"Najlepsze jest najbliżej"- Małgorzata J. Kursa


"Nic nie dzieje się bez powodu. Wszystko, co nas w życiu spotyka, jest jak ruch dłuta, które rzeźbi w naszej duszy. Od nas samych zależy, jak głębokie będą te rysy i jak ostatecznie będzie wyglądała cała rzeźba..."

 
Tytuł: Najlepsze jest najbliżej
Autor: Małgorzata J. Kursa
Wydawnictwo: Prozami
Data wydania: 2011r.
ISBN: 978-83-932841-2-2
Ilość stron: 419

 

         Polski rynek wydawniczy stoi literaturą obyczajową, a książka, z którą dziś do was przychodzę, jest tego najlepszym przykładem.
        
         Prawdę mówiąc, sięgając po tę książkę, nie miałam co do niej kompletnie żadnych oczekiwań. Miałam po prostu ochotę na powieść obyczajową, a żadnej innej nie miałam pod ręką. 
         Pozornie historia nie wyróżnia się specjalnie na tle innych "babskich" powieści: dwoje ludzi, którzy znają się od dziecka, nagle uświadamiają sobie, że łączy ich coś więcej niż przyjaźń. 
Brzmi nieco trywialnie? Nic bardziej mylnego!
         Już z okładki razi w oczy ostrzeżenie: "UWAGA! TO NIE JEST KSIĄŻKA DLA WIECZNIE NIEZADOWOLONYCH PONURAKÓW". I wiecie co? To jest święta prawda i główna zasada obowiązująca przy czytaniu tej pozycji. Pani Kursa stworzyła cudowną, ciepłą powieść, nie tylko o miłości, ale i przyjaźni z ogromną dozą poczucia humoru. 
To nie jest kolejna bajka o Kopciuszku i Księciu. A jeśli już chcielibyście rozpatrywać książkę w takich kategoriach, to ten Kopciuszek był wyjątkowo niepokorny;)

      Kilka słów o bohaterach, bo należy im się odrobina (a nawet nie tylko odrobina) uwagi. Powiedzieć, że są oni ciekawi, to zdecydowanie za mało. Bohaterowie tej powieści są niesamowici. 

     Aleksandra (zwana Olinką)- roztrzepana Pani Doktor. Pozornie twarda, uparta, samowystarczalna, w gruncie rzeczy wrażliwa i zraniona kobieta. 
     Andrzej (zwany Rambo)- dość poważny, rozważny mężczyzna, właściciel kawiarni, zupełne przeciwieństwo Olinki. 
      Podobno przeciwieństwa się przyciągają i chyba właśnie tak jest w ich przypadku. Wychowani w jednym bloku, żadnego z nich los nie oszczędził. Wyszli na prostą, jednak rany zostały. Czas by w końcu ułożyli sobie życie... I w tym momencie pojawia się Marta (znawana Malutką)- wulkan energii, zaangażowana w pomoc dosłownie każdemu. Jaką rolę odegra w całej historii? Tego wam nie zdradzę, mogę wam jedynie powiedzieć, że Malutka potrafi zrobić zamieszanie;)
  
     Co prawda, tego typu książki czyta się przede wszystkim dla rozrywki (a uwierzcie mi, lektura "Najlepsze jest najbliżej" sprawia naprawdę wiele przyjemności), jednak uderzyło mnie, ile prawdy jest w tej pozornie lekkiej historii. Autorka pokazuje nie tylko drogę, jaką musi przejść przyjaźń, by zamienić się w miłość, ale również mówi o wszelkich obawach z tym związanych: o strachu by związek nie zabił wcześniejszej przyjaźni, a przede wszystkim o lęku przed odrzuceniem. 
      Ta książka, tak naprawdę, jest o nas samych. O kobietach, o tym jakie jesteśmy, o naszych obawach, pragnieniach i potrzebach, o tym, że często ze strachu przed odrzuceniem wolimy przybierać maski, niż pokazać swoje uczucia. 
      Olinka jest "typową" kobietą i bez względu na jej charakter, chce czuć się ważna i kochana. 
Mam wrażenie, że opisując Rambo, autorka również pokazała swoją kobiecą duszę, gdyż niestety, takich mężczyzn jak on, po prostu nie ma. Kochający troskliwy i bezgranicznie cierpliwy, jedynie momentami, kiedy okazuje swoją zaborczość, wydaje się nieco bardziej ludzki. Za to jego niedomyślność chwilami irytowała mnie do granic wytrzymałości, a jego "polowanie" na Olinkę (tak drogie panie POLOWANIE, bo Rambo sam tak określił swoje podchody względem kobiety) sprawiło, że wyszły ze mnie głęboko skrywane pokłady feminizmu (o co nigdy bym siebie nie podejrzewała;)). Jednak Andrzej ma w sobie tyle uroku, że w ciemno można mu wszystko wybaczyć;)
       
       Małgorzata J. Kursa wzniosła się na wyżyny literackiego warsztatu sprawiając, że historia Olinki i Rambo całkowicie mnie pochłonęła. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak bardzo przeżywałam historię bohaterów, a przy tym, co chwilę zanosiłam się gromkim śmiechem. 
       Jeden tylko drobny minus: niektóre sceny są jakby niedokończone. Zżerała mnie ciekawość jak zakończy się dana scena, a autorka postanowiła przerwać ją w połowie. 
      Jednak z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć wam jedno: To jedna z najlepszych powieści obyczajowych, jakie czytałam. Tylko żal, że już ją skończyłam i szczerze zazdroszczę tym z was, które dopiero po nią sięgnął.


Najlepsze jest najbliżej [Małgorzata J.Kursa]  - KLIKAJ I SłUCHAJ ONLINE

20 komentarzy:

  1. Hhahha, z tym feminizmem to mnie bardzo rozśmieszyłaś :) Ja obyczajówek nie czytam, choć ta wydaje się być naprawdę interesująca, ale kiedy patrzę na tę różową okładkę, nawet ten obrusik w różową kratkę.... O nie, moja mniej kobieca część (która raczej przeważa w mojej naturze) po prostu krzyczy Nieee, nie dotykaj tego.
    Hm, męska część przeważa - przecież polowanie to nic złego :P Zwłaszcza, kiedy nagle myśliwy zamienia się na miejsca z ofiarą :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie okladka też lekko przerażała, ale z braku innych "babskich" książek na półce sięgnęłam po nią i uwierz-warto. Jak najdzie Cię ochota na powieść obyczajową, spróbuj:)

      Usuń
    2. Uwaga, uwaga na moim blogu czeka na Ciebie nominacja do Potterowego TAGu mojego autorstwa ☻
      http://biblioteczkaciekawychksiazek.blogspot.com/2015/07/harry-potter-characters-book-tag-by.html

      I spróbuję, jeśli mnie najdzie, ale wiesz - ja żyję fantasy :D

      Usuń
    3. Zrobię na pewno! A co do fantasy, to wiem, że ty głównie to czytasz, ale jak dla odmiany będziesz miała ochotę poczytać o ludziach, to polecam;)

      Usuń
  2. Strasznie chciałabym tę książkę przeczytać! Ostatnio tylko takie wpadają mi w ręce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest świeta, mi wpadła w ręce w bibliotece, więc jest raczej łatwodostępna:)

      Usuń
  3. Skoro Twoim zdaniem, to jedna z najlepszych powieści obyczajowych, jakie czytałaś, to nie pozostaje mi nic innego jak koniecznie poznać tę wyjątkową książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie, jest rewelacyjna. Mam nadzieję, że Ci się spodoba:)

      Usuń
  4. Ogólnie, to tak sobie lubię obyczajówki, a ta różowa okładka odpycha mnie na kilometr (jestem wzrokowcem, niestety), no ale ostatecznie, jak już będę mocno zdesperowana to po nią sięgnę, haha. :) Polskie imiona zawsze mnie irytują, a jeszcze bardziej nie znoszę przezwisk, no ale książka to książka, nie oceniaj po imionach i okładce, hehe:)
    Ja feministką jestem i dobrze o tym wiem, hahah:)
    "Polowanie"? Ciekawe, ciekawe. ;)
    Pozdrawiam i zapraszam.;)
    sejdzksionzkowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka mnie też odstraszała, ale się przełamałam;) Co do imion to przez pierwsze strony ciężko było mi się przyzwyczaić, bo mnie irytowały (dużo przyjaźniejsze dla mojego oka były przezwiska) ale szybko się przyzwyczaiłam;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopisuj, dopisuj, bo warto;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem czemu, ale polskie książki zawsze mnie odstraszają... Może dlatego, że nie znoszę obyczajówek. Za to moja mama lubi, więc jej polecę ;)

    zapraszam do mnie (dodaję Twój blog do ulubionych): www.przerwa-na-ksiazke.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię powieści obyczajowe (pod warunkiem, że nie są denne), a polscy pisarze, wbrew pozorom naprawdę potrafią pisać, tylko trzeba trafić na odpowiednich autorów:) Jeśli mama lubi, bo jak najbardziej możesz śmiało polecić:)

      Usuń
  8. Hej :) Wygląd do bloga znalazłam tutaj → http://stupid-owl.deviantart.com/ a nagłówek wykonałam sama :)
    Jeśli chcesz jakiś ładny szablon poszukaj po blogach z różnymi, jest wiele ciekawych :)
    Pozdrawiam,
    isareadsbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Choć nie jest to książka, po którą ja teraz bym sięgnęła, mam kogoś, komu mogłaby przypaść do gustu;) Dzięki z recenzję, tytuł do zapisania;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie możesz polecić śmiało;) Jest to też świetny pomysł na prezent;)

      Usuń
  10. To prawda, polska literatura obyczajowa ma się całkiem dobrze. Wręcz nie wiadomo, na którą książkę się zdecydować :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, szczerze mówiąc, wydaje mi się, że jeśli chodzi o typowo "babskie" książki, to polskie powieści są lepsze niż zagraniczne;)

      Usuń

Dziękuję, za Twoją wizytę. Zostaw ślad swojej obecności...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...




zBLOGowani.pl

Copyright © 2014 Książkoholiczka94 , Blogger