"Klinika śmierci"- Harlan Coben
"Stara dobra moralność woli pozory niż prawdę..."
Autor: Harlan Coben Tytuł: Klinika śmierci Wydawnictwo: Albatros Tłumaczenie: Robert Sudół Data wydania: 09.11.2011r. ISBN: 9788376595108 Ilość stron: 512 |
Dawno nie czytałam Cobena. Co prawda jakiś czas temu byłam jego wielką fanką, namiętnie pochłaniałam jego kryminały: od "Nie mów nikomu", przez "Bez pożegnania" na serii z Myronem Bolitarem kończąc, jednak po kilku książkach odkryłam schemat, jakim posługuje się autor i dość szybko domyślałam się, jak będzie wyglądać rozwiązanie zagadki, a wtedy zabawa się kończyła.
Do sięgnięcia po "Klinikę śmierci" zachęciła mnie jedna z przeczytanych recenzji. Zaintrygowała mnie tematyka. Thriller medyczny? Tego jeszcze nie czytałam...
Fabuła jest interesująca: W brutalny sposób zostają zamordowani dwaj homoseksualiści. W obu przypadkach morderca, okrzyknięty mianem "Homorozpruwacza", dział według tego samego schematu, ponadto obaj zamordowani mężczyźni byli pacjentami kliniki zajmującej się badaniami nad lekiem na AIDS, a co więcej, byli wyleczonymi pacjentami(!).
Wkrótce samobójstwo popełnia jeden z założycieli kliniki- Bruce Grey. Nie chcę wam zdradzać całej fabuły, dlatego powiem tylko, że na tym fala śmierci się nie zakończy.
Sprawa nabiera rozgłosu, gdy do kliniki trafia Michael Silverman- przyjaciel Harveya (drugiego, pozostającego przy życiu założyciela kliniki) gwiazda NBA. Czy dzięki leczeniu światowej sławy koszykarza uda się uratować badania, których przyszłość, ze względu na ciężką sytuację finansową, wisi na włosku?
Pierwsze wydanie "Kliniki śmierci" pochodzi z 1991 roku i to widać. Te ćwierć wieku wiele zmieniło w mentalności ludzi i sposobie postrzegania świata, zwłaszcza w przypadku tak ważnych tematów jak homofobia i AIDS. Sam autor zauważył we wstępie, że pewne fragmenty czy postawy prezentowane przez bohaterów mogą wydawać się dziś przestarzałe i faktycznie, tak jest. Coben porusza bardzo istotne tematy, za co chylę czoła, bo ani AIDS, ani problem homofobii nie należą do tematów ani łatwych, ani przyjemnych. Autor pokazuje czytelnikom, jak ludzie pojmowali homoseksualistów w latach 90-tych i co myśleli o chorobie AIDS. Oczywiście, jest to fikcja literacka, jednak wydaje mi się, że mentalność ludzi jest dość dobrze odzwierciedlona.
Społeczeństwo odgrywa ważną rolę w "Klinice śmierci". Głos ludu zawsze wywierał wpływ na "elity" i tak jest również w tym przypadku, jednak przerażający jest sposób myślenia tych ludzi, dla których AIDS i homoseksualizm są ze sobą ściśle powiązane. Według nich, jeśli ktoś ma AIDS to dlatego, że jest homoseksualistą, ewentualnie narkomanem. Motyw ten przewija się przez całą książkę, dlatego tak bardzo rzuca się w oczy.
Coben pokazuje jak wielką skalę ma problem homofobii. Nawet dziś, w 2015 roku ciągle zmagamy się z nietolerancją wobec mniejszości seksualnych, jednak to nic w porównaniu z tym, jak wyglądało to w latach 80-tych czy 90-tych.
Niestety, wydaje mi się, że mimo różnic wynikających z upływu czasu, "Klinika śmierci" ma charakter ponadczasowy, tak naprawdę choć staramy się uświadamiać społeczeństwo i chcemy być uważani za ludzi oświeconych, to postrzeganie świata przez wielu ludzi nie uległo zmianie, a o najważniejszych sprawach takich jak zdrowie i życie ludzie decydują układy.
Szczerze mówiąc sama nie wiem jak ocenić tę książkę. Jest... w porządku, jest w stylu Cobena. Tak po prostu. Nie jest zła, a zakończenie naprawdę mi się spodobało, jednak trochę zabrakło mi zwrotów akcji i tego dreszczyku emocji, który powinno się czuć przy czytaniu thrillerów. Mimo to czytało się naprawdę dobrze. Polecam ją szczególnie miłośnikom stylu Cobena, gdyż ten jest tu ewidentnie widoczny.
A wy czytaliście "Klinikę śmierci"? A może możecie polecić mi jakiś inny thriller medyczny?
To pierwsza książka Cobena jaką przeczytałam i byłam nią zachwycona :)
OdpowiedzUsuńI jak zwykle namieszał mi w głowie :)
Pozdrawiam :)
U mnie to już któraś z kolei, więc przyzwyczaiłam się do jego stylu;)
UsuńNie jestem zainteresowana.
OdpowiedzUsuńZa to mogę ci powiedzieć czego też jeszcze nie czytałaś - kryminału z antropologią sądową w tle :D Nie wiem, tak mi sie skojarzyło z ta Kliniką - mówię o Chemii śmierci Becketta :)
Skoro słyszałam o tej książce, ale nigdy jej nie czytałam, muszę w końcu po nią sięgnąć;)
UsuńFabuła brzmi intrygująco, a pierwszy raz słyszę o thrillerze medycznym. Jeśli już o medycynie mowa, chętnie sięgnę po "Trupią Farmę". Brzmi ciekawie, nie?
OdpowiedzUsuńNowa recenzja, zapraszam! :)
www.przerwa-na-ksiazke.blogspot.com
Mówisz o "Trupiej Farmie" Patricii Cornwell czy o cyklu "Trupia Farma" Billa Bassa, Jonego Jeffersona?
UsuńBardzo lubię Cobena, a ta książka jakoś mnie ominęła, chyba czas ją przeczytać, myślę, że mimo braku jakiś szczególnych zwrotów akcji, powieść mnie do siebie przekona :D Lubię styl Cobena, więc najwyżej jedynie delikatnie się rozczaruję.
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz styl Cobena, to jak najbardziej polecam;)
Usuńzwroty akcji i dreszczyk emocji to to co lubię najbardziej, więc szkoda, że w książce tego zabrakło.
OdpowiedzUsuńJa też lubię ten dreszczyk emocji, dlatego trochę mnie nieco zawiodła;)
UsuńSzkoda, że zabrakło Ci zwrotów akcji. Ja na prozę Cobena nie narzekam.
OdpowiedzUsuńMi podobały się pierwsze książki jakie czytałam, ale kolejne zaczęły mnie nużyć, dlatego przestałam czytać Cobena, skusiłam się teraz, ale schemat został ten sam;)
UsuńDotychczas czytałam aby jedną książkę Cobena, zatytułowaną: ''Tęsknię za Tobą'', która bardzo przypadła mi do gustu. Jednak powyższa pozycja nie wzbudziła mojego zainteresowania. W dodatku brak zwrotów akcji i dreszczyku emocji, a to dla mnie zbyt poważna wada.
OdpowiedzUsuńJa akurat "Tęsknię za Tobą" nie czytałam, a co do "Kliniki śmierci" to dla mnie też bardzo istotny jest ten dreszczyk emocji, to on odróżnia powieści poprawne od wybitnych;) Osobiście uważam, że jest ważniejszy niż język autora:)
UsuńTrafiłaś idealnie w mój gust. Uwielbiam Cobena, a jego książki zajmują specjalne miejsce w mojej biblioteczce :)
OdpowiedzUsuńW takim razie, jak najbardziej polecam "Klinikę..." powinna Ci się spodobać:)
UsuńKlinkia śmierci to jedna z moich ulubionych książek Cobena:) Nie potrafię powiedzieć dlaczego chyba, dlatego, że była to moja pierwsza książka tego autora :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com
Jak dla mnie to jeden z najciekawszych pomysłów na fabułę na jaki wpadł Coben, choć według mnie, mógł lepiej poprowadzić akcję;)
UsuńJa nie czytałam Cobena nigdy, chociaż wielokrotnie miałam zamiar. Nigdy nie czytałam też żadnego thrilleru medycznego. Zastanawiam się, jakbym się odnalazła w takich klimatach... Może warto sprawdzić? :-)
OdpowiedzUsuńJa wychodzę z założenia, że dobrze spróbować przeczytać to, czego się nie zna. Jeśli Ci się nie spodoba, będziesz na przyszłość wiedziała, że taka tematyka nie jest dla Ciebie;)
UsuńNie czytałam dotychczas żadnej pozycji tego autora, jednak zaintrygowałaś mnie i, cóż, będę musiała w końcu przeczytać. Zwłaszcza, że tematyka wydaje się bardzo interesująca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam także do mnie :)
http://nieuleczalna-bibliofilka.blogspot.com/
Tematyka jest bardzo ciekawa, więc polecam, zwłaszcza jeśli jeszcze nie znasz twórczości Cobena;)
UsuńO Cobenie dużo słyszałam, jednak pochłonęła mnie twórczość Gerritsen (kto nie zna, polecam!).. Jednak Cobena mam na uwadze :)
OdpowiedzUsuńO Gerritsen słyszałam wiele dobrego i mam zamiar sięgnąć po jej "Chirurga", ale jeszcze nie miałam okazji;) A Cobena ogólnie polecam, to autor z gatunku tych, których warto poznać;)
UsuńNie pierwsza polecam, ale to spotęguje i może zachęcę do przeczytania. Jak thriller medyczny to zdecydowanie podpowiadam: Simon Beckett i jego "Chemia śmierci". Tam z pewnością za szybko nie podłapiesz, kto i dlaczego jest winowajcą :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam w planach;)
UsuńByła to moja pierwsza książka Cobena i mimo, że tak jak mówiłaś zabrakło trochę zwrotów akcji i dreszczyku emocji książka zgarnęła sobie całą mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !