiając sobie na koniec prawdziwą bombę. </span></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span><span><span><span> </span>"Urodzony morderca" to rasowy kryminał, który ma w sobie wszystko, by zaspokoić oczekiwania nawet najbardziej wybrednego miłośnika gatunku: zbrodnię, zemstę, manipulację, tajemnicę, zawiłe motywy i mylące tropy. Ale to nie tylko kryminał. To również prawdziwe studiów ludzkich emocji. Autorka pozwala czytelnikowi naprawdę zrozumieć i wczuć się na chwilę w rolę niemal każdego bohatera- również mordercy. Dla mnie to jedna z najlepszych książek Katarzyny Bondy i po ostatnich, nieco słabszych publikacjach, widać, że królowa wraca na tron i wcale nie zamierza oddać korony. </span></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span><span><span><br /></span></span></span></span></p><p></p><p style="text-align: left;"><br /></p><p style="text-align: left;">Tytuł: "Urodzony morderca"<br />Autor: Katarzyna Bonda<br />Wydawnictwo: Muza<br />Data wydania:12.04.2023 r. <br />Ilość stron: 352<br />ISBN: 9788328726567 </p><p style="text-align: left;"><span style="font-size: medium;"><b>INNE KSIĄŻKI AUTORKI:<br /></b><br /></span><span style="font-size: medium;"><span><span style="font-family: trebuchet;"><span><span><span><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2015/12/sprawa-niny-frank-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Sprawa Niny Frank"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/02/tylko-martwi-nie-kamia-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Tylko Martwi nie kłamią"</a><br /><a href="https://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2021/08/klatka-dla-niewinnych-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Klatka dla niewinnych" </a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2022/06/zimna-sprawa-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Balwierz"<br />"Zimna sprawa" <br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/search/label/%22Kobieta%20w%20walizce%22" target="_blank">"Kobieta w walizce"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2020/06/motyw-ukryty-katarzyna-bonda-bogdan-lach.html" target="_blank">"Motyw ukryty"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/06/okularnik-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Okularnik"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/search/label/%22O%20w%C5%82os%22" target="_blank">"O włos"</a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2022/10/ze-zosci-katarzyna-bonda.html" target="_blank"><br />"Ze złości"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2023/03/do-cna-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Do cna"<br /></a></span></span></span></span></span></span></p><p><span><span><span><br /></span></span></span><br /></p><p><span> </span> </p><p> </p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-11882001662628328252023-03-06T16:14:00.000+01:002023-03-06T16:14:05.736+01:00"Do cna"- Katarzyna Bonda<p style="text-align: center;"><span style="font-family: trebuchet; font-size: large;"><span style="font-family: courier;"><b><span style="font-size: x-large;"> Słabi są skazani na pożarcie...</span></b></span><br /></span></p><p><span style="font-family: trebuchet; font-size: large;"> </span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-family: trebuchet; font-size: large;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjQKmYO3im1JLlOYyLIqHs9wMaStgbwd_YSm12tGFXsWl-FfIvHmVEafzrDpjTLQDuCgzXJpbxTaGKlJcwE3pB6SUWyxOJB2Yjm0pwULfiiHFOuQHgaYcMYKjxE3oBn2tTkZDGsDnOxgm1_Q1kkyha0v7-lGIVqxLEhud2Y0OreJToPPDxHBWyvLKh/s1235/DO%20CNA.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="927" data-original-width="1235" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjQKmYO3im1JLlOYyLIqHs9wMaStgbwd_YSm12tGFXsWl-FfIvHmVEafzrDpjTLQDuCgzXJpbxTaGKlJcwE3pB6SUWyxOJB2Yjm0pwULfiiHFOuQHgaYcMYKjxE3oBn2tTkZDGsDnOxgm1_Q1kkyha0v7-lGIVqxLEhud2Y0OreJToPPDxHBWyvLKh/w640-h480/DO%20CNA.jpeg" width="640" /></a></span></div><span style="font-family: trebuchet; font-size: large;"><br /></span><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet; font-size: large;"> <span> </span>Często czytelnik, biorąc do ręki książkę, ma pewne wyobrażenia, obiera założenia zarówno względem fabuły, jak i samego autora. Tylko co w momencie, gdy okazuje się, że nasze przekonania były niezwykle dalekie od rzeczywistości, a książka, którą trzymacie w ręku, okazała się czymś zupełnie innym, niż się spodziewaliście? Tak właśnie w moim przypadku jest z najnowszą powieścią Katarzyny Bondy- "Do cna".</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet; font-size: large;"><span> </span>W ostatnim czasie Katarzyna Bonda zdecydowanie rozpieszcza swoich czytelników i średnio raz na kwartał możemy cieszyć się, wychodzącymi spod jej pióra nowościami. Tym razem przyszła kolej na trzeci tom serii z detektywem Jakubem Sobieskim. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet; font-size: large;"><span> </span>Sobieski w dalszym ciągu pracuje nad rozwinięciem swojego biura detektywistycznego. Za namową Ady, udaje się na wystawny bankiet do Grażyny Stadnickiej-arystokratki, która chce zlecić mu odnalezienie swojego dorosłego syna-Antona. Sprawa zaczyna komplikować się, gdy detektywi dowiadują się o specyficznych upodobaniach mężczyzny, którego marzeniem było- zostać zjedzonym. Sprawy nie ułatwia ani nadmiernie dbająca o własny wizerunek zleceniodawczyni, ani mieszkańcy Żyrardowa, którzy z dużą nieufnością podchodzą do warszawskiego detektywa i ukrywają przed nim kluczowe dla śledztwa informacje. Z każdym kolejnym przesłuchaniem Jakub upewnia się w przekonaniu, że siatka wzajemnych powiązań jest znacznie szersza, niż początkowo przypuszczał, a w gąszczu mylnych tropów i panującej zmowy milczenia, ciężko określić- komu warto zaufać.<br /><br /><span> </span>"Do cna" jest moim kolejnym z licznych spotkań z twórczością Katarzyny Bondy i trzecim z bohaterem serii- Jakubem Sobieskim. Zanim sama wzięłam się za lekturę, słyszałam opinie, że jest to najlepsza książka w dorobku autorki. Po zakończonej lekturze mogę wam powiedzieć, że zdecydowanie się z tą tezą nie zgadzam. To absolutnie nie jest najlepsza książka Bondy i niestety daleko jej do tych "najlepszych", co nie znaczy, że jest zła. <br /><span> </span>Cieszę się, że w trzeciej części autorka przeniosła oś akcji z Warszawy, gdzie dotychczas toczyły się sprawy Sobieskiego, do Żyrardowa, bo osobiście uwielbiam kryminały osadzone w mniejszych miasteczkach- mają swój niepowtarzalny klimat, który ciężko odwzorować w wielkomiejskiej aglomeracji i książki Katarzyny Bondy są tego najlepszym przykładem. <br /></span><span style="font-family: trebuchet; font-size: large;"><span> </span>Sama tematyka jest intrygująca. Motyw kanibalizmu nie jest czymś, o czym na co dzień czytamy w kryminałach, więc byłam ciekawa, w jaki sposób autorka podejdzie do tego tematu i muszę przyznać- ten aspekt absolutnie zwalił mnie z nóg. Forma listów z przepisami i cała zbudowana wokół nich narracja była strzałem w dziesiątkę- idealnie podkreślają mroczny klimat powieści i podsycają ciekawość czytelnika. Jeśli czytaliście wcześniejsze książki Bondy, to możecie być równie zdziwieni, jak ja, bo jest to zdecydowanie najbardziej mroczna i brutalna powieść w dorobku autorki ze wszystkich, które dotychczas czytałam. Ale czy najlepsza? Niestety nie. Osobiście odniosłam wrażenie, że przy całym skupieniu na kanibalistycznej otoczce, trochę zagubił się aspekt kryminalny i choć sama nie wierzę, że to powiem, jest on trochę...niedopracowany. Mam wrażenie, że autorka wymyśliła tak wiele motywów i bohaterów, że sama przestała nad nimi panować i ostatecznie całość przestała być spójna. O ile podczas lektury nie jest to element, który w jakikolwiek sposób by mi przeszkadzał, bo książkę czyta się naprawdę dobrze, tak w momencie, gdy dochodzimy do zakończenia, zaświeciła mi się czerwona lampa "Oj coś tu nie gra". Rozwiązanie całej zagadki jest dla mnie niestety bardzo naciągane i mocno oderwane od całej powieści. Nie jestem fanką zakończeń w stylu Bondy, które są bardzo charakterystyczne, ale mimo tego, autorka potrafi umiejętnie połączyć wątki, które prowadzą do takiego, a nie innego finału i tutaj też próbowała zastosować podobny wybieg, ale tym razem kompletnie nie jestem przekonana do wybranej przez nią narracji. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet; font-size: large;"><span> </span>"Do cna" to nietuzinkowa, najbardziej mroczna i brutalna powieść w dorobku Katarzyny Bondy. Pełna mylących tropów, tajemniczych bohaterów i wszechobecnej zmowy milczenia. Nie jest to kryminał, do jakich przyzwyczaiła swoich czytelników autorka. Jest inaczej- co nie znaczy, że jest źle. Nowa, mroczna wersja Katarzyny Bondy bardzo przypadła mi do gustu, ale są też aspekty, które można by poprawić, więc z niecierpliwością czekam na kolejną książkę autorki, bo jestem niezwykle ciekawa, w którą stronę pójdzie jej twórczość: czy "Do cna" jest jednorazową odskocznią, czy może nowym kierunkiem działania? Cóż, bez względu na to, jaka okaże się odpowiedź, zdecydowanie warto poświęcić czas na literackie spotkanie z Sobieskim i spółką, bo jedno mogę wam zapewnić- nudzić się nie będziecie! </span><br /></p><p style="text-align: left;"><br /></p><p style="text-align: left;">Tytuł: "Do cna"<br />Autor: Katarzyna Bonda<br />Wydawnictwo: Muza<br />Data wydania:11.01.2023 r. <br />Ilość stron: 350<br />ISBN: 978-83-287-2519-5</p><p style="text-align: left;"><span style="font-size: medium;"><b>INNE KSIĄŻKI AUTORKI:<br /></b><br /></span><span style="font-size: medium;"><span><span style="font-family: trebuchet;"><span><span><span><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2015/12/sprawa-niny-frank-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Sprawa Niny Frank"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/02/tylko-martwi-nie-kamia-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Tylko Martwi nie kłamią"</a><br /><a href="https://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2021/08/klatka-dla-niewinnych-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Klatka dla niewinnych" </a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2022/06/zimna-sprawa-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Balwierz"<br />"Zimna sprawa" <br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/search/label/%22Kobieta%20w%20walizce%22" target="_blank">"Kobieta w walizce"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2020/06/motyw-ukryty-katarzyna-bonda-bogdan-lach.html" target="_blank">"Motyw ukryty"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/06/okularnik-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Okularnik"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/search/label/%22O%20w%C5%82os%22" target="_blank">"O włos"</a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2022/10/ze-zosci-katarzyna-bonda.html" target="_blank"><br />"Ze złości"</a></span></span></span></span></span></span></p><p style="text-align: left;"><br /></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-43395567464926795372023-01-08T14:40:00.000+01:002023-01-08T14:40:11.352+01:00"Kobieta w walizce"- Katarzyna Bonda<p style="text-align: center;"><span style="font-size: large;"><i><b> "Życia nie odmieniają żadne wielkie decyzje ani zbiegi okoliczności. Na
życie składają się wszystkie małe wybory, nieistotne posunięcia,
pozornie nic nieznaczące detale."</b></i></span></p><p style="text-align: center;"><span style="font-size: large;"><i><b></b></i></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-size: large;"><i><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIIPDj-g2xAhXJVgPKPkeRai6RLrhlu7pp9ABT9ImaCKI5jPe_8oCjOyRCKGKJHOwm0AHfDZsjQPFhl2vPa92Yu_TGsySMBBlV8VHKh3wA86Hzrzw8Du57gdfZFLN4zK2T4sJc2wWUiQEMw99J6ynbnhJ_Tk5q5RJD2BqND3iY70NZQ7newyF4LbQK/s4624/1673184234694.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4624" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIIPDj-g2xAhXJVgPKPkeRai6RLrhlu7pp9ABT9ImaCKI5jPe_8oCjOyRCKGKJHOwm0AHfDZsjQPFhl2vPa92Yu_TGsySMBBlV8VHKh3wA86Hzrzw8Du57gdfZFLN4zK2T4sJc2wWUiQEMw99J6ynbnhJ_Tk5q5RJD2BqND3iY70NZQ7newyF4LbQK/w640-h480/1673184234694.jpeg" width="640" /></a><span style="font-size: large;"><i><b> </b></i></span><br /></b></i></span></div><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><span> </span><span style="font-size: medium;">Po krótkiej przerwie Katarzyna Bonda powróciła w kolejną, ósmą już częścią serii z Hubertem Meyerem, choć tym razem nasz nieokrzesany profiler, za sprawą tarapatów, w które wpakował się przy okazji wcześniejszych spraw, musi oddać władzę we własnym wydziale i zająć się swoimi problemami...</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><span style="font-size: medium;"><span> </span>Ale od początku...<br /><br /><span> </span>Przy drodze, prowadzącej do Ełku, znaleziono elegancką walizkę z poćwiartowanymi zwłokami kobiety w środku. </span></span><span style="font-size: large;"><span style="font-size: medium;">Śledczy podejrzewają, że ciało należy do zaginionej przed rokiem Klaudii Janus, jednak niespodziewanie, jej rodzina odmawia współpracy. W zastępstwie za przebywającego w areszcie Meyera, do sprawy oddelegowany zostaje jego podwładny Grzegorz Kaczmarek, który na własną rękę próbuje potwierdzić tożsamość ofiary. Nie jest to jednak proste zadanie, zwłaszcza, że w mieście panuje dziwna zmowa milczenia: nikt nie chce powiedzieć zbyt wiele, a każdy kto zdecyduje się mówić, przedstawia inną wersję wydarzeń. Jedyną szansą na przyspieszenie śledztwa wydaje się być WERA, ale skorzystanie z niej może być trudniejsze niż się wydaje, bo hasło dostępu posiada jedynie aresztowany Meyer...<br /></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><span style="font-size: medium;">Po wydarzeniach z "Zimnej sprawy"- poprzedniej części przygód Meyera, byłam bardzo ciekawa, w jaki sposób Katarzyna Bonda zdecyduje się poprowadzić akcję i nie rozczarowałam się: autorka główną oś fabuły w dalszym ciągu opiera na postaci Huberta, jednak systematycznie wprowadza nowych bohaterów, jak chociażby komisarz Olton i Grzegorz Kaczmarek, którzy pojawili się już w poprzedniej części i sukcesywnie ich wątek jest rozwijany. Przypominając sobie pierwsze części cyklu widać, jak bardzo cała seria ewoluowała: początkowe wątki rozwinęły się, grono stałych bohaterów powiększyło się, a przy tym wszystkim autorce udało się utrzymać niezmienny charakter serii. </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><span style="font-size: medium;">Jeśli chodzi o fabułę, to według mnie Katarzyna Bonda jest mistrzynią "małomiasteczkowych" intryg i w takim wydaniu zdecydowanie najbardziej przypada mi do gustu. Potrafi oddać realia, pokazać sieć wzajemnych powiązań i klimat, co sprawia, że w fabułę tak naprawdę czytelnik nie musi się "wciągać", wystarczy, że otworzy książkę, przeczyta pierwszy rozdział i już jest w środku toczącej się akcji. <br />Sama intryga została zaplanowana w bardzo precyzyjny sposób. Jest zawiła, bardzo zawiła. Sprawia, że gubimy tropy, a liczba potencjalnych podejrzanych zwiększa się z każdą kolejną stroną i tak naprawdę, przez długi czas, ciężko połapać się, kto jest kim w tej układance i komu tak naprawdę można wierzyć. <br /><br />Ale nie byłabym sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepiła i niestety po raz kolejny muszę przyczepić się do zakończenia, bo według mnie- jest kiepskie. O ile wątek prywatny Meyera zakończył się w sposób fenomenalny i już nie mogę się doczekać, w jaki sposób autorka dalej pokieruje jego losami, tak zakończenie sprawy kryminalnej powoduje u mnie jakich zgrzyt. Według mnie jest tam zdecydowanie za dużo niedopowiedzeń, zbyt wiele wątków nie zostało dokładnie wyjaśnionych, nagle pojawiają się "zaginieni" bohaterowie- nie wiadomo skąd, jak i w zasadzi co się z nimi działo, a przy tak skomplikowanej sprawie, chciałabym aby wszystkie wątki zostały precyzyjnie wyjaśnione, bez zostawiania przestrzeni na niedopowiedzenia. </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><span style="font-size: medium;">"Kobieta w walizce" to niezwykle zawiły kryminał, pełen rodzinnych tajemnic i nieoczekiwanych zwrotów akcji, a wątek osobisty Meyera z pewnością zachwyci każdego fana serii. Ja jak zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny tom, a jeśli wy jeszcze nie znacie tej serii to zdecydowanie polecam nadrobić! </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></span><span style="font-family: helvetica;"><span><span style="font-size: x-small;">Tytuł: "Kobieta w walizce"<br />Autor: Katarzyna Bonda<br />Wydawnictwo: Muza<br />Data premiery: 09.11.2022 r.<br />Ilość stron: 352<br />ISBN:<span style="font-family: inherit;"> </span></span></span></span><span style="font-family: inherit;">9788328724440 <br /><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: small;"><b>INNE KSIĄŻKI AUTORKI:<br /></b><br /></span><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: trebuchet;"><span><span><span><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2015/12/sprawa-niny-frank-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Sprawa Niny Frank"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/02/tylko-martwi-nie-kamia-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Tylko Martwi nie kłamią"</a><br /><a href="https://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2021/08/klatka-dla-niewinnych-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Klatka dla niewinnych" </a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2022/06/zimna-sprawa-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Balwierz"<br />"Zimna sprawa" </a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2020/06/motyw-ukryty-katarzyna-bonda-bogdan-lach.html" target="_blank">"Motyw ukryty"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/06/okularnik-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Okularnik"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/search/label/%22O%20w%C5%82os%22" target="_blank">"O włos"</a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2022/10/ze-zosci-katarzyna-bonda.html" target="_blank"><br />"Ze złości"</a><br /></span></span></span></span></span> </span></p><p style="text-align: justify;"><span><span><br /><br /></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"> </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"> </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"> </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"> </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><span style="font-size: medium;"><br /></span></span></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-36758551028232796002022-12-27T10:27:00.000+01:002022-12-27T10:27:02.198+01:00"Trzecie oko wiedźmy"- Danka Braun<p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVlqn-7-T2lg7wHISsMr4IhpeXynrbSF0XFauuqG5U0mibGm88sUtuCjjxmsHQrqRuxYJSd2vv5xYWfv-KOKdKZvdQjh79tfwktL5krpXLrcLUk_QkOD_48Pp4fsrElGLjq1ebSm_DQ8oa3nIHooNMP2NlL7X01JMihpyTOMnBVHuZcipZXi9NDHo8/s4624/1672132309063.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="3472" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVlqn-7-T2lg7wHISsMr4IhpeXynrbSF0XFauuqG5U0mibGm88sUtuCjjxmsHQrqRuxYJSd2vv5xYWfv-KOKdKZvdQjh79tfwktL5krpXLrcLUk_QkOD_48Pp4fsrElGLjq1ebSm_DQ8oa3nIHooNMP2NlL7X01JMihpyTOMnBVHuZcipZXi9NDHo8/w300-h400/1672132309063.jpeg" width="300" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"> <span> Wierzycie w "trzecie oko"? "szósty zmysł" czy "wewnętrzny głos"? Z pewnością wierzy w nie główna bohaterka najnowszej powieści Danki Braun- "Trzecie oko wiedźmy".<br /><span> </span>Liliana Romańska, bo o niej mowa, wiedzie z pozoru zwyczajne, wręcz nudne życie: jest właścicielką sklepu obuwniczego, po pracy chodzi na domowe obiadki do mamy, a wieczory spędza w towarzystwie kota. Jednak jest jeszcze coś, co powinniście wiedzieć o Lilce: dziewczyna miewa wizje senne, które ostrzegają ją przed niebezpieczeństwem. Kiedy spotyka mężczyznę ze swoich snów, wie już, że zostanie on jej mężem. Tylko czy wszystko przebiegnie zgodnie z planem? I czy Lila odpowiednio interpretuje własne sny? Zwłaszcza, że na drodze do szczęścia stanie dziewczynie przyjaciel jej brata oraz... morderstwo. <br /><span> </span><br /><span> </span>"Trzecie oko wiedźmy" jest kolejną z serii powieści z prywatnym detektywem- Mirkiem Filerem, choć tym razem odgrywa on rolę drugoplanową. Główną oś fabuły stanowią losy Liliany i całej rodziny Romańskich, w której ewidentnie każdy na swój sposób potrafi przyciągać problemy: od niewiernego ojca, po mającego wątpliwe szczęśliwe do życiowych partnerek-brata, jednak największą łatwość w przyciąganiu kłopotów wydaje się mieć Lila, która przekonana o nadzwyczajnej intuicji, uważa się niemal za ekspertkę od ludzkich charakterów i intencji, co powoduje jedynie kolejne pasmo nieszczęść. Ale czy magiczne "trzecie oko" rzeczywiście działa i czy Lila może w pełni polegać na swoim darze? Tego dowiecie się po lekturze "Trzeciego oka wiedźmy" :)<br /><br /><span> Muszę przyznać, że kiedy dostałam zapowiedź książki byłam nieco rozczarowana. Liczyłam na nową część sagi rodziny Orłowskich, której jestem wierną fanką, jednak jak powszechnie wiadomo, jeśli chodzi o książki Danki Braun- nie wybrzydzam i biorę każdą, która tylko ukaże się na rynku. Tak było również tym razem. Zaczęłam czytać i... przepadłam. Zapewne jestem w tym wypadku najbardziej nieobiektywnym recenzentem i chwalę praktycznie wszystkie książki autorki, ale szczerze mówiąc mam wrażenie, że "Trzecie oko wiedźmy" jest najlepszą ze wszystkich książek Danki Braun. A żeby pokazać wam skalę mojego zatracenia się w historii Lili dodam tylko, że przez całą lekturę ani razu nie pomyślałam o Orłowskich. A to mi się nie zdarza! Zazwyczaj po zakończonej lekturze pojawiają się u mnie myśli "fajna, ale mam nadzieję, że następna będzie z Orłowskimi", a tym razem? Nic. Wręcz przeciwnie, po zakończonej lekturze pomyślałam, że chętnie przeczytałabym kolejną część przygód rodziny Romańskich. </span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span><span> </span>Danka Braun zaskakuje mnie nieustannie od kilku lat, jednak tym razem przeszła samą siebie. Na nieco ponad czterystu stronach wykreowała bohaterów, których mam wrażenie jakby znała od lat, a do tego wymyśliła intrygę, jakiej nie powstydziliby się mistrzowie kryminałów. Jednak, żeby nie było tak miło, do jednego aspektu muszę się przyczepić, mianowicie- zakończenie. Mam wrażenie, jakby zabrakło na nie przestrzeni. Jest bardzo skrótowe, pospieszne i osobiście sądzę, że w takim przedziale czasowym jaki określiła autorka można było zawrzeć chociaż dwie-trzy dodatkowe sceny, które wniosłyby coś ciekawego, jednocześnie sprawiając, że akcja toczyłaby się płynniej, bez tak wielkiego skoku czasowego. </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span>"Trzecie oko wiedźmy" to fascynująca opowieść o ludzkich słabościach, fascynacjach, tajemnicach i relacjach międzyludzkich, pełna niespodziewanych zwrotów akcji i cudownego, sarkastycznego humoru, z którego słynie Danka Braun. Autorka po raz kolejny wciąga czytelnika w wykreowany przez siebie świat, w którym z niezwykłą lekkością łączy wątki obyczajowe z kryminalnymi, a wszystko to okrasza sporą porcją humoru. Dla mnie to zdecydowanie strzał w dziesiątkę i jeśli jeszcze nie znacie twórczości Danki Braun, zdecydowanie musicie to nadrobić!</span></span></p><p style="text-align: justify;"><span><span> </span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: x-small;"><span>Tytuł: "Trzecie oko wiedźmy"<br />Autor: Danka Braun<br />Wydawnictwo: Prozami<br />Data wydania: 12.10.2022 r. <br />ISBN: </span></span><span style="font-size: x-small;">9788367173278 <br /><br /></span></p><p><span style="font-size: small;"><u><b>Inne książki autorki: </b></u></span></p><span><u><b><span style="font-size: small;"><span><span><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2015/11/zabojczy-urok-blondynki-danka-braun.html" target="_blank">"Zabójczy urok blondynki"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/04/historia-pewnej-rozwiazosci-danka-braun.html" target="_blank">"Historia pewnej rozwiązłości"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/10/krwawy-medialion-danka-braun.html" target="_blank">"Krwawy medalion"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2017/08/historia-pewnej-zazdrosci-danka-braun.html" target="_blank">"Historia pewnej zazdrości"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2018/01/krew-na-sutannie-danka-braun.html" target="_blank">"Krew na sutannie"</a></span><br /><span><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2018/07/nie-chodz-po-lesie-noca-danka-braun.html" target="_blank">"Nie chodź po lesie nocą"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2018/12/morderstwo-przy-drodze-krajowej-94.html" target="_blank">"Morderstwo przy drodze krajowej 94"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2019/06/gdzie-jest-olga-danka-braun.html" target="_blank">"Gdzie jest Olga"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2020/02/ciemna-strona-sary-danka-braun.html" target="_blank">"Ciemna strona Sary"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2020/08/zgubne-pozadanie-danka-braun.html" target="_blank">"Zgubne pożądanie"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2021/05/oczy-adrianny-danka-braun.html" target="_blank">"Oczy Adrianny"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2021/12/historia-pewnego-morderstwa-danka-braun.html" target="_blank">"Historia pewnego morderstwa"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2022/08/brat-mojego-meza-danka-braun.html" target="_blank">"Brat mojego męża"</a><br /></span></span></span></b></u></span><p style="text-align: justify;"><span><span> </span></span></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-36453937195256068992022-10-17T15:05:00.001+02:002022-10-17T15:07:05.696+02:00"Ze złości"- Katarzyna Bonda<div class="d-flex flex-column justify-content-center col-lg-2">
<div class="authorAllBooks__singleImg d-none d-lg-block">
<div class="quotes__char"></div>
</div>
</div>
<div aria-expanded="false" class="partial-collapse collapse" id="comment336490" style="height: auto;">
<div class="collapse-content" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-large;"><b><span style="font-family: courier;"><span>"Wy mężczyźni, mordujecie dla władzy, pieniędzy, prestiżu. My z powodów emocjonalnych. Starczy, że nas dość mocno zraniono."</span></span></b></span></div><div class="collapse-content" style="text-align: center;"><span style="font-family: courier;"><span style="font-size: large;"> </span></span>
</div>
</div><p><span></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhC4jqfFFst3_s7TqepKAb79Fluox_0B3aEsR4C-LxTo9mcQPLqI_vCZuEyqCEzCW2Virb4Xlj0nihvQoECR0lLw3ILpndm_adySC88c7FbNS4eCmZCEke65-UWg5-1f3Gb-qumDL6wL3JgAHv_VjQQSu5K9wq8rUt0t-Pm4wYQfz2t1jK7NvZZHIuR/s4488/ze%20z%C5%82o%C5%9Bci-bonda.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3370" data-original-width="4488" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhC4jqfFFst3_s7TqepKAb79Fluox_0B3aEsR4C-LxTo9mcQPLqI_vCZuEyqCEzCW2Virb4Xlj0nihvQoECR0lLw3ILpndm_adySC88c7FbNS4eCmZCEke65-UWg5-1f3Gb-qumDL6wL3JgAHv_VjQQSu5K9wq8rUt0t-Pm4wYQfz2t1jK7NvZZHIuR/w640-h480/ze%20z%C5%82o%C5%9Bci-bonda.jpeg" width="640" /></a></span></div><span><br /> </span><p></p><p style="text-align: justify;"><span> </span><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;">Złość- jedno z najsilniejszych, najmocniej oddziałujących na człowieka emocji- zaburza osąd sytuacji, uniemożliwia racjonalne myślenie, sprawia, że człowiek staje się zakładnikiem własnych emocji. Ze złości człowiek potrafi zrobić rzeczy, o których normalnie, nigdy by nie pomyślał, ale czy złość jest wystarczającym motywem, żeby zabić? Katarzyna Bonda udowadnia, że zdecydowanie tak! A jeśli jesteście ciekawi, jak to możliwe, sięgnijcie po jej najnowszą powieść "Ze złości".</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><span> </span>Jakub Sobieski jest postacią, która podbiła serca czytelników za sprawą pierwszej części serii z jego udziałem- <a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2022/05/o-wos-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"O włos"</a>, teraz powraca w kontynuacji literackiego hitu, jednak on sam znajduje się w zupełnie innym momencie swojego życia: porzucił mrzonki o powrocie do policji, stara się o licencję detektywa, zakłada własną agencję i powoli, choć nie bez pomocy i wykorzystania starych kontaktów-staje na nogi. <br />Spore zmiany zaszły też w życiu Ady Kowalczyk- kobieta, która w poprzedniej części, jako pierwsza wyciągnęła do Jakuba pomocną dłoń, teraz sama postanawia zmienić swoją ścieżkę zawodową i porzuca policję na rzecz prokuratury. Ich drogi po raz kolejny przecinają się przy okazji najnowszej sprawy, jednak czy tym razem staną po tej samej, czy przeciwnej stronie barykady? Tego nie wiedzą nawet oni sami...</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: helvetica; font-size: medium;"><span> </span>Aneta Bulandra właśnie opuszcza więzienie po niemal dwóch dekadach, spędzonych za kratkami, jako skazana za morderstwo byłego szefa- współwłaściciela słynnego kasyna Warszawa Royal- Mariusza Hussakowskiego. Od pierwszych chwil na wolności kobieta robi wszystko, by udowodnić własną niewinność i uzyskać odszkodowanie za niesłuszne skazanie, i chce, by to właśnie Sobieski pomógł jej odzyskać dobre imię. Sobieski postanawia podjąć grę rozpoczętą przez byłą krupierkę i wkracza w świat intryg, wielkich pieniędzy i niebezpiecznych powiązań, jednak szybko okazuje się, że nikomu z grupy powiązanej z dawnym kasynem nie zależy na rozwikłaniu zagadki sprzed lat, bo jak powszechnie wiadomo: pewnych trupów z szafy lepiej nie wyciągać... <br />Sprawa zaczyna się komplikować gdy w otoczeniu byłych współpracowników dochodzi do kolejnych morderstw. Co tak naprawdę wydarzyło się blisko dwie dekady temu i czy nowe morderstwa mają jakiś związek ze sprawą sprzed lat? Jedno jest pewne: Jakub Sobieski nie spocznie, póki nie odkryje całej prawdy, z czego nie wszyscy będą zadowoleni...</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: helvetica;"><span style="font-size: medium;"> Katarzyny Bondy przedstawić nikomu nie trzeba: na swoim koncie ma już ponad dwadzieścia książek, począwszy od kryminałów, przez literaturę faktu aż po poradnik dla początkujących pisarzy. Niedawno autorka postanowiła powołać do życia postać Jakuba Sobieskiego, jednocześnie rozpoczynając cykl kryminałów z jego bohaterem w roli głównej, a już mamy w ręku drugą część jego przygód. Jeśli chodzi o kreację postaci, to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest on niemal bliźniaczo podobny do świetnie znanego czytelnikom Huberta Meyera, a gdyby tego było mało to nawet postać Ady Kowalczyk wydaje się być inspirowana Weroniką Rudy, co sprawia, że obie serie są do siebie niezwykle podobne. <br /></span><span><span style="font-size: medium;"> </span><span style="font-size: medium;">Osobiście jestem fanką Meyera, więc dla mnie podobieństwo między obiema seriami jest jak najbardziej na plus, choć jest to dość ryzykowne, bo jeśli nie lubicie Huberta, jest duże prawdopodobieństwo, że do Jakuba również nie zapałacie sympatią. <br />Ale jest jeden element, który różni obie serie i jest to wstęp. W powieściach z Meyerem zazwyczaj niemal wsiąkam w historię już na samym początku, natomiast przy okazji nowej serii z Sobieskim zauważyłam, że bardzo ciężko jest mi się wciągnąć w akcję i przy początkowych rozdziałach zmuszam się, by przez nie przebrnąć. Ten sam problem widziałam przy okazji lektury "O włos", ale wtedy wydawało mi się, że jest to tzn. "syndrom pierwszej części", że autorka musi przedstawić bohaterów i nakreślić czytelnikowi wykreowany świat na tyle dokładnie, by ten mógł się w nim bez problemu odnaleźć, jednak teraz, podczas czytania drugiego tomu, towarzyszyło mi to samo uczucie, którego absolutnie nie potrafię wytłumaczyć, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że coś z tym początkiem jest "nie tak". Niemniej, jednak jeśli przetrwacie początek (chyba że nie będziecie mieli z nim takie problemu jak ja-czego wam życzę), następne rozdziały wynagrodzą wam wszystko. Kolejne intrygi, zawiła akcja, mylne tropy i więcej podejrzanych niż ofiar. Jednym słowem- Bonda w całej swojej okazałości. <br /><br /><span> </span>"Ze złości" to kolejna pozycja w dorobku autorki, którą udowadnia, że jeśli chodzi o kobiecy kryminał- Bonda jest absolutnie bezkonkurencyjna, a nieodgadnione, zawiłe sprawy są jej znakiem rozpoznawczym. Zazwyczaj czytając kolejny kryminał tego samego autora, dochodzimy do momentu kiedy zaczyna być on dla nas przewidywalny. Cóż, każdy wypracowuje w końcu swój schemat, według którego pisze kolejne powieści i Katarzyna Bonda również taki schemat ma. Jeśli przyjrzycie się jej powieściom, zobaczycie, jak bardzo mają zbliżoną do siebie konstrukcję, jednak to, co wyróżnia książki autorki, na tle innych serii kryminalnych to nieprzewidywalność. Niezwykle ciężko jest wpaść na rozwiązanie, które ostatecznie serwuje czytelnikom Bonda i chyba właśnie to sprawia, że czytelnicy w ciemno sięgają po jej kolejne publikacje, bo bez względu na treści wiedzą, że zaskoczenie, wpisane jest w nazwisko autorki. "Ze złości" nie będzie moją ulubioną powieścią autorki, ale z pewnością, nie można powiedzieć, że jest to zła książka i osobiście absolutnie nie żałuję czasu z nią spędzonego. </span><br /><br /><span style="font-size: x-small;">Tytuł: "Ze złości"<br />Autor: Katarzyna Bonda<br />Wydawnictwo: Muza<br />Data premiery: 10.08.2022 r.<br />Ilość stron: 352<br />ISBN: </span></span><span style="font-size: x-small;">9788328723627 <br /><span> </span></span> <br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: helvetica;"> </span><br /></p><p style="text-align: justify;"> </p><p style="text-align: justify;"> <br /></p><p style="text-align: justify;"><span> </span><br /></p><p style="text-align: left;"><br /><br /></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-14973355671521129322022-08-29T14:41:00.002+02:002022-08-29T14:42:50.418+02:00"Brat mojego męża"- Danka Braun<p><span></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOL0O0WhBJIm3ggig6I9gdq5EWz3GBkjnvZmzanIn192-GxtIfET6J2L7KyovF9Ur3Sim-UInLK7zZHkwTdoEwG5FB_zW6PrTXqp4ToeQT-GIEcVrCX0JKAh7qwbkutZ1LPBC5cC1UbI1ZWMLDDgSUg-7b0Hye0mHo4bzzZuros8iaIwZKFZvswfmQ/s4624/1661776566696.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="3472" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOL0O0WhBJIm3ggig6I9gdq5EWz3GBkjnvZmzanIn192-GxtIfET6J2L7KyovF9Ur3Sim-UInLK7zZHkwTdoEwG5FB_zW6PrTXqp4ToeQT-GIEcVrCX0JKAh7qwbkutZ1LPBC5cC1UbI1ZWMLDDgSUg-7b0Hye0mHo4bzzZuros8iaIwZKFZvswfmQ/w480-h640/1661776566696.jpeg" width="480" /></a></span></div><span> </span><p></p><p style="text-align: justify;"><span> <span style="font-size: medium;"> </span></span><span style="font-size: medium;">Kiedy w wypadku samochodowym ginie mąż Diany Cisowskiej- Paweł, świat kobiety wali jej się na głowę: bez pracy, bez własnej rodziny, z dwójką małych dzieci, skazana na łaskę bogatego teścia, który nigdy nie pałał do niej sympatią. Każdy kolejny dzień wydaje się być cięższy od poprzedniego, mimo to Diana z całych sił próbuje stanąć na nogi i poukładać na nowo życie swojej rodziny. Sytuacja zmienia się diametralnie gdy pół roku po śmierci męża, kobieta spotyka jego sobowtóra- którym okazuje się być brat bliźniak Pawła- Piotr. Początkowo Diana unika jakiegokolwiek kontaktu ze szwagrem, który samym wyglądem sprawia jej ból, jednak z czasem zmuszona jest spędzać z nim więcej czasu, niż sama by sobie życzyła. Okazuje się, że mężczyzna, wie o małżeństwie brata znacznie więcej, niż powinien, do tego stopnia, że z każdym kolejnym dniem upewnia się w przekonaniu, że przebywa nie ze szwagrem- a z własnym mężem. Czy Paweł rzeczywiście byłby w stanie sfingować własną śmierć? I co takiego musiało wydarzyć się w jego życiu, by zdobyć się na tak desperacji krok? Na te i wiele innych pytań odpowiedź znajdziecie w nowej książce Danki Braun- "Brat mojego męża"</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"> <span> </span>Jak wiecie, od dawna jestem fanką twórczości Danki Braun i wszystkie jej książki biorę w ciemno. Nigdy nie sprawdzam, o czym są, czy to kolejna część serii, czy odrębna powieść- po prostu biorę i czytam i tym razem było tak samo: Usiadłam wygodnie, zaczęłam czytać i w pewnym momencie złapałam się na tym, że kompletnie nie wiem, o czym czytam. Odłożyłam książkę i zaczęłam zastanawiać się, o czym ona właściwie ma być i doszłam do wniosku, że nie mam pojęcia, więc pierwszy raz stwierdziłam, że może lepiej jednak sprawdzę opis. Cóż, sprawdziłam, jednak niewiele to pomogło. Następnego dnia wróciłam do lektury z silnym postanowieniem, by w końcu zrozumieć, o tym tak właściwie jest ta powieść. Skończyłam czytać ją w okolicach trzeciej w nocy, wiem już wszystko, ale będąc szczera? Nadal nie potrafię jej zdefiniować, jednak to nie przeszkodziło mi świetnie bawić się podczas lektury. <br /><br /><span> </span>Danka Braun słynie ze swojego charakterystycznego stylu i lekkości lawirowania między wątkami kryminalnymi a obyczajowymi i tutaj jest podobnie. Historia braci przeplata się z aktualnymi wydarzeniami z życia rodziny, w międzyczasie poznajemy jeszcze życiorys Diany- a wszystko to na tle wydarzeń związanych z badaniem okoliczności tragicznej śmierci jednego z bliźniaków. Co ciekawe, mimo dość skomplikowanej fabuły, wcale nie mamy tu wielu bohaterów, całość opiera się zasadniczo na dziesięciu postaciach, co przy tak rozbudowanej akcji jest sporym wyzwaniem. </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span> </span>Będąc szczerą, mam spory dylemat, bo z jednej strony chciałabym, żebyście przed lekturą mogli dowiedzieć się, czego dotyczy i czego się spodziewać, z drugiej jednak strony mam wrażenie, że każda kolejna informacja zdradza za dużo i psuje całą zabawę, a tego chciałabym uniknąć, więc chyba naprawdę nie jestem w stanie napisać wam nim więcej o treści. <br /><br /><span> </span>Jeśli chodzi o styl, to Danka Braun pisze w bardzo charakterystyczny sposób i myślę, że już po pierwszej przeczytanej książce będziecie wiedzieli, czy jest to coś dla was. Ale żeby nie było tak monotonnie, to tym razem autorka zdecydowanie zaskoczyła warstwą fabularną, mam wrażenie, że żadna z dotychczasowych powieści nie była tak skomplikowana jak "Brat mojego męża" i osobiście czytałam ją z wielką uwagą, bo chwila zamyślenia może skutkować ominięciem naprawdę istotnych szczegółów.<br /><br /><span> </span>"Brat mojego męża" to powieść nietuzinkowa: urzeka prostotą stylu, jednocześnie wciągając czytelnika w świat zawiłych intryg i skomplikowanych relacji międzyludzkich, bawi, zaskakuje, momentami porusza i jak zawsze w przypadku Danki Braun, pozostawia pewien niedosyt, bo chciałoby się więcej i więcej. To książka, od której nie oderwiecie się przed długie godziny, zarwiecie noc, a na końcu sami zadanie sobie pytanie: "Co to właściwie było? Romans? Kryminał?" i jak już znajdziecie odpowiedź na to pytanie, to dajcie znać, bo ja do dziś nie potrafię jej zdefiniować ;) </span></p><p style="text-align: justify;"><span><br /><span style="font-size: small;">Tytuł: "Brat mojego męża"<br />Autor: Danka Braun<br />Wydawnictwo: Prozami<br />Data wydania: 27.05.2022 r. <br />Ilość stron: 384 </span></span><span style="font-size: small;"><br />ISBN: 9788367173148 </span></p><p><span style="font-size: small;"><u><b>Inne książki autorki: </b></u></span></p><p><span><u><b><span style="font-size: small;"><span><span><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2015/11/zabojczy-urok-blondynki-danka-braun.html" target="_blank">"Zabójczy urok blondynki"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/04/historia-pewnej-rozwiazosci-danka-braun.html" target="_blank">"Historia pewnej rozwiązłości"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/10/krwawy-medialion-danka-braun.html" target="_blank">"Krwawy medalion"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2017/08/historia-pewnej-zazdrosci-danka-braun.html" target="_blank">"Historia pewnej zazdrości"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2018/01/krew-na-sutannie-danka-braun.html" target="_blank">"Krew na sutannie"</a></span><br /><span><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2018/07/nie-chodz-po-lesie-noca-danka-braun.html" target="_blank">"Nie chodź po lesie nocą"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2018/12/morderstwo-przy-drodze-krajowej-94.html" target="_blank">"Morderstwo przy drodze krajowej 94"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2019/06/gdzie-jest-olga-danka-braun.html" target="_blank">"Gdzie jest Olga"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2020/02/ciemna-strona-sary-danka-braun.html" target="_blank">"Ciemna strona Sary"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2020/08/zgubne-pozadanie-danka-braun.html" target="_blank">"Zgubne pożądanie"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2021/05/oczy-adrianny-danka-braun.html" target="_blank">"Oczy Adrianny"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2021/12/historia-pewnego-morderstwa-danka-braun.html" target="_blank">"Historia pewnego morderstwa"</a></span></span></span> <br /></b></u></span></p><p><span> </span></p><p><span> </span></p><p><span> </span> <br /></p><p> <span> </span></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-69499269588683858922022-08-10T12:58:00.002+02:002022-08-10T13:01:02.653+02:00"Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki"- Karolina Dzimira-Zarzycka<p style="text-align: justify;"> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSrzj1knqW4dbaibDJQw-DcgL5Q54GAcFKiciD6pk8TQUJEBIzEQJpRA36wzcDzWG-r1pifa3oLxuNLOVrL9AZU3coq_QETeaJIsmVu6l2nh0wzjTWeEPY5dgSWM99IVAnQtG5RJrwVFMa2XxZmTNOlD7XqLGmOgwxlC2HaCNPLMsbXHwA6X30NMqd/s4624/1660128627957.jpeg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="3472" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSrzj1knqW4dbaibDJQw-DcgL5Q54GAcFKiciD6pk8TQUJEBIzEQJpRA36wzcDzWG-r1pifa3oLxuNLOVrL9AZU3coq_QETeaJIsmVu6l2nh0wzjTWeEPY5dgSWM99IVAnQtG5RJrwVFMa2XxZmTNOlD7XqLGmOgwxlC2HaCNPLMsbXHwA6X30NMqd/w300-h400/1660128627957.jpeg" width="300" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"> <span> <span style="font-size: medium;"> </span></span><span style="font-size: medium;">Moi drodzy, ile wiecie o Marii Dulębiance? Bo ja szczerze mówiąc- do niedawna wiedziałam niewiele: ot tyle, że "podobno" była partnerką Konopnickiej i działała na rzecz równouprawnienia i, prawdę mówiąc, nieszczególnie interesowała mnie jej osoba. Jednak w ostatnim czasie trafiła w moje ręce biografia Dulębianki, autorstwa Karoliny Dzimiry-Zarzyckiej, więc postanowiłam bliżej przyjrzeć się postaci "pierwszej, polskiej feministki".<br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"> </span><span style="font-size: medium;">Trzeba przyznać, że autorka wykonała kawał świetnej pracy jeśli chodzi o research (co zresztą pokazuje wykaz źródeł, liczący blisko 30 stron). Praktycznie na każdej stronie autorka odwołuje się do konkretnych materiałów: listów, dzienników, zdjęć, wspomnień czy wycinków prasowych i mam wrażenie, że dokopała się do wszystkich możliwych źródeł informacji o Dulębiance, której życiorys poznajemy naprawdę szczegółowo: począwszy od narodzin jej i jej rodzeństwa, przez dorastanie, naukę malarstwa, kolejne przeprowadzki aż po- najbardziej znane fragmenty jej biografii- relację z Konopnicką i działalność społeczną na rzecz równouprawnienia. <br /><br /><span> </span>Jeśli chodzi o samą postać Dulębianki, to podczas lektury miałam bardzo mieszane uczucia: początkowo nie widziałam w niej nic nadzwyczajnego: ot zwykła dziewczyna, kochająca malarstwo- co prawda utalentowana, ale też niewyróżniająca się specjalnie na tle uczących się wraz z nią koleżanek. Jedynym aspektem, który szczerze mnie zainteresował to jej walka o możliwość podjęcia studiów na równi z mężczyznami- w tej kwestii już od lat młodzieńczych wykazywała się niezwykłym uporem i determinacją i osobiście mam wrażenie, że gdyby nie Konopnicka, życie Dulębianki potoczyłoby się zupełnie inaczej. <br /><span> </span>Drugą, istotną częścią biografii jest czas, który Dulębianka spędza właśnie ze wspomnianą Konopnicką i przed rozpoczęciem lektury byłam przekonana, że będzie to najbardziej interesujący wątek- po przeczytaniu stwierdzam, że bardzo się pomyliłam. Na tym etapie głównym źródłem informacji o Dulębiance są listy Konopnickiej i w zasadzie w każdym z nich żali się i skarży niemal na wszystko. Oczywiście poetka przekazuje cenne informacje dotyczące tego, gdzie się znajdują, czym się zajmują i jakie mają plany, jednak wszystko to utrzymane jest w niezwykle ponurej atmosferze i po zapoznaniu się z zamieszczonymi fragmentami, odniosłam wrażenie, że ta kobieta nikt nie była w pełni zadowolona z niczego i dosłownie każdy dzień stwarzał nowy problem. Jeśli mam być szczera, to okropnie zmęczył mnie ten fragment. Przez cały czas nie mogłam pozbyć się wrażenia, że gdyby nie Konopnicka, Dulębianka rozwinęłaby skrzydła dużo szybciej. Widać, że kobiety łączyła silna więź i co by się nie działo, ostatecznie malarka zawsze stawiała dobro poetki na pierwszym miejscu, nawet kosztem własnych marzeń, a Konopnickiej najwyraźniej to odpowiadało, bo ciągnęła za sobą Dulębiankę niemal wszędzie, gdzie tylko się dało, mimo że dzięki lekturze widać wyraźnie, jak różne były ich potrzeby. Cóż, osobiście nigdy nie darzyłam Konopnickiej sympatią i lektura "Samotnicy" jedynie utwierdziła mnie w moim przekonaniu. <br /><span> </span>Dla mnie zdecydowanie najciekawsza była ostatnia część biografii, kiedy to po śmierci poetki Dulębianka poświęca się pracy społecznej: walczy o równouprawnienie, pomaga dzieciom w zdobyciu edukacji, walczy o uzyskanie przez kobiety pełni praw wyborczych, a nawet z ramienia Czerwonego Krzyża kontroluje warunki w obozach dla internowanych, wręcz pokuszę się o stwierdzenie, że śmierć Konopnickiej była przełomowym momentem w życiu Dulębianki, kiedy to po latach dostosowywania się do towarzyszki, w końcu mogła w pełni poświęcić się kwestiom, które od dawna były dla niej ważne. <br /><br /></span><span style="font-size: medium;"> <span> </span></span><span style="font-size: small;"><span style="font-size: medium;">Ale odejdźmy od opiniowania czyjegoś życiorysu i skupmy się na samej książce i pracy autorki, bo tutaj również wyróżniłabym kilka części. <br /><span> </span>Osobiście miałam spory problem z początkowymi rozdziałami, poświęconymi artystycznej twórczości Dulębianki, a przede wszystkim nauce malarstwa. O ile sam temat jest interesujący, to nie podobał mi się sposób, w jaki autorka przedstawiła ten okres życia Marii. Za główne źródło informacji posłużyły pamiętniki Anny Bilińskiej, z którą Dulębianka uczyła się malować i nie byłby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że w tym okresie więcej mamy informacji o Bilińskiej niż o samej Dulębiance. W tej części zdecydowanie zabrakło mi faktów, autorka postawiła na domysły i co chwilę serwuje czytelnikowi fragmenty w stylu: "W roku X Bilińska przebywała w mieście Y i uczestniczyła w wystawie na temat Z, zapewne gdyby Dulębianka również była wówczas w mieście Y, to także wzięłaby udział we wspomnianej wystawie."- szczerze mówiąc, po kilku tego typu stwierdzeniach miałam serdecznie dość i chyba tylko siłą woli dotrwałam do końca tej części. <br /><span> </span>Na szczęście w kolejnym etapie życia Dulębianki autorka bazuje już na listach Konopnickiej do bliskich, dzięki czemu otrzymujemy konkretne informacje i poznajemy dość szczegółowo losy przyjaciółek, dodatkowo od momentu kiedy Dulębianka postanawia bardziej zaangażować się w sprawy społeczne, coraz częściej o jej działaniach wspomina prasa, a i ona sama pisze artykuły do zaprzyjaźnionych gazet, zdobywając przy tym coraz większy rozgłos. Już po śmierci poetki, wiedzę o Dulębiance autorka czerpie głównie z wycinków prasowych i oficjalnych listów, dzięki którym mamy okazję zobaczyć, jak znaczącą postacią stała się nasza bohaterka dla ówczesnych kobiet i jak chętnie powierzano jej kolejne, ważne role społeczne i myślę, że gdyby nie niespodziewana choroba, Dulębianka zrobiłaby jeszcze dużo dobrego. <br /><br /><span> </span>"Samotnica" to książka nieoczywista, interesująca, ale zdecydowanie nie dla wszystkich. To wnikliwe studium na temat jednej z najbardziej tajemniczych bohaterek swoich czasów, żyjącej w cieniu bardziej znanej towarzyszki, a wszystko to na tle przełomowych wydarzeń XIX i XX wieku. Jednak nie jest to lekka, miła biografia dla każdego, momentami miałam wręcz wrażenie, że to przyczynek pracy doktorskiej, wszak autorka jest absolwentką historii sztuki oraz polonistyki na Uniwersytecie Wrocławskim, a na swoim koncie ma liczne artykuły popularnonaukowe związanych ze sztuką, kulturą XIX i początku XX wieku i historią kobiet i mam wrażenie, że właśnie dla takich osób jest "Samotnica"- dla prawdziwych pasjonatów, miłośników historii, pragnących poznać genezę ruchów kobiecych w Polsce. <br />Fanom popularnych, współczesnych biografii polecam raczej sięgnąć po coś lżejszego. </span><br /></span></p><p style="text-align: left;"><span><br /> </span></p><p style="text-align: left;"><span style="font-size: small;">Tytuł: "Samotnica. Dwa życia Marii Dulębianki"<br />Autor: Karolina Dzimira-Zarzycka<br />Wydawnictwo: Marginesy<br />Data wydania: 01.06.2022 r. <br />Ilość stron: 536<br />ISBN: </span><span style="font-size: small;">9788367262156 </span></p><p style="text-align: left;"><span></span></p><h1 class="book__title"><br /></h1><p style="text-align: left;"><span> </span><br /> <br /></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-35852317895285468502022-07-26T11:43:00.000+02:002022-07-26T11:43:25.546+02:00"Zgodne małżeństwo- Aleksandra Tyl<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXeLK_v9QmedtKUjjOYqQ2sSmWWTIQqAdNiHrWS93nUNjdbBLqn-HNc-KKv_8Eqyp31-d8B5GIdUvDeNtoUI3t8VZEdfWxCRBn48eKt4Hi4cF3jSO53Le8PJU-i3PrFXDl6vjAux8GGGRFfd7fcq3yjAQAZGQVkeQiLiFAtknsgeVgB8DrOojiea_u/s4624/IMG_20220723_152101.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="3472" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXeLK_v9QmedtKUjjOYqQ2sSmWWTIQqAdNiHrWS93nUNjdbBLqn-HNc-KKv_8Eqyp31-d8B5GIdUvDeNtoUI3t8VZEdfWxCRBn48eKt4Hi4cF3jSO53Le8PJU-i3PrFXDl6vjAux8GGGRFfd7fcq3yjAQAZGQVkeQiLiFAtknsgeVgB8DrOojiea_u/w300-h400/IMG_20220723_152101.jpg" width="300" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"> <span> </span>Lubicie komedie? Sama chętnie oglądam je w towarzystwie, ale przyznam szczerze, że obcy jest mi gatunek "komedii antyromantycznej". Co prawda kilka, podobnie zapowiadanych, już w życiu widziałam, jednak zazwyczaj opierały się na motywie "od nienawiści do miłości jeden krok", więc był raczej mniej "anty", bardziej "romantyczne". Tak więc na moje, mało-wytrawne oko kinomana wyróżniam trzy rodzaje komedii: <br />1. romantyczne: czyli wszyscy wiemy jakie- on, ona, big love i kilka zabawnych tekstów pomiędzy. <br />2. humor wysokich lotów: filmy z założenia nieco mądrzejsze od komedii romantycznych, mające jakąś konkretniejszą fabułę i bazujące na bardziej wyrafinowanym poczuciu humoru- "na poziomie", często uznawane za komedie dla snobów. <br />3. Tak głupie, że aż śmieszne- czyli bazujące na absolutnie najniższych instynktach filmy, często pełne seksistowskich, szowinistycznych "żarcików", przy których przeciętnej inteligencji widza przechodzi dreszcz zażenowania, aczkolwiek nadal chętnie kręcone przez Amerykanów i jeszcze chętniej oglądane przez Polaków. </p><p style="text-align: justify;"><span> </span>Co prawda mój roboczy podział tyczy się głównie kinematografii, jednak myślę, że spokojnie można odnieść go również do literatury, więc po zapowiedziach "antyromantycznej komedii" chętnie wzięłam się za lekturę, ciekawa tego, co mnie czeka. Lekturę zdążyłam już skończyć i szczerze? Wiem jeszcze mniej niż przed jej rozpoczęciem.</p><p style="text-align: justify;">Ale od początku...<br /><br /><span> </span>Joanna i Jacek- pozornie zgodne, szczęśliwe małżeństwo z dwudziestoletnim stażem. No właśnie. "Pozornie". Po wspólnie spędzonych dwóch dekadach motylki w brzuchu zastąpiła monotonia, emocje już dawno opadły, a wspólnych tematów i pasji-brak. W pewnym momencie obydwojgu zaczyna ciążyć rutyna dnia codziennego i pragną zmian w swoim życiu- zwłaszcza Jacek, który nieuchronnie zbliżając się do pięćdziesiątki, zaczyna marzyć o nowym życiu z... nową kobietą. Mężczyzna szybko zaczyna działać i nawet trafia na potencjalną kochankę, jednak plany mają to do siebie, że lubią się krzyżować i tym razem również nie wszystko wychodzi tak, jak wymarzył sobie nasz amant, zwłaszcza że Joanna zaczyna zauważać podejrzane zachowanie męża i sama postanawia wprowadzić w życie swój plan. Do czego jest zdolna znudzona życiem i sobą wzajemnie para pięćdziesięciolatków? O tym musicie przekonać się sami. <br /><br /><span> </span>Twórczość Aleksandry Tyl poznałam przy okazji serii "Cztery pory roku" i wówczas bardzo przypadł mi do gustu jej lekki styl i zabawna fabuła i szczerze mówiąc, po cichu liczyłam, że "Zgodne małżeństwo" będzie utrzymane w podobnym klimacie i wydaje mi się, że taki też był plan autorki, jednak po drodze coś poszło nie tak...<br /><span><span> </span>Sam pomysł na książkę wydaje się całkiem ciekawy: Dwoje małżonków, wpada jednocześnie na podobny pomysł i w tajemnicy przed drugą stroną, próbuje zrealizować swój plan, a że przy okazji żadne z nich nie wydaje się być przesadnie rozgarnięte, więc działają w dość niekonwencjonalny sposób i ostatecznie powodują więcej szkody niż pożytku. </span></p><p style="text-align: justify;"><span><span> </span>Niestety mam wrażenie, że autorka trochę przekombinowała i przekroczyła cienką granicę między czymś zabawnym a żenującym, bo o ile część wątków była naprawdę zabawna, o tyle inne były mocno przesadzone. Osobiście podczas lektury nie mogłam pozbyć się wrażenia, że autorka zainspirowała się kinematografią, dla mnie to trochę połączenie "Pan i Pani Smith" z "Głupi i głupszy" i nie jest to najszczęśliwsze połączenie. </span></p><p style="text-align: justify;"><span><span> </span>To, co czym najbardziej broni się "Zgodne małżeństwo" to styl. Aleksandra Tyl ma naprawdę dobry warsztat. Pisze lekko, przyjemnie i mimo wszystkich głupot zawartych w kolejnych rozdziałach, książkę czyta się naprawdę szybko. <br /><br /><span> </span>"Zgodne małżeństwo" to książka, z którą mam olbrzymi problem: Z jednej strony ciekawy pomysł, lekki styl i momentami naprawdę zabawna fabuła, z drugiej zaś przerysowane wątki wywołujące zażenowanie czytelnika. Chyba właśnie to jest największym problemem tej książki, że całość jest bardzo niespójna. Mam wrażenie, że autorka do samego końca nie zdecydowała się, jaką formę ma mieć jej powieść i błądziła gdzieś między realistycznie osadzoną komedią romantyczną a kompletnie absurdalnym humorem. Cóż, nie zawsze "inne" oznacza "lepsze", myślę, że gdyby autorka zachowała swój styl z "czterech pór roku" efekt finalny byłby znacznie lepszy. Niestety tym razem Aleksandra Tyl zdecydowanie przekombinowała i ostatecznie wygląda to jak średnioudany debiut kogoś, kto jeszcze sam do końca nie ma na siebie pomysłu. Wielka szkoda, bo dla mnie to zdecydowanie niewykorzystany potencjał. <br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span><span> </span> </span><br /></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-31603247239286275192022-06-20T13:56:00.001+02:002022-06-20T13:56:22.621+02:00"Zimna sprawa"- Katarzyna Bonda<p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVuecwXhI92OdGlZKqPwSVAxe4H-Psj785vfW96g6NIZ6XGi2WbeTU2b4RQ1COukv9KPOXYrYJuLmtr59o6Ukiq7OIM9Hm20Gk-eHe5MzqZRs9GqRSgdMpeSEpD8ky8r69yWIssb-gJ30/s1600/1655725055510764-0.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVuecwXhI92OdGlZKqPwSVAxe4H-Psj785vfW96g6NIZ6XGi2WbeTU2b4RQ1COukv9KPOXYrYJuLmtr59o6Ukiq7OIM9Hm20Gk-eHe5MzqZRs9GqRSgdMpeSEpD8ky8r69yWIssb-gJ30/s1600/1655725055510764-0.png" width="400" />
</a>
</div><p></p><p style="text-align: justify;"><span> <span> </span>Jak dobrze wiecie, jestem fanką serii z Hubertem Mayerem i jeśli chodzi o książki Katarzyny Bondy- zawsze polecam właśnie ten cykl. Osiemnastego maja premierę miała najnowsza, siódma już część przygód naszego nieposkromionego profilera, więc oczywiście nie mogłam jej sobie darować. <br /><br /><span> </span>Chodź podobno, nie ocenia się książek po okładce, to jak dobrze wiemy, jest to pierwsza rzecz, która przykuwa oko czytelnika i często decyduje, czy ktoś sięgnie po tę jedną, konkretną książkę, czy z całego regału jego uwaga skupi się na jakiejś innej. Bardzo rzadko piszę tutaj swoje opinie na temat okładek i zazwyczaj, żebym poświęciła im jakąkolwiek uwagę, coś musi mnie wyjątkowo zachwycić... lub wkurzyć. Niestety w tym przypadku była to druga opcja. Okładka sama w sobie nie jest zła i pewnie gdyby nie była to kolejna część serii z Meyerem, nawet nie zwróciłabym na nią uwagi, bo tak naprawdę jest zwyczajna, mroczna- podobna do setek innych okładek kryminałów i nie ma w tym nic złego. Tyle tylko, że seria z Meyerem miała określoną szatę graficzną- białą, czystą, klasyczną- bardzo skromną i charakterystyczną i nawet gdyby nie widniało tam nazwisko autorki, każdy fan od razu wiedziałby, o jaką serię chodzi. Widziałam, że nowa okładka budzi kontrowersję i widziałam wpis autorki o tym, że po sześciu częściach pora na odświeżenie okładek. Tylko czy naprawdę jest sen zmieniać coś, co było dobre tylko po to, żeby było "inne"? Dla mnie to zupełnie zbędna zmiana, ze szkodą dla serii. Oczywiste jest, że fani Meyera sięgnął po książkę bez względu na to, jak będzie wyglądać okładka, jednak pierwsze wrażenie pozostaje. </span></p><p style="text-align: justify;"><span> <span> </span>Ale skoro już wylałam swoje gorzkie żale na okładkę, przejdźmy do kwestii ważnych- czyli zawartości, bo tutaj dopiero się dzieje...</span></p><p style="text-align: justify;"><span><span> </span>Po wydarzeniach z "Balwierza" Hubert nie może dojść do siebie. Bezskutecznie próbuje zagłuszyć wyrzuty sumienia, rzucając się w wir pracy. Jego nowatorski </span><span>Wydział Wsparcia Dochodzeń, stał się swego rodzaju karą wymierzoną mu przez ministra Czajkowskiego. Jednak Hubert zawsze był niepokorny i żadne rozkazy nie są w stanie zatrzymać go za biurkiem, gdy pojawia się sprawa, warta uwagi, a takowa pojawia się szybko...<span><br /> </span></span><span><span>Aspirant Grzegorz Kaczmarek- podwładny Meyera, próbuje rozwikłać sprawę zaginięcia zaprzyjaźnionej rodziny Garbarczyków z poznańskiej dzielnicy Sołacz. Przed siedmioma laty, sześcioosobowa rodzina z dnia na dzień znika bez śladu. Przez cały ten czas nikt nie był w stanie trafić na ich trop. Tymczasem w podpiwniczeniu ich domu policja odnajduje ciała kobiety i trójki dzieci- sposób dokonania zbrodni i pochówku sugeruje mord rytualny, spekulacje podsyca fakt, że szwagier Garbarczyka jest przywódcą sekty religijnej. W tym samym czasie, mieszkająca w Niemczech siostra Garbarczyka otrzymuje przesyłkę z odciętymi, męskimi dłońmi...<br /><br /><span><span> </span>"Zima sprawa" jest siódmą częścią serii z Hubertem Meyerem i jeśli czytaliście poprzednie to zapewne, pamiętacie jak wiele się w nich działo i szczerze, nie wierzyłam, żeby Katarzyna Bonda będzie w stanie przebić w jakikolwiek sposób "Balwierza", który dla mnie był najlepszą, ze wszystkich przeczytanych przeze mnie książek, w dorobku autorki. A jednak... to, co tym razem zaserwowała nam Bonda, wymyka się wszelkim wyobrażeniom o serii i samej autorce. Mnogość i zawiłość wątków sprawia, że przy książce naprawdę trzeba się skupić, by nie umknął nam żaden istotny szczegół, który kilkanaście stron dalej może skierować fabułę na zupełnie inne tory. Oprócz typowo kryminalnej warstwy, mamy tu rozbudowany motyw sekty i obrzędów, które wyjątkowo urozmaicają fabułę. <br /><br /><span> </span>Ale cała seria, nie byłaby taka sama gdyby nie postać Meyera i poza toczącym się śledztwem, istotne są również wydarzenia, które dotyczą stricte postaci profilera, a nie ma on łatwego czasu w swoim życiu: śmierć ukochanej kobiety, poczucie winy, a na dodatek wymarzony wydział, który w rzeczywistości stał się pułapką zastawioną na niego przez Czajkowskiego. Na domiar złego wracają stare sprawy, znane czytelnikom z "Klatki dla niewinnych", a to zwiastuje kolejne problemy...<br /><br /><span> </span>O ile sam pomysł i większa część fabuły absolutnie mnie zachwyciła, o tyle jestem nieco rozczarowana zakończeniem. Sprawa, która przez ponad 300 stron, przybierała przeróżne formy, pełna była nietuzinkowych motywów i zwrotów akcji zakończyła się według mnie dość banalnie. Ale cóż mogę powiedzieć: prawda zazwyczaj okazuje się znacznie mniej widowiskowa od domysłów i nie to będzie idealne <span style="color: #cc0000;"><span style="color: black;">podsumowanie zakończenia.</span></span><br /></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span><span><span> <span> </span>"Zimna sprawa" to niebanalny, intrygujący, nieco przekorny i pełen niespodziewanych a momentami wręcz absurdalnych zwrotów akcji kryminał. Niewiele jest polskich autorek, które byłyby w stanie napisać tak zawiłą fabułę, nie gubiąc się w niej i nie męcząc przy tym czytelników, a Bondzie ta sztuka udała się perfekcyjnie i szczerze, nie mogę doczekać się kolejnej części, bo za każdym razem kiedy wydaje mi się, że Katarzyna Bonda osiągnęła już szczyt swoich możliwości i że nic lepszego nie da się wymyślić, ona wychodzi z kolejną książką i udowadnia, że dla niej szczyt nie istnieje. </span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span><span><span><br /></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: x-small;"><span><span>Tytuł: "Zima sprawa"<br />Autor: Katarzyna Bonda<br />Wydawnictwo: Muza<br />Data wydania: 18.05.2022 r. <br />Ilość stron: 352<br />ISBN: </span></span></span><span style="font-size: x-small;">9788328722439 </span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: small;"> INNE KSIĄŻKI AUTORKI:<br /></span><span style="font-size: x-small;"><span style="font-size: small;"><span style="font-family: trebuchet;"><span><span><span><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2015/12/sprawa-niny-frank-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Sprawa Niny Frank"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/02/tylko-martwi-nie-kamia-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Tylko Martwi nie kłamią"</a><br /><a href="https://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2021/08/klatka-dla-niewinnych-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Klatka dla niewinnych" </a><br /><a href="https://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2021/10/balwierz-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Balwierz"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2020/06/motyw-ukryty-katarzyna-bonda-bogdan-lach.html" target="_blank">"Motyw ukryty"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/06/okularnik-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Okularnik"</a></span></span></span></span></span> </span></p><p style="text-align: justify;"><span><span><br /></span></span></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-81034688911702435552022-06-06T16:00:00.000+02:002022-06-06T16:00:43.111+02:00"Chcę ci zaufać"- Daria Rajda<p><span> </span> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs5piJCrC8ZrSXb9PQcYTtXGsePNrmc8OQFnR5PXKjf0RYNHbtWc7IT39DwAqHCZXd-1-27C3AfquDwwIZOczGz6OpB73J-zVUlSWI-N3bRqSGdP167bB7jKoWn_fxziyHUoT8VVjEbaTBSNh8RMlkROesyCKH5iuuaJdWShksoAn3N07huwaFbTEp/s4624/1654452422801.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="3472" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs5piJCrC8ZrSXb9PQcYTtXGsePNrmc8OQFnR5PXKjf0RYNHbtWc7IT39DwAqHCZXd-1-27C3AfquDwwIZOczGz6OpB73J-zVUlSWI-N3bRqSGdP167bB7jKoWn_fxziyHUoT8VVjEbaTBSNh8RMlkROesyCKH5iuuaJdWShksoAn3N07huwaFbTEp/w300-h400/1654452422801.jpeg" width="300" /></a></div><br /><p></p><p><span> </span>Dziś przychodzę do Was z recenzją książki, która swoją premierę miała już jakiś czas temu, jednak dopiero teraz udało mi się ją przeczytać, a mowa o najnowszej powieści Darii Rajdy- "Chcę Ci zaufać".<br /></p><p><span> </span>Macie czasami takie chwile, kiedy wszystko idzie nie tak jak powinno, macie wyjątkowego pecha i stale znajdujecie się w złym miejscu, w złym czasie? Jeśli tak, to zapewniam wam, że wcale nie jest tak źle, jak wam się wydaje, a żeby się o tym przekonać koniecznie powinniście przeczytać tę książkę i poznać historię Natalii- głównej bohaterki, której życie jednego dnia wywraca się do góry nogami: zdradzona przez męża postanawia poszukać ukojenia u najlepszej przyjaciółki, jednak po drodze staje się świadkiem porachunków gangsterskich. Jedynie dzięki pomocy tajemniczego motocyklisty udaje jej się uciec przed napastnikami, jednak szybko okazuje się, że jej wybawca wcale nie jest tak kryształowy jak mogłoby się wydawać i sam skrywa wiele tajemnic...</p><p><span> </span>Darię mieliście okazję poznać przy okazji jej dylogii "Wczorajsza róża", która miała premierę kilka lat temu. Pamiętam, że już wtedy zachwyciła mnie swoim debiutem i co jakiś czas podpytywałam ją o nową książkę, jednak na tamten jej priorytety były nieco inne, ale cóż mogę wam powiedzieć- opłacało się czekać! <span> </span></p><p><span> </span>Podobnie jak "Wczorajsza róża"- "Chcę Ci zaufać" jest powieścią utrzymaną w konwencji sensacyjno-romantycznej z szeroko rozbudowanym wątkiem gangsterskim. Sam motyw przewodni jest dość popularny i chętnie wykorzystywany w podobnych powieściach: Młoda kobieta, będąca w trakcie życiowej rewolucji, pakuje się w poważne kłopoty, z których ratuje ją tajemniczy nieznajomy- typ bad boya, jednak na tym się nie kończy. Oprócz romantycznej historii autorka serwuje nam motyw handlu kobietami, zabójstw na zlecenie, czy śledztwa detektywistycznego- dla każdego coś miłego;)<br /><br /><span> </span>Osobiście bardzo lubię twórczość autorki za sposób w jaki autorka potrafi poprowadzić akcję, bazującą na pozornie prostym i oczywistym scenariuszu. Nie oszukujmy się- tematyka książki nie jest niczym nowatorskim a jednak jest "to coś" co sprawia, że w przeciwieństwie do innych, podobnych lektur, akurat tę konkretną czytam z przyjemnością. Pozornie prosta fabuła otwiera przed czytelnikiem coraz to nowe wątki i zaskakuje nagłymi zwrotami akcji dzięki czemu przy lekturze naprawdę nie można narzekać na nudę. </p><p><span>"Chcę Ci zaufać" to propozycja na świetnie spędzony dzień na leżaku lub wieczór z kubkiem herbaty- lekka, przyjemna- a jednocześnie wciągająca i intrygująca lektura, przy której naprawdę można odpocząć. Charyzmatyczny i momentami naprawdę zabawni bohaterowie i dynamiczna, pełna zwrotów akcja w połączeniu z lekkim piórem autorki stanowią zestawienie idealne i myślę, że większości czytelników, lubujących się w podobnych lekturach, książka przypadnie do gustu. Sama jestem zachwycona i mam nadzieję, że na kolejną powieść Daria nie będzie nam kazała czekać następnych trzech lat:)</span></p><p><span style="font-size: x-small;">Tytuł: Chcę Ci zaufać<br />Autor: Daria Rajda<br />Wydawnictwo: WasPos<br />Data wydania: 25.02.2022 r. <br />Ilość stron: 330<br />ISBN: </span><span style="font-size: x-small;">9788382900088 </span></p><p><u>INNE KSIĄŻKI AUTORKI:<br /> </u><a href="https://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2018/11/wczorajsza-roza-daria-rajda.html" target="_blank">"Wczorajsza róża"</a><br /><a href="https://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2019/11/wczorajsza-roza-tom-ii-nic-nie-amie-sie.html" target="_blank">"Wczorajsza róża t.2: Nic nie łamie się tak, jak serce"</a><br /></p><p><br /></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-5401852033305683032022-05-05T12:18:00.003+02:002022-05-05T12:18:40.861+02:00"O włos" Katarzyna Bonda<p style="text-align: center;"><i><span style="font-size: large;"><b> "Nie ma pięknych zbrodni. Są tylko piękne ofiary..."</b></span></i></p><p align="justify"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisAgeYJrmg6VYeJThm7eVNWX_HLxIoE1WzKy1jmzmU6dVeaA8pW9XaTpZNF0Gk2rUx0VupjZJQRpN6IvAqYSc7-o5qPrPMeXobAz6aznPlrEUfF0bGzyjKK1hcjXfSOVKOuKHgWHoBCB9DhiSTA6gmiX6zfX6l6wI0CwR6mRyiDWRnQxEoaBbFdZZ8/s4624/1651679130291.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="3472" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisAgeYJrmg6VYeJThm7eVNWX_HLxIoE1WzKy1jmzmU6dVeaA8pW9XaTpZNF0Gk2rUx0VupjZJQRpN6IvAqYSc7-o5qPrPMeXobAz6aznPlrEUfF0bGzyjKK1hcjXfSOVKOuKHgWHoBCB9DhiSTA6gmiX6zfX6l6wI0CwR6mRyiDWRnQxEoaBbFdZZ8/w300-h400/1651679130291.jpeg" width="300" /></a></div><span style="font-size: small;"><span> </span><br /><span> </span>Katarzyna Bonda nie zwalnia
tempa i zaskakuje czytelników nową serią kryminalną,
zapoczątkowaną książką "O włos".</span><p></p>
<p align="justify"><span style="font-size: small;"><span> </span>Autorka
słynie z dość skomplikowanych i problematycznych głównych
bohaterów swoich powieści i nowy cykl nie odbiega tu od
wypracowanej normy: Tym razem pierwsze skrzypce gra Jakub Sobieski-
były policjant, odsunięty od służby w atmosferze skandalu, który
obecnie mieszka w przyczepie campingowej, jeździ Uberem, a dodatkowo
rozwozi narkotyki.- Cóż, jeśli dotychczas wydawało Wam się, że
Meyer jest skomplikowaną postacią to Sobieski bije go na głowę...</span></p>
<p align="justify"><span style="font-size: small;"><span> </span>Ale
zacznijmy od początku: W Lesie Kabackim zostały znalezione zwłoki
dwóch młodych kobiet, których ciała zostały zbezczeszczone w
okropny sposób, co budzi grozę lokalnej społeczności, a sam
morderca szybko zyskuje miano "Kosiarza z Kabat". Wkrótce
okazuje się, że morderca poluje na siostry, a jego ofiary powiązane
są z lokalną agencją pań do towarzystwa. Kiedy w niewyjaśnionych
okolicznościach ginie Beata- córka właścicielki agencji- jej
przyrodnią siostra prosi Jakuba o pomoc w rozwiązaniu zagadki i
odnalezieniu siostry. Widząc nieskuteczność działań policji
postanawiają na własną rękę złapać kosiarza z Kabat, jednak z
każdym kolejnym rozdziałem sprawa staje się coraz bardziej
zagmatwana, a nasi samozwańczy detektywi nie mogą ufać już
nikomu.</span></p>
<p align="justify"><span> </span>Katarzyna Bonda, rozpoczynając nową serię,
wprawiła czytelników w osłupienie. Kiedy wszyscy czekali na
kolejny tom przygód Meyera (którego premiera już 18-go maja;)),
autorka postanowiła przedstawić światu Jakuba Sobieskiego, który
de facto jest postacią bardzo zbliżoną do Meyera. Mimo wielu
różnic obaj mają w sobie pewien wewnętrzny bunt, który bardzo
upodabnia ich do siebie.</p>
<p align="justify"><span> </span>Sam styl obu serii również jest bardzo podobny.
Początkowo ciężko było mi się wciągnąć w "O włos",
bo sporo w niej opisów bohaterów i relacji między nimi, jednak
jest to cecha wspólna większości powieści otwierających serię,
kiedy to autor chce jak najlepiej przedstawić bohaterów, z którymi
będziemy spotykać się w kolejnych tomach, więc nie robiłabym z
tego wielkiego zarzutu, niemniej mam nadzieję, że w następnych
częściach autorka ominie już nieco przysługi wstęp i szybciej
rozwinie akcję.</p>
<p align="justify"><span> </span>Sama historia jest równie interesująca co
skomplikowana. Zawiłość kolejnych wątków, bohaterów i historii
jest na tak wysokim poziomie, że momentami naprawdę można się
pogubić. Konia z rzędem temu, kto będąc w połowie lektury,
domyśli się rozwiązania- ja nie podołałam i dopiero zbliżając
się do końca, zaczęło mi się co nieco rozjaśniać i udało mi
się połączyć wszystkie wskazówki.</p>
<p align="justify"><span> </span>"O włos" to książka, która z
pewnością przypadnie do gustu fanom Huberta Meyera- podobna
konstrukcja, bohaterowie i styl prowadzenia wątków, za to nowe
historie i świeża krew- czego chcieć więcej? Ja jestem w pełni
usatysfakcjonowana i z przyjemnością sięgnę po kolejną część:)</p><p align="justify"> </p><p align="justify"><span style="font-size: x-small;">Tytuł: "O włos"<br />Autor: Katarzyna Bonda<br />Wydawnictwo: Muza<br />Data wydania:23.03.2022 r. <br />Ilość stron: 352<br />ISBN: 9788328720114 </span></p>
megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-52647258582622321282022-02-17T09:44:00.004+01:002022-02-17T09:44:20.761+01:00"Projekt Riese"- Remigiusz Mróz<p style="text-align: center;"> <span style="font-size: large;"><i><span> </span>"Każda najmniejsza decyzja, którą podjąłeś w życiu, doprowadziła cię do tego konkretnego miejsca, tu i teraz. Jeżeli podjąłbyś w którymkolwiek momencie inną, znajdowałbyś się gdzie indziej." <br /></i></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-size: large;"><i><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgsIf4quko7nHuyI0oYpiOBAxm2ueyADNOnS5KEqtRkC5gn3KPMN1MFvqu844KmCj_J3VTDxWrpqfbsqKnFoe2Kn2ouec6pC5E1h0p7xdlEOIvEPtGCn9AbO8NiFFEJgVa06RS9JIBL2TMr2z2g8dRuXGh9OlihhcLL38-By45sT_zsK7EBoBxCaU-b=s4624" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="3472" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEgsIf4quko7nHuyI0oYpiOBAxm2ueyADNOnS5KEqtRkC5gn3KPMN1MFvqu844KmCj_J3VTDxWrpqfbsqKnFoe2Kn2ouec6pC5E1h0p7xdlEOIvEPtGCn9AbO8NiFFEJgVa06RS9JIBL2TMr2z2g8dRuXGh9OlihhcLL38-By45sT_zsK7EBoBxCaU-b=w300-h400" width="300" /></a></i></span></div><p></p><p style="text-align: justify;"><span> </span>Są książki, które od pierwszych stron wciągają czytelnika w swój świat i już na wstępie wiemy, że przepadliśmy i nie odpuścimy, dopóki nie dotrzemy do ostatniej strony, są takie, które już od samego wstępu męczą i na siłę próbujemy przebrnąć przez nie, by w końcu poddać się po dwustu stronach, wreszcie, są też takie, które czytamy nie wiedząc po co i dlaczego, ale jednak czytamy do końca i właśnie do tej ostatniej kategorii należy dla mnie najnowsza powieść Remigiusza Mroza o jakże chwytliwym tytule "Projekt Riese"</p><p style="text-align: justify;"><span><span> </span>Na wstępie warto zaznaczyć, że jest to powieść z pogranicza fantasy i
science-fiction, więc fani Chyłki i Forsta raczej nie mają tu czego
szukać. </span><br /><span> </span>Akcja powieści rozgrywa się na terenie kompleksu Riese- jednego z największych projektów górniczo-budowlanych nazistowskich Niemiec, usytuowanego w Górach Sowich. Po dziś dzień historykom nie udało się ustalić dokładnego przeznaczenia Riese, co postanowił wykorzystać autor, tworząc własną wersję wydarzeń... i się zaczęło. Sam początek zapowiadał się naprawdę obiecująco. Autor zaczął snuć wizje rzeczywistego przeznaczenia nazistowskiego kompleksu i związane z nim tajemnice, co szczerze mówiąc bardzo pobudziło moją ciekawość. Niestety, dalsza część powieści, liczącej prawie pięćset stron, spokojnie mogłaby się zmieścić na pięćdziesięciu...<br /><span> </span>Jako, że całość oscyluje wokół tematu, którego nie ma w oficjalnych zapowiedziach, pokuszę się o mały spoiler. Całość powieści poświęcona jest tak naprawdę alternatywnej rzeczywistości. Grupa turystów, w skutek bliżej nieokreślonej anomalii, trafia do równoległej linii czasowej, gdzie spotykają mężczyznę, który od lat przemierza kolejne linie w poszukiwaniu czegoś, co można określić<span> </span>mianem "pierwotnego świata". Wszystko to dzieje się w czasie pandemii covid-19, która dziesiątkuje populację, a w niektórych rzeczywistościach- prowadzi wręcz do całkowitej zagłady. Grupa postanawia znaleźć bardziej rozwiniętą linię czasową, w której uzyskają skuteczne szczepionki na śmiercionośny wariant wirusa. <br /><span> <br /><span> </span></span>Mam spory problem z oceną "Projektu Riese", bo mimo przeczytania książki od deski do deski ciągle nie opuszcza nie wrażenie, że nadal nie mam pojęcia, co autor miał na myśli. Sam pomysł na fabułę wydaje się być dość ciekawy, jednak realizacja pozostawia wiele do życzenia. Grupa przypadkowych turystów podróżuje przez kolejne linie czasowe, pokazując, jak mogłaby wyglądać rzeczywistość, gdyby w swoim czasie podjęto inne decyzje. Osobiście mam wrażenie, że autor próbował nieco sztucznie pobudzić zainteresowanie czytelników, wrzucając do tekstu kilka głośnych nazwisk. </p><p style="text-align: justify;"><span> </span>Moje odczucia względem książki są bardzo sprzeczne, ale również sama powieść pełna jest sprzeczności. Z jednej strony akcja składa się z naprawdę wielu motywów: jest wątek historyczny, fantastyczny, kryminalny a nawet romantyczny, a tak naprawdę brakuje mi tam konkretów. Dodatkowo, tym co przelało u mnie czarę goryczy było zakończenie, a uściślając- brak puenty. Po przeczytaniu ostatniej strony jedyna myśl jaka przyszła mi do głowy brzmiała mniej więcej: "Aha, czyli to by było na tyle" i mam wrażenie, że w całej książce znalazłabym chociaż 3-4 momenty, w których zakończenie powieści spowodowałoby znacznie silniejszą reakcję czytelnika...<br /><span> </span><br /><span> </span>Jednak czegokolwiek by o tej książce nie mówić i ilu wad by nie wymienić, jest w niej coś magnetyzującego, co sprawia, że mimo wszystko chce się czytać dalej i przekonać się, co ostatecznie się wydarzy. Nie ma co ukrywać, że największą zaletą powieści jest niewątpliwie rewelacyjnych warsztat Remigiusza Mroza, który przez lata wypracował swój styl, bo Mroza można lubić lub nie, ale pisać potrafi i tego odebrać mu nie można. Mam wrażenie, że bez względu na treść, czytelnik niemal płynie przez książkę i nawet instrukcja obsługi pralki spod jego pióra byłaby do przeczytania od deski do deski.<br /><br /><span> </span>Podsumowując: "Projekt Riese" to absolutnie nie jest książka dla każdego. Myślę, że może spodobać się wąskiemu gronu fanów lekkiego science-fiction. Napisana w świetnym stylu, ale pozostawiająca wiele do życzenia w warstwie fabularnej. Czy żałuję, spędzonego z nią czasu? Nie, bo było to na swój sposób ciekawe doświadczenie. Czy sięgnę po kontynuację jeśli takowa się ukaże? Raczej nie, ale zobaczymy co przyniesie przyszłość. Jedno jest pewne, jeśli wam Mróz kojarzy się jedynie z Chyłką, to zdecydowanie nie jest to lektura dla was. </p><p><br /></p><p><span style="font-size: x-small;">Tytuł:"Projekt Riese"<br />Autor: Remigusz Mróz<br />Wydawnictwo: Filia<br />Data wydania: 26.01.2022 r. <br />Ilość stron: 480<br />ISBN: 9788381958103 </span></p><p> </p><p><span> </span><br /></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-67570004405970346342022-01-28T09:17:00.003+01:002022-01-28T09:17:36.465+01:00"Nie w humorze"- Fran Lebowitz<p style="text-align: center;"><i><span style="font-size: large;"><b> "Sen to taka śmierć, tylko mniej zobowiązująca." <br /></b></span></i></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i><span style="font-size: large;"><b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEjYLtlN8yTsH0GrIj0J7rORlvHHn-F6Kff5gBT-d1fiQMrZfSNESnkpCHK1RvWbe-KMKowTkPPM3eDZ4vfA_xIV81ihf9f3EGispWUsj29dGScsa1BYNkNlQaj4ibVkOuAaAIO_qU2M6XSTWYDjyG1xdR1afZ-NpKkcnHi5uNbrVxn1uLuAeGvn8q0o=s4624" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="3472" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEjYLtlN8yTsH0GrIj0J7rORlvHHn-F6Kff5gBT-d1fiQMrZfSNESnkpCHK1RvWbe-KMKowTkPPM3eDZ4vfA_xIV81ihf9f3EGispWUsj29dGScsa1BYNkNlQaj4ibVkOuAaAIO_qU2M6XSTWYDjyG1xdR1afZ-NpKkcnHi5uNbrVxn1uLuAeGvn8q0o=w300-h400" width="300" /></a></b></span></i></div><i><span style="font-size: large;"><b><br /></b></span></i><p></p><p style="text-align: justify;"><span> </span>Lubicie felietony? Jeśli tak, to mam dla Was propozycję, która <span style="font-size: small;">z pewnością was zachwyci, a mianowicie- "Nie w humorze" Fran Lebowitz.</span><i><span style="font-size: large;"><b> </b></span></i></p><p style="text-align: justify;"><i><span style="font-size: large;"><b><span> </span></b></span></i><span style="font-size: large;"><span style="font-size: small;">Frank Lebowitz to amerykańska pisarka i publicystka znana z ciętego jak brzytwa języka, sarkastycznych komentarzy, trafnych puent i wszechobecnej ironii, będącej jej znakiem rozpoznawczym. W ostatnim czasie zyskała grono nowych fanów, którzy poznali ją dzięki miniserialowi dokumentalnemu na Netflixie: "Fran Lebowitz: Udawaj, że to miasto", w którym </span></span><span itemprop="description">odkrywa przed Martinem Scorsese nie tylko zaułki nowojorskich ulic, ale również, a może przede wszystkim-swojego fascynującego umysłu. </span></p><p style="text-align: justify;"><span itemprop="description"><span><span> </span>"Nie w humorze" to zbiór felietonów, na przeróżne tematy. Dla Lebowitz tabu nie istnieje. Pisze o wszystkim, co tylko przyjdzie jej do głowy, dzięki czemu możemy przenieść się na chwilę w sam środek nowojorskiej, miejskiej dżungli, z wszystkimi jej wadami (zaletami również, ale umówmy się- mówimy o tekstach Lebowitz, więc przede wszystkim wadami). Autorka pisze o pracy, dzieciach, życiu codziennym, erotyce, literaturze czy dietach, jednak każdy nowy temat, to kolejny pretekst do obśmiania ludzkich przywar i często absurdalnych zachowań, w których tropieniu jest prawdziwą mistrzynią, oprócz świetnego zmysłu obserwacji, Lebowitz dysponuje też ciętym językiem i lekkim piórem, co sprawia, że od jej tekstów naprawdę ciężko się oderwać. <br /><br /><span> Mam świadomość, że z pewnością nie jest to książka dla wszystkich. To nie romans, nawet nie powieść- więc większość czytelników ominie ją na półce, nawet nie zwracając uwagi na treść. Brutalne, ale takie właśnie są statystyki, więc nic na to nie poradzę-</span></span></span><span itemprop="description"><span><span> nie zmienimy nagle społecznych przyzwyczajeń. Mike Urbaniak powiedział że: "Gdyby co najmniej połowa ludzi, którzy wiedzą, kim jest Kim Kardashian, wiedziała, kim jest Fran Lebowitz, świat byłby o wiele lepszym miejscem."-cóż, z pewnością ludzie mieliby więcej dystansu do samych siebie i potrafiliby pewnie wymienić więcej nazwisk pisarzy niż marek firm odzieżowych, ale w najbliższym czasie nie zapowiada się, by trend ten dało się odwrócić, więc cieszmy się tym, co mamy, a mamy- wydawałoby się, niszową felietonistkę, która przebiła się do mainstreamu, co może napawać optymizmem i dać nadzieję, że jednak z naszymi upodobaniami literackimi nie jest aż tak źle. </span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span itemprop="description"><span><span><span> </span>Osobiście, bardzo polecam Wam tę książkę, bo nawet jeśli na co dzień jesteście fanami powieści, to warto czasami wyjść ze swojej strefy komfortu i pozwolić sobie samemu, na przyjrzenie się światu z szerszej perspektywy i Lebowitz, właśnie taką opcję proponuje- lekką, przyjemną, z przymrużeniem oka, a jednocześnie szalenie inteligentną. Dlatego warto sięgnąć po lekturę "Nie w humorze" i samemu przekonać się, czy nie jest to przypadkiem coś dla Was. </span></span><br /></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><span style="font-size: small;"> </span><br /></span></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-88204711681726702432021-12-19T13:32:00.001+01:002021-12-19T13:32:14.167+01:00Historia pewnego morderstwa"- Danka Braun<p style="text-align: center;"><i><span style="font-size: large;"><b> "Człowiek to największy wróg dla zwierząt... i ludzi.."</b></span></i></p><p style="text-align: center;"><i><span style="font-size: large;"></span></i></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i><span style="font-size: large;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhqVcgKseeoIhXZ-u14SxJJWShnh_Y0CZhLYynqi7pmfnzg76gfH3dNmEpNkLMBHlLN3xDC_iieCqQXcrjkGf7cQy58waDfq7VLzRQ918GclRbHq9JKKDdqjNJNmSRq_Qtka14bMzwZNVI9nDQk7-ho23vGINW7URXeV02D4Sur4n0Z6q8zsuCE_Rj-=s4624" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4624" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEhqVcgKseeoIhXZ-u14SxJJWShnh_Y0CZhLYynqi7pmfnzg76gfH3dNmEpNkLMBHlLN3xDC_iieCqQXcrjkGf7cQy58waDfq7VLzRQ918GclRbHq9JKKDdqjNJNmSRq_Qtka14bMzwZNVI9nDQk7-ho23vGINW7URXeV02D4Sur4n0Z6q8zsuCE_Rj-=w640-h480" width="640" /></a></span></i></div><p></p><p style="text-align: justify;"><span> </span>Czekałam, czekałam i się
doczekałam. Po ponad trzech latach autorka wróciła do swoich
korzeni i postanowiła przypomnieć światu o rodzinie Orłowskich,
tak więc zapraszam na recenzję;)</p>
<p style="text-align: justify;"><span> </span>Jak już z
pewnością wiecie, jestem olbrzymią fanką książek Danki Braun i
od lat czytam wszystko, co tylko wychodzi spod jej pióra. Czytałam
serię "Akta Mirka Filera", czytałam "Zgubne
pożądanie" i "Oczy Adrianny" i wszystkie te książki
uwielbiam, ale to saga z rodziną Orłowskich zajmuje szczególne
miejsce w moim czytelniczym sercu. Przy okazji każdej z książek
autorki dopominałam się o Orłowskich i w końcu się doczekałam.</p>
<p style="text-align: justify;"><span> </span>Tym razem
Danka Braun porzuca Kraków, by zabrać nas do włoskiego kurortu
Madonna di Campiglio, gdzie znaczna część rodziny Orłowskich
udała się na zaproszenie wspólnika Roberta i przyjaciela rodziny-
Martina Schmidta, by wspólnie celebrować jego urodziny. Ku
olbrzymiemu zdziwieniu wszystkich na miejscu spotykają Camillę
Vogel-właścicielkę jednej z niemieckich stacji telewizyjnych i
byłą kochankę Johanna von Briesta, która zupełnym zrządzeniem
losu postanowiła zatrzymać się w tym samym pensjonacie. Jakby tego
było mało- do wczasowiczów docierają coraz bardziej niepokojące
wieści o rozpowszechniającej się we Włoszech pandemii covid-19.
Po kilku dniach Orłowscy otrzymują informacje o śmierci Camilli
Vogel, której testy wykazały obecności wirusa. </p>
<p style="text-align: justify;"><span> </span>Kilka
miesięcy po przykrych wydarzeniach, cała rodzina przebywa w
Polsce i coraz gorzej znosi sytuację związaną z pandemią.
Niespodziewanie zostają z powrotem zaproszeni do Włoch-tym razem
przez niemiecką policję, która prowadzi śledztwo w sprawie
śmierci Vogel, która wbrew wcześniejszym doniesieniom, została
zamordowana. Wszyscy ponownie spotykają się w Madonna di
Campiglio, by wziąć udział w przesłuchaniach i pomóc znaleźć
mordercę, którym jest jedno z nich...</p><div style="text-align: justify;"><span> </span>Danka Braun
uwielbia łączyć wątki obyczajowe z kryminalnymi, w wyniku czego
serwuje czytelnikom powieść niemalże szytą na miarę, z idealnie
zachowanymi proporcjami między toczącym się śledztwem a życiem
prywatnym bohaterów, a biorąc pod uwagę, że wszystkie te w wątki
stale się ze sobą przeplatają, całość jest spójna i nie
zauważamy granicy między nimi.
</div><p style="text-align: justify;"><span> </span>Jeżeli
czytaliście już książki autorki, to wiecie zapewne, że mają
swój stały, sprawdzony schemat i tak jest również w tym
przypadku. Autorka postawiła na stare, sprawdzone rozwiązania i
sprawiła, że czytelnik kompletnie nie zauważa tak długiego
przedziału czasowego dzielącego kolejne części sagi. Jedyne, do
czego mogę się przyczepić, to fakt, że autorka zrobiła się
wyjątkowo grzeczna, brakuje mi nieco kąśliwych uwag, złośliwości
i nutki feminizmu, które zazwyczaj idealnie równoważyły dość
seksistowski charakter Roberta Orłowskiego. Jeśli zaś mowa o
bohaterach to chyba naprawdę się za nimi stęskniłam, bo wyjątkowo
żadne z nich nie przejawiało jakiś szczególnie irytujących
zachowań.<br /><span> </span>Danka
Braun słynie z dość dużego realizmu jeśli chodzi o kreowanie
postaci i również klan Orłowskich pokazuje jako, pomijając wysoki
status społeczny, zwyczajną, polską rodzinę, z własnymi
problemami, niesnaskami i awanturami. Nikt z nich nie jest święty i
o tym pisałam wam już przy okazji poprzednich części i zazwyczaj
potrafiłam wytknąć im konkretne wady, zwłaszcza Robertowi,
którego szowinistyczne zaczepki często mnie irytowały, jednak tym
razem towarzyszyły mi raczej odczucia przypominające odwiedziny
dawno niewidzianych znajomych, kiedy widząc ich po kilku latach, nie
zwraca się uwagi na drobiazgi.<br /><br /><span> </span>„Historia
pewnego morderstwa” to cudowna, wciągająca od pierwszych stron
powieść. Autorka po raz kolejny stanęła na wysokości zadania i
zafundowała czytelnikom pełen wachlarz doznań i emocji: od zaskoczenia,
przez radości, wzruszenie i złość i kiedy już wydaje się Wam, że wiecie
wszystko, okazuje się, że jesteście zaledwie na początku drogi do
poznania prawdy. <br />Z całego serca polecam wam całą sagę i mam
szczerą nadzieję, że Orłowscy powrócą na dłużej i niebawem
będziemy mogli przeczytać kolejną część ich losów.
<br /><br /><br /><span style="font-size: x-small;">Tytuł: "Historia pewnego morderstwa"<br />Autor: Danka Braun<br />Wydawnictwo: Prozami<br />Data wydania: 20.10.2021r.<br />Ilość stron: 432<br />ISBN: 9788366473935 <br /><span style="font-size: small;"><br /><b>Inne książki autorki:<br /></b><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2015/11/zabojczy-urok-blondynki-danka-braun.html" target="_blank">"Zabójczy urok blondynki"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/04/historia-pewnej-rozwiazosci-danka-braun.html" target="_blank">"Historia pewnej rozwiązłości"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/10/krwawy-medialion-danka-braun.html" target="_blank">"Krwawy medalion"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2017/08/historia-pewnej-zazdrosci-danka-braun.html" target="_blank">"Historia pewnej zazdrości"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2018/01/krew-na-sutannie-danka-braun.html" target="_blank">"Krew na sutannie"</a></span><br /><span style="font-size: small;"><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2018/07/nie-chodz-po-lesie-noca-danka-braun.html" target="_blank">"Nie chodź po lesie nocą"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2018/12/morderstwo-przy-drodze-krajowej-94.html" target="_blank">"Morderstwo przy drodze krajowej 94"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2019/06/gdzie-jest-olga-danka-braun.html" target="_blank">"Gdzie jest Olga"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2020/02/ciemna-strona-sary-danka-braun.html" target="_blank">"Ciemna strona Sary"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2020/08/zgubne-pozadanie-danka-braun.html" target="_blank">"Zgubne pożądanie"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2021/05/oczy-adrianny-danka-braun.html" target="_blank">"Oczy Adrianny"</a></span><br /></span></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-8394018793173760122021-11-10T10:25:00.002+01:002021-11-10T10:25:56.181+01:00"Gomora. Pieniądze, władza i strach w polskim Kościele"- Artur Nowak, Stanisław Obirek<p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><i> „Słuchając kazań polskich biskupów, można odnieść wrażenie,
że zamiast czekać na powtórne przyjście swojego Mesjasza,
wyglądają raczej z utęsknieniem na wrogą inwazję. Cudu, który
pozwoli im wykorzystać starą, sprawdzoną wojenną narrację:
gender, LGBT, neomarksizm, ekologizm, lewactwo, Harry Potter, Greta
Thunberg… Daj Boże ich, albo cokolwiek, byśmy mogli straszyć
nasze owce i siać wśród nic grozę! Bo konflikt to jedyny stan, w
którym polscy hierarchowie potrafią funkcjonować.”</i></span></p><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-size: large;"><i></i></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="font-size: large;"><i><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY9ynB7Uhf7o3WEC23WoIn2mjNt9QQZMPPQRz7-5Go4T-kmqv6oE3_ZFyXUe_j9uRjMRy0_NsFiOZHIYLeWNqGx54BuBi7Dp7b_oMh0d7MHN4ON5svSthqFYhIlbyIPzSXCrv0RcdE3fY/s4624/1636535681548.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="3472" data-original-width="4624" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY9ynB7Uhf7o3WEC23WoIn2mjNt9QQZMPPQRz7-5Go4T-kmqv6oE3_ZFyXUe_j9uRjMRy0_NsFiOZHIYLeWNqGx54BuBi7Dp7b_oMh0d7MHN4ON5svSthqFYhIlbyIPzSXCrv0RcdE3fY/w400-h300/1636535681548.jpeg" width="400" /></a></i></span></div><span style="font-size: large;"><i><br /></i></span><p></p>
<p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span> </span>Po niebywałym sukcesie „Sodomy” Frédérica Martela doczekaliśmy się naszej
polskiej wersji, skupiającej się na grzechach hierarchów znad
Wisły, a wszystko to za sprawą Artura Nowaka i Stanisława Obirka,
którzy postanowili przekroczyć progi biskupich pałaców i pokazać
czytelnikom, jak wygląda rzeczywistość polskiego Kościoła. <br />
<br />
<span> </span>Jak
mówią sami autorzy: Gomora powstała z gniewu. Ich gniewu na to, co
w ostatnich dekadach dzieje się w Kościele, jako instytucji. Gniewu
na kler, na sposób rozwiązywania przez nich problemów, na ich
zakłamanie, pogardę dla wiernych i materializm, jednak osobiście
do wspomnianego gniewu dodałabym jeszcze jedną motywację, która
nasuwa mi się automatycznie: bezsilność. Bo mam wrażenie, że
każdy, wchodząc na wojenną ścieżkę z jakąkolwiek instytucją
kościelną, z góry skazany jest na porażkę. Biskupi nie
przywiązują wagi do powszechnie znanych prawd czy racji
przeciętnego wiernego, a jedynym argumentem, jaki uznają, jest ten
wyrażony grubością koperty. W ostatnich latach powstała cała
masa artykułów czy reportaży ukazujących prawdziwe oblicze
polskiego Kościoła, jak chociażby głośnie filmy braci
Sekielskich: „Tylko nie mów nikomu” i „Zabawa w chowanego”,
w których swoją drogą udział brał również Artur Nowak, który
jako prawnik od lat walczący o sprawiedliwe procesy ofiar księży
pedofilów, czy „Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza”
Marcina Gutkowskiego. Pytanie tylko, czy publikacje te przyniosły
coś więcej niż jedynie społeczne oburzenie? Ilu hierarchów
poniosło konsekwencje tuszowania pedofilii w polskim Kościele? Ilu
biskupów zostało rzeczywiście ukaranych, karą adekwatną do
krzywd, do których się przyczynili? Znacie takie przypadki? Bo
osobiście nie przypominam sobie ani jednego…<br />
Ale nie znaczy
to, że uważam podobne publikacje za zbędne, absolutnie nie. Bo o
ile na bezkarność kleru nie mamy niestety większego wpływu, tak
pokłosiem podobnych reportaży jest zwiększająca się świadomość
społeczeństwa i to właśnie jest największa wartość. Nawet nasz
pozornie katolicki naród powoli zaczyna otwierać oczy i patrzeć
dużo krytyczniej na proboszcza, biskupów czy kardynałów.
<br />
<span> </span>Chciałabym, żebyście sięgając po „Gomorę”, mieli
świadomość, że nie jest to żaden populistyczny manifest,
krytykujący wszystko i wszystkich „ot tak”, dla zasady.
Absolutnie nie. „Gomora” to niezwykle rzetelna, rzeczowa
publikacja, pokazująca dowody, odwołująca się do historii,
bazująca na konkretnych dokumentach i zeznaniach i na dobrą sprawę
autorzy zostawili sobie bardzo mało miejsca na przedstawienie
własnych, subiektywny opinii, a skupili się raczej na udowodnieniu
pewnych tez, by przekonać nieprzekonanych i myślę, że wyszło im
to na dobre.
</p>
<p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span> </span>Dodatkowo autorzy
wkładają kij w mrowisko, pokazując, jak wiele nadużyć miało
miejsce za pontyfikatu Jana Pawła II i ile spraw papież osobiście
zamiatał pod dywan- co w Polsce nadal jest tematem tabu. O ile
przewinienia biskupów nie stanowią już większego zaskoczenia, o
tyle temat papieża-polaka ciągle budzi kontrowersje. Po szesnastu
latach od jego śmierci i coraz częstszych głosach mówiących o
jego udziale w ukrywaniu afer pedofilskich w Watykanie, w Polsce
nadal pokutuje przekonanie o jego kryształowości i znaczna część
Polaków uważa jakąkolwiek krytykę jego osoby za najwyższy
przejaw świętokradztwa.
</p>
<p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span> </span>Zanim zabrałam się
za lekturę, czytałam kilka opinii, na jej temat i w większości
przewijały się w nich podobne epitety: „mocna”, „wstrząsająca”,
„potrzebna”, „szokująca”, „otwierająca oczy” i teraz
kiedy książkę mam już za sobą zastanawiam się, czy to objaw
mojego cynizmu, czy też ciągle zbyt małej świadomości
społeczeństwa- bo mnie ta książka absolutnie nie zszokowała. Nie
przeczytałam w niej nic, co wywołałby grymas niedowierzania na
mojej twarzy. Może dlatego, że już od dawna nie spodziewam się po
polskim Kościele niczego dobrego i kolejne doniesienia pokazują
jedynie, że „nasi” duchowni nie dorośli do dyskusji na temat
jakichkolwiek zmian w Kościele, a co dopiero do rzeczywistej
reformy, która hierarchom jest najzwyczajniej w świecie nie na
rękę.
</p>
<p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span> </span>Nie przedłużając:
Jeżeli jesteście, chociażby w niewielkim stopniu zainteresowani
tematem i patrzycie raczej krytycznym okiem na poczynania kleru, to
„Gomora” nie będzie dla was szokująca, ani nawet zaskakująca,
jednak z pewnością stanowi świetne kompendium wiedzy, bazujące na
olbrzymiej ilości źródeł. Autorzy wykazali się wielkim
profesjonalizmem, punktując kolejne przywary polskiego Kościoła,
jednocześnie nie dając sobie przestrzeni to nieuzasadnionej
krytyki, która mogłaby zostać odebrana jako atak na religię.
Zamiast tego pokazują kolejne przykłady obłudy hierarchów,
tuszowania nadużyć, walki o władzę i korupcji. Dlatego też
osobiście uważam, że ta książka najwięcej dobrego zrobi w
rękach praktykujących katolików, którym być może rzeczywiście
otworzy oczy, bo można nie zgadzać się z czyjąś opinią, ale
ciężko kłócić się z faktami…<br />
Osobiście zdecydowanie
polecam i uważam, że każdy powinien mieć tę pozycję w swojej
biblioteczce.
</p>
megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-8531407691527309192021-10-24T17:56:00.002+02:002021-10-24T18:19:15.673+02:00"Balwierz"- Katarzyna Bonda<p style="text-align: center;"><i><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;"> "Niebezpieczne jest bratanie się z ludźmi, którzy generują kłopoty. Bo któregoś dnia ściągną je na ciebie..." </span></span></i></p><p style="text-align: center;"><i><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;"></span></span></i></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAG3rTFZRHthj_C-FMTnR-HfPlPpwpEAhomZZxIznlGrzsrJmvli3vWUuJLYgM7ai07I-CDFYd7IMaUuRRw8hdcP5U_YYOf9izTTIxNo-GbeJ-6RcaHbRILDB1zLGylEFQ6akgEEs9s8k/s1600/1635090956836962-0.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAG3rTFZRHthj_C-FMTnR-HfPlPpwpEAhomZZxIznlGrzsrJmvli3vWUuJLYgM7ai07I-CDFYd7IMaUuRRw8hdcP5U_YYOf9izTTIxNo-GbeJ-6RcaHbRILDB1zLGylEFQ6akgEEs9s8k/s1600/1635090956836962-0.png" width="400" />
</a>
</span></span></i></div><br /><p></p><p style="text-align: center;"><span style="font-size: medium;">Wraz z ostatnią kroplą, która wypłynęła z żyły dziecka, narodził się ON. Balwierz z Narwi.<i><span style="font-family: trebuchet;"><span><br /></span></span></i></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-size: medium;"><span style="font-family: trebuchet;"><span><span><span> </span>Po wydarzeniach z "Klatki dla niewinnych" Hubert postanawia zaszyć się w leśnej chacie swojego przyjaciela-Domana na Podlasiu, by odzyskać wewnętrzną równowagę i zastanowić się, co dalej zrobić z sytuacją, w której się znalazł. Jednak nie dane mu jest cieszyć się spokojem- kiedy tylko dociera na miejsce, okazuje się, że w tej małej, niepozornej mieścinie doszło do krwawych zbrodni: od </span></span></span><span style="font-family: trebuchet;"><span><span>strzału snajpera ginie ksiądz Donat Giza- zapalony myśliwy i prominentny członek koła łowieckiego. W tym samym czasie znalezione zostaje ciało kilkuletniego Tymka- syna miejscowej fame fatale, z którego spuszczono krew i złożono niczym ofiarę w leśnej kapliczce. <span><br /><span> </span></span>Hubert na prośbę przyjaciół, decyduje się pomóc miejscowym śledczym w dochodzeniu, jednak szybko okazuje się, że nie będzie to wcale tak proste, jak początkowo przypuszczał- mieszkańcy Narwi stanowią bardzo hermetyczne środowisko, są pełni sekretów, których nikt z nich nie chce zdradzić i jasno dają do zrozumienia, że pewne tajemnice, nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Meyer, przy wsparciu prokurator Weroniki Rudy, robi wszystko, by wejść w kręgi lokalnej społeczności, jednak z biegiem czasu odkrywa, że niemal cała wieś jest w mniejszym bądź większym stopniu powiązana ze sprawą. Na domiar złego pojawiają się kolejne ofiary, a nasz profiler stanie przed niezwykle ciężkim wyzwaniem i będzie musiał zweryfikować, komu tak naprawdę może zaufać...</span></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"><span><span style="font-size: medium;"><span> </span>Katarzyna Bonda dość szybko wróciła z kolejną częścią serii z cyklu z psychologiem śledczym-Hubertem Mayerem i wydaje mi się, że nie było to przypadkowe, gdyż fabuła "Balwierza" jest bezpośrednio powiązana z wydarzeniami z "Klatki dla niewinnych", a znany nam temat Kołomyjskiego, przeplata się między nowymi wątkami, powodując konsternację bohaterów i budząc jeszcze większą ciekawość czytelników, ponieważ sprawy prywatne Meyera w dalszym ciągu pozostają nierozwiązane. Mimo usilnych starań prokurator Rudy, by wyciągnąć profilera z tarapatów, ciężko jest wywnioskować, jak zakończy się ta sprawa. Dodatkowo Hubert wchodzi w konflikt z miejscowym komendantem, co również nie poprawia jego sytuacji...<br /><br /><span> Ciężko jest napisać recenzje kolejnych tomów tej samej serii, by się nie powtarzać, ale po raz kolejny powtórzę- osobiście kocham postać Mayera i dla mnie jest to zdecydowanie najlepsza seria autorki, mimo powszechnie większego zainteresowania "Czterema żywiołami Saszy Załuskiej", moje serce zdecydowanie skradł duet Hubert i Weronika Rudy- obydwoje charakterni, charyzmatyczni, a jednocześnie nieprzerysowani, stanowią idealne połączenie odpowiedzialności z nutką buntu i szczerze- bardzo chciałabym zobaczyć serial na podstawie tej serii. <br /><span> </span>Jeśli zaś chodzi o samego "Balwierza" to Katarzyna Bonda po raz kolejny stanęła na wysokości zadania i stworzyła wielowymiarową opowieść osadzoną w małej społeczności, ukazującą niuanse życia w tak hermetycznym środowisku, a jednocześnie wymyśliła niezwykle zawiłą zagadkę kryminalną na światowym poziomie. <br /><br /><span> </span>Często w seriach kryminalnych pojawia się problem przewidywalności. Przyzwyczajamy się do stylu danego autora, poznajemy schemat jego książek i w zasadzie jeszcze nim przebrniemy przez pierwszą połowę- znamy zakończenie, dlatego też często czytelnicy narzekają, że każda kolejna część jest słabsza od poprzedniej. U Bondy jest wręcz przeciwnie- Już "Sprawą Niny Frank" zaczęła z wysokiego C i z każdą kolejną częścią staje się coraz lepsza, a wymyślone przez nią sprawy, bardziej skomplikowane i zaskakujące- osobiście do samego końca nie byłam w stanie znaleźć sensownego rozwiązania i za każdym razem, gdy wydawało mi się, że jestem już na dobrym tropie, akcja zmieniała swój bieg i znów zaczynałam od zera. <br /><br />"Balwierz" to kolejna w dorobku autorki, świetna, wielowątkowa, klimatyczna powieść kryminalna, która wciąga czytelnika od samego początku i nie pozwala oderwać się aż do wielkiego finału. Bonda udowadnia, że nadal jest w świetnej formie: do końca trzyma czytelników w napięciu, podrzuca sprzeczne tropy i zwodzi, by ostatecznie obrócić wszystko o sto osiemdziesiąt stopni. Jednak zakończenie, jakie tym razem zafundowała nam autorka, absolutnie złamało mi serce i już nie mogę się doczekać, jak potoczą się dalsze losy Mayera, bo jestem pewna, że profiler nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. </span></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"><span><span><span style="font-size: medium;"> </span></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet; font-size: x-small;"><span><span><span>Tytuł: "Balwierz"<br />Autor: Katarzyna Bonda<br />Wydawnictwo: Muza<br />Data wydania: 13.10.2021r.<br />Ilość stron: 350<br />ISBN: </span></span></span></span><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;"><span style="font-size: small;"><span><span style="font-size: x-small;">9788328719538 </span></span></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;"><span style="font-size: small;"><span><span style="font-size: x-small;"> </span><u><b><br />Inne książki autorki:</b></u><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2015/12/sprawa-niny-frank-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Sprawa Niny Frank"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/02/tylko-martwi-nie-kamia-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Tylko Martwi nie kłamią"</a><br /><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2021/08/klatka-dla-niewinnych-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Klatka dla niewinnych"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2020/06/motyw-ukryty-katarzyna-bonda-bogdan-lach.html" target="_blank">"Motyw ukryty"<br /></a><a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2016/06/okularnik-katarzyna-bonda.html" target="_blank">"Okularnik"</a><br /></span></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;"><span style="font-size: small;"><span> </span><br /><span> </span><br /><span> </span> </span><br /></span></span><i><span style="font-family: trebuchet;"><span style="font-size: large;"></span></span></i></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-40368642114370320052021-10-10T14:01:00.000+02:002021-10-10T14:01:57.918+02:00"Gra Luizy"- Anna Robak-Reczek<p style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOblyGYuD3r27BdnQxlnuRi1ZXmWctTJEhEsw_b3nLt7ZmgKc2ZZtMgbXATMfXToyxIl5P-wiCeB9NUz9wqtLCIYCG_ePkPYV145pMxqZxtQIISlGISInmc-bTo7JjA6qCfWnrdlDpgCs/s1600/1633774220689319-0.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOblyGYuD3r27BdnQxlnuRi1ZXmWctTJEhEsw_b3nLt7ZmgKc2ZZtMgbXATMfXToyxIl5P-wiCeB9NUz9wqtLCIYCG_ePkPYV145pMxqZxtQIISlGISInmc-bTo7JjA6qCfWnrdlDpgCs/s1600/1633774220689319-0.png" width="400">
</a>
</div><br></p><p style="text-align: justify;"> Psychopatia- temat o tyle intrygujący, co przerażający. Nie chcielibyśmy spotkać na swojej drodze kogoś, kto nie odczuwa poczucia winy, jest pozbawiony empatii a do tego w mgnieniu oka wpada w gniew i staje się nieobliczalny. W literaturze zazwyczaj psychopata kojarzy nam się z seryjnym mordercą w krwawych kryminałach, jednak Anna Robak-Reczek postanowiła uczynić psychopatką główną bohaterkę swojej najnowszej powieści i stworzyła naprawdę oryginalną postać, jakiej w polskiej literaturze jeszcze nie spotkałam.</p><p style="text-align: justify;"><span> </span>Luiza to młoda polka, która po śmierci matki wraca do Polski by odnowić relacje ze swoim ojcem- bogatym biznesmenem, z którym nie łączyło jej nic, prócz więzi krwi. Luiza nie żywi żadnych ciepłych uczuć do ojca i bynajmniej nie tęsknota przywiodła ją do ojczyzny, a raczej przymusowa ucieczka przed demonami przeszłości. Jednak nie znaczy to wcale, że wraca z podkulonym ogonem. Wręcz przeciwnie- ma bardzo konkretny plan, który stara się zrealizować krok po kroku. Dziewczyna czuje niechęć do ojca i od pierwszego dnia, spędzonego w jego domu, robi wszystko by udowodnić mu, że nie ma z nią szans. </p><p style="text-align: justify;"><span> </span>Sama postać Luizy jest najistotniejszym elementem powieści, jej charakter i zachowania budują całą historię. Kobieta jest absolutnie bezkompromisowa, twarda, bezczelna, nieuznająca żadnych zasad i świętości, dąży po trupach do celu i jak na psychopatkę przystało, za nic ma uczucia innych. Jednocześnie doskonale wie, jaką chcieliby widzieć ją inni i potrafi bezbłędnie wcielić się w każdą rolę jaka w danej chwili przyniesie jej wymierne korzyści. Na co dzień jest mistrzynią manipulacji, jednak kiedy dochodzi do niej, że w świecie twardego biznesu są ludzie odporni na jej urok, potrafi wpaść w szał. Co się stanie, gdy na swojej drodze spotka nieśmiałego, ale szalenie inteligentnego programistę pracującego z jej ojcem. Czy uda jej się wykorzystać sytuację, czy też posunie się o krok za daleko? Tego Wam nie zdradzę. Jedno jest pewne: Luiza skrywa w sobie znacznie więcej tajemnic niż początkowo mogłoby się wydawać, a kiedy demony przeszłości dadzą o sobie znać, sytuacja stanie się znacznie bardziej niebezpieczna niż można było przypuszczać...</p><p style="text-align: justify;"><span> </span>Jeśli chodzi o samą fabułę to jest ona dość spokojna, nie rozwija się w nadzwyczajnym tempie, jednak toczy się swoim rytmem i jest spójna z całą koncepcją książki, gdzie najważniejsza jest postać głównej bohaterki i to ona stanowi clou powieści, na której oparte jest wszystko to, co dzieje się dokoła i gdyby Luizę zastąpić jakąkolwiek inną postacią- całość straciłaby sens.<br><br><span> </span>"Gra Luizy" jest moim kolejnym po "Odzyskaniu" i "Apokalipsie według Joanny" spotkaniem z twórczością autorki i po raz kolejny jestem pozytywnie zaskoczona, mam wrażenie, że sięgając po powieści Anny Robak-Reczek człowiek nigdy nie wie, czego tak naprawdę powinien się spodziewać, gdyż każda jej książka jest zupełnie inna i chyba tylko nieprzewidywalność jest elementem łączącym je wszystkie w całość. "Gra Luizy" posiada jeszcze jeden aspekt dodatkowo wyróżniający ją na tle innych powieści- jest to historia opublikowana pierwotnie w formie słuchowiska ze swoją drogą znakomitą obsadą, gdyż udział w projekcie wzięli m.in. Aleksandra Linda, Bogusław Linda i Dawid Ogrodnik- historia była na tyle pasjonująca, że Empik Go Story ogłosił konkurs na najlepszy scenariusz słuchowiska, który wygrała Anna Robak-Reczek i tak oto powstała książka, którą dziś mam okazję Wam zaprezentować. <br><br><span> </span>Ciężko mi ocenić na ile kształt powieści zawdzięczamy jedynie autorce, a na ile scenariuszowi słuchowiska, jednak patrząc na finalny efekt "Gra Luizy" jest świetną, wciągającą powieścią, potrafiącą porządnie namieszać czytelnikowi w głowie i zdecydowanie polecam ją wszystkim zwolennikom lekkiej literatury, mającym ochotę na zupełnie inne, niespodziewane emocje.</p><p><br><span style="font-size: x-small;">Tytuł: "Gra Luizy"<br>Autor: Anna Robak-Reczek<br>Wydawnictwo: W.A.B.<br>Data wydania: 15.09.2021r.<br>Ilość stron: 300<br>ISBN: 978-83-280-9115-3</span><br><br></p><p>Inne książki autorki:<br>1. <a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2019/04/odzyskanie-anna-robak-reczek.html" target="_blank">"Odzyskanie"</a><br>2. <a href="http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/2021/03/apokalipsy-wedug-joanny-anna-robak.html" target="_blank">"Apokalipsy według Joanny"</a><br></p><p><span> </span><br></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-21342563428826805942021-09-03T11:34:00.000+02:002021-09-03T11:34:39.034+02:00"Świnia ryje w sieci czyli z pamiętnika hejtera"- PitOut<p style="text-align: center;"><span></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge0YkRUKifcW_FKpmTesrogkS4PbfE5k8uJL4ppIhdEEJgKydIzFoT1zErzPnDWzb7y9gv9TitRC07WCfxVw3mH3ihrjV1jQB95S8qSGxogQNRR1izfoIqWZCGxhFA8_iinzkANYCNGvc/s4624/IMG_20210903_111558-04.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="3472" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge0YkRUKifcW_FKpmTesrogkS4PbfE5k8uJL4ppIhdEEJgKydIzFoT1zErzPnDWzb7y9gv9TitRC07WCfxVw3mH3ihrjV1jQB95S8qSGxogQNRR1izfoIqWZCGxhFA8_iinzkANYCNGvc/w300-h400/IMG_20210903_111558-04.jpeg" width="300" /></a></div><br /> <p></p><p style="text-align: justify;"><span> </span>Zagłębiając się w czeluści
internetu, ciężko oprzeć się wrażeniu, że staje się on coraz
większym śmietnikiem, pełnym nie tylko bezużytecznych, ale wręcz
coraz częściej szkodliwych treści. Oglądanie kolejnych głupot w
wykonaniu celebrytów, zaglądanie im do lodówki, portfela, a
najchętniej i do sypialni stało się dla wielu najlepszą rozrywką,
a kreowanie w social mediach odrealnionego życia- najlepszym
sposobem na biznes. Skalę tego absurdu najlepiej widać wśród
„idoli” najmłodszych użytkowników portali społecznościach,
których działania już dawno przestały być jedynie głupie, a
stały się najzwyczajniej w świecie szkodliwe, zwłaszcza biorąc
pod uwagę, jak duży wpływ mają na swoją docelową grupę
odbiorców.</p>
<p style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"> <span> </span>Jednak nawet internetowa rozrywka,
możne reprezentować sobą „jakiś” poziom i być „smaczna”
dla dorosłego człowieka i dziś mam Wam do zaproponowania lekturę,
będącą połączeniem literatury z social mediami i jestem bardzo
ciekawa, co sądzicie o takim połączeniu.</p>
<p style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span> </span>PigOut to twórca internetowy, który
swoją aktywność rozpoczął w 2015 roku i od tego czasu
niezmiennie bawi czytelników obśmiewając kolejne, coraz to większe
głupoty w wykonaniu celebrytów, wpadki polityków, ale też
komentując wszystko to, co aktualnie jest „na świeczniku” i
wydawać by się mogło, że to nic odkrywczego, ot co, kolejna
strona bazująca na cudzych wpadkach. A jednak nie do końca, bo w
przypadku PigOut'a najistotniejsze jest nie to, o czym pisze, ale w
jaki sposób, a styl, zapewniam Was, ma nie do podrobienia. Sarkazm i
ironia wręcz wylewają się z jego tekstów, co dla mnie osobiście
jest wyjątkowo cenne, bo osobiście jest to dla mnie absolutnie
najlepsza forma humoru.</p>
<p style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span> </span>W 2017 roku wyszedł poza znajome ramy
facebookowych publikacji i wydał swoją debiutancką książkę
„Świnia ryje w sieci czyli z pamiętnika hejtera”, będącą
zbiorem tekstów na przeróżne tematy, od tych światopoglądowych
zaczynając, przez popkulturę, aż po własne historie „z życia
wzięte” i tak, możemy przeczytać m.in. o wyprzedażowym
szaleństwie, telewizyjnych reklamach, przygotowaniach do wesela,
walentynkach, postanowieniach noworocznych czy przygodach podczas
podróży, a to zaledwie kilka przykładowych tematów, gdyż całość
składa się z blisko pięćdziesięciu, krótkich tekstów, wśród
których każdy znajdzie coś dla siebie.</p>
<p style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span> </span>Wbrew zapowiedziom, książka nie ma
nic wspólnego z hejtem, jest to raczej obśmianie rzeczywistości w
lekki, zabawny, sarkastyczny sposób, który, patrząc po zasięgach
autora, ma całkiem sporą grupę zwolenników i myślę, że również
Wam, książka może przypaść do gustu, więc jeśli macie odrobinę
dystansu do siebie i świata i szukacie rozrywki- ta książka będzie
dla Was idealna.</p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3770707435921857294.post-55018196449927672372021-08-04T17:14:00.000+02:002021-08-04T17:14:05.611+02:00"Klatka dla niewinnych"- Katarzyna Bonda<p style="text-align: center;"><i><span style="font-size: large;"> "Kobiety były miłe, zanim otrzymały prawa wyborcze. Nie miały innego wyjścia. Teraz jesteśmy rzeczowe."<br /><br /></span></i></p><p style="text-align: center;"><i></i></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><i><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO21_5pmoKgChGReBs4pFu-c7QOvde5V_U47FTAS-mkbUlzlcPovBf7E1ukB1wEqTuGq1D-sR-CX04-S4i6yTk78yVyxAOjsiq5YLwpX3eoDvGHwgNq6BhVc_qYC1jY7ZsLoeOofxF4JU/s4624/IMG_20210803_172004-02.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="4624" data-original-width="3472" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO21_5pmoKgChGReBs4pFu-c7QOvde5V_U47FTAS-mkbUlzlcPovBf7E1ukB1wEqTuGq1D-sR-CX04-S4i6yTk78yVyxAOjsiq5YLwpX3eoDvGHwgNq6BhVc_qYC1jY7ZsLoeOofxF4JU/w300-h400/IMG_20210803_172004-02.jpeg" width="300" /></a></i></div><i><br /></i><p></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"> Kiedy po otrzymaniu czterdziestu trzech ciosów nożem umiera Róża Englot, a skazany za zabójstwo zostaje jej mąż, najbliższym wydaje się, że nic gorszego nie może już spotkać ich rodziny. Nie zdają sobie sprawy, że to co wydarzyło się w 2013 roku to zaledwie preludium do kolejnych wydarzeń, z którymi będą musieli uporać się przez kolejne osiem lat. Bo śmierć nie zawsze oznacza koniec. W tym przypadku śmierć, to dopiero początek...</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"><span><span> Hubert Meyer, po dość długiej przerwie, pojawia się w Warszawie na prośbę Weroniki Rudy, by pomóc w śledztwie w sprawie morderstwa. Po upływie ośmiu lat od śmierci Róży Englot, jej mąż wychodzi na pierwszą przepustkę, spotyka się z teściami i synem w mieszkaniu, w którym zamordował swoją żonę by uporządkować stare sprawy, jednak zebranie przybiera zupełnie odwrotny przebieg, w wyniku czego śmierć ponosi matka Róży- Stasia. Tutejsza prokurator przychyla się do wersji z motywem finansowym, jednak Meyer od początku doszukuje się drugiego dna, które okazuje się bardziej szokujące, niż ktokolwiek wcześniej mógł się spodziewać, a on sam niespodziewanie znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie...</span><br /></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"><span><span><span> Katarzyny Bondy nikomu przedstawiać nie trzeba- kiedy lata temu pojawiła się na polskim rynku wydawniczym, niemalże z miejsca została okrzyknięta "Królową polskiego kryminału" i od tego czasu niezmiennie szturmem podbija serca czytelników każdą kolejną książką, nie tylko w Polsce, ale i na świecie, gdyż powieści autorki wydawane są łącznie w 16 krajach, a na podstawie "Lampionów" z serii "Cztery żywioły Saszy Załuskiej" powstał serial z Magdaleną Boczarską w roli głównej, który możecie obejrzeć w TVN oraz na Playerze. <br /><span> Teraz Bonda powróciła do swojej debiutanckiej serii z Hubertem Meyerem i tak oto otrzymaliśmy piątą już część przygód słynnego profilera o jakże znamiennym tytule "Klatka dla niewinnych".</span><br /></span></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"><span><span><span><span><span> Zdaję sobie sprawę, że dla większości fanów autorki najlepszą serią są "Cztery Żywoły...", jednak osobiście jestem zwolenniczą Huberta Meyera, od którego zaczęłam swoją przygodę z książkami Katarzyny Bondy i jest to zdecydowanie mój ulubiony cykl, jednak to, co otrzymujemy w "Klatce..." wymyka się wszelkim schematom i absolutnie rozkłada czytelnika na łopatki. To pierwsza książka, w której Hubert jest tak bardzo osobiście zaangażowany w sprawę i chyba właśnie to sprawia, że na część jest tak wyjątkowa. <br /><span> Autorka zawiesiła sobie bardzo wysoko poprzeczkę: połączyła ogromną ilość bohaterów, z całą masą wątków, tropów i motywów, by ostatecznie obrócić wszystko o sto osiemdziesiąt stopni, a wszystko to utrzymane, wbrew pozorom w dość lekkiej stylistyce, która nie wymaga od czytelnika nadmiernego skupienia i sprawia, że książkę spokojnie można spakować do wakacyjnej walizki i spędzić z nią przyjemnie czas na leżaku- wydaje się niemożliwe? Cóż zapewne większość niedoświadczonych autorów koncertowo wyłożyłaby się na takim połączeniu, jednak Katarzyna Bonda doskonale wiedziała co robi i jaki efekt chce uzyskać i wyszło jej do perfekcyjnie. Dla mnie osobiście, to chyba najlepsza ze wszystkich książek autorki, jakie czytałam: Wciągająca historia pełna zwrotów akcji, skomplikowana, zawiła sprawa i nieprzewidywalne zakończenie- czy można chcieć więcej? Owszem można, bo zarówno ta, jak i wcześniejsze części serii nie byłby takie same, gdyby nie bohaterowie, których autorka kreuje w dość specyficzny sposób. Zazwyczaj im więcej jest postaci, tym bardziej są one płytkie, bo ciężko z równym zaangażowaniem skupić się na każdym bohaterze, jednak Katarzyna Bonda potrafi sprawić, że każda postać sprawia wrażenie uszytej na miarę, z dbałością o najdrobniejsze detale, z wykreowaną nie tylko osobowością ale wręcz duszą.</span></span></span></span></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"><span><span><span><span><span><span><span> Jedyny element, do którego mogę się delikatnie doczepić to fakt, że dla mnie niektóre wątki mogłyby zostać dokładniej opisane w zakończeniu. Osobiście nie lubię otwartych zakończeń, niewyjaśnionych wątków, a tutaj mam wrażenie, że epilog został nieco spłycony w stosunku co całości i autorka mogła poświęcić poszczególnym bohaterom nieco więcej uwagi. </span></span><br /></span></span></span></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"><span><span><span><span><span><span><span><span> "Klatka dla niewinnych" to powieść, jakiej w dorobku autorki jeszcze nie było, bardzo duże zróżnicowanie wątków i motywów, emocjonalne zaangażowanie śledczych i uwikłanie Meyera w zbrodnie sprawiają, że od książki dosłownie nie można się oderwać. Katarzyna Bonda zafundowała czytelnikom prawdziwy emocjonalny rollercoaster, jakby powiedział Hitchcock: "Najpierw było trzęsienie ziemi, a później napięcie rosło" i szczerze mówiąc nie jestem w stanie sobie wyobrazić, w jaki sposób autorka mogłaby to przebić przy kolejnej powieści...</span><br /></span></span></span></span></span></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet;"><span><span><span><span><span><span><span><span><br /></span></span></span></span></span></span></span></span></span></p><p style="text-align: justify;"><span style="font-family: trebuchet; font-size: x-small;"><span><span><span><span><span><span><span><span>Tytuł: "Klatka dla niewinnych"<br />Autor: Katarzyna Bonda<br />Wydawnictwo: MUZA<br />Data premiery: 28.07.2021r. <br />Ilość stron: 448<br />ISBN: </span></span></span></span></span></span></span></span><span style="background-color: white; text-align: left;">9788328717558</span></span></p><p style="text-align: left;"><span style="font-family: trebuchet; font-size: x-small;"><span style="background-color: white;"><br /><br /></span></span></p>megi94http://www.blogger.com/profile/10789183300865165804noreply@blogger.com0