"Jak przestałam być Arystokratką"- Christine von Bruhl
15:23
0
"Jak przestałam być Arystokratką"
,
200-300 stron
,
Christine von Bruhl
,
wydawnictwo Prozami
"Pośpiech, prędki awans zawodowy to cele i wyróżniki nowego świata, w którym szybkie pieniądze liczą się bardziej niż jakakolwiek równowaga, sensowny rozwój i trwałość..."
Tytuł: "Jak przestałam być arystokratką" Autor: Christine von Bruhl Wydawnictwo: Prozami Tłumaczenie: Maria Skalska Data wydania: 22.06.2016r. ISBN: 978-83-65223-51-7 Ilość stron: 217 |
Arystokracja- dziś to już niszowe określenie obowiązujące w niewielu krajach, jednak nadal robiące spore wrażenie. Poza luksusem i elegancją arystikracja kojarzy się jeszcze z jednym- sztywną etykietą. Tylko co w przypadku kiedy niepokorna Arystokratka wcale nie chce zastosować się do przyjętych w jej kręgach zasad? Jeśli jesteście ciekawi, polecam Wam sięgnąć po "Jak przestałam być Arystokratką"
Christine von Bruhl za sprawą ojca- dyplomaty już w dzieciństwie poznała wiele różnych miejsc i narodowości, a z wiekiem jej zamiłowanie do tego co nieznane wcale nie osłabło, wręcz przeciwnie, młoda Arystokratka chętnie porzuca wystawne życie na rzecz studiów w komunistycznej Polsce czy pracy w odległym od domu rodzinnego Dreźnie. Jednak prawdziwe problemy zaczynają się, kiedy Christine poznaje Schrata- niemieckiego artystę, który niestety z Arystokracją ma niewiele wspólnego. Mimo tego kobieta jest nim prawdziwie zafascynowana i początkowo zdaje się nie zauważać problemów wynikających z odmiennego pochodzenia, jednak z biegiem czasu zaczyna rozumieć jakie konsekwencje niesie za sobą związek z nie-arystokratą i tylko od niej samej zależy, czy zdecyduje się zaryzykować czy też wróci do własnego, bezpiecznego świata.
Po lekturze tej książki mam mieszane uczucia: Bardzo ciężko było mi się wciągnąć w fabułę i musiałam naprawdę walczyć sama za sobą by przebrnąć przez pierwszą połowę. Na szczęście później akcja nabrała tempa i czytało się naprawdę przyjemnie.
Spodobał mi się również pomysł na fabułę: Autorka napisała powieść na podstawie własnego życia ale z zastosowaniem elementu fikcji literackiej, co jest ciekawy zabiegiem i mam wrażenie, że problem pojawił się dopiero w momencie, gdy trzeba było tę konsepcję przelać na papier.
Co prawda sam język jest dobry o w tym aspekcie nie mogę się do niczego przyczepić, jednak pojawił się pewien problem z formą: według mnie w całości jest za dużo opisów w stosunku do akcji, co sprawia, że momentami naprawdę się nudziłam i bardzo żałuję, bo książka ma olbrzymi potencjał, jednak moim zdaniem- kompletnie niewykorzystany.
Tym razem nie będę Was ani zachęcać, ani zniechęcać do lektury, to czy warto po nią sięgnąć zostawiam już tylko Waszej ocenie.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Prozami
Książka bierze udział w wydarzeniu:
"Przeczytam tyle, ile mam wzrostu" (+1,8 cm.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, za Twoją wizytę. Zostaw ślad swojej obecności...