"Ostatni dzień roku"- Katarzyna Misiołek
„Świat przypomina teatr, na którego
deskach rozgrywają się i dramat i komedia”
Tytuł: "Ostatni dzień roku" Autor: Katarzyna Misiołek Wydawnictwo: MUZA Data wydania: 21.10.2015r. ISBN: 978-83-287-0180-9 Ilość stron: 446 |
Utrata kogoś bliskiego nigdy nie jest
łatwym momentem. Mimo świadomości kruchości życia, ciężko nam
zaakceptować fakt, że kochana przez nas osoba odchodzi. Często
niespodziewanie, bez pożegnania.
Z podobnymi uczuciami boryka się
Magda- główna bohaterka powieści „Ostatni dzień roku”, z tym
tylko wyjątkiem, że ona nie wie, co stało się z jej siostrą. Nie
żyje? Uciekła? Porwali ją? Na te pytania nikt nie potrafi znaleźć
odpowiedzi. Monika po prostu zniknęła. W sylwestrowy wieczór
wyszła z domu i już do niego nie wróciła. Jak to często w
podobnych sprawach bywa: nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał,
jednak z biegiem czasu wychodzą na jam kolejne tajemnice zaginionej
i wstydliwe rodzinne sekrety.
Magda staje na głowie by odnaleźć
starszą siostrę: rozwiesza plakaty, odwiedza kolejne miasta, szuka
nawet w sekcie, jednak wszystkie te działania okazują się
bezskuteczne. Życie Magdy i jej rodziny staje się koszmarem,
ciągłą walką o poznanie prawdy. Podobno nadzieja umiera ostatnia,
jednak jak długo można żyć samą nadzieją? Miesiąc? Rok? A co
dalej? Czas nie stanął w miejscu, płynie ciągle swoim tempem, a
naszej bohaterce pozostaje dostosować się do nowej rzeczywistości.
Autorka powieści zdecydowała się
poruszyć bardzo ciężki i wydaje mi się nieco marginalizowany w
polskiej literaturze, motyw zaginięcia, jednak nie skupia się na
samej zaginionej- wręcz przeciwnie- przez całą powieść
praktycznie nie wiemy, co się z nią dzieje. Zamiast tego
otrzymujemy piękny opis zmian, jakie po zniknięciu siostry zachodzą
w życiu Magdy. Młoda kobieta odcina się od wszystkiego, co w
jakikolwiek sposób kojarzy jej się z feralnym wieczorem. Ponadto
nie potrafi podarować sobie nawet odrobiny spokoju: za każdym
razem, gdy choć na chwilę uda jej się skupić myśli na
czymkolwiek innym, ogarniają ją wyrzuty sumienia, ma poczucie, że
pozwalając sobie na moment wytchnienia zdradza siostrę. Popada w
swego rodzaju obsesję, przestaje normalnie funkcjonować.
Jednocześnie dopiero w obliczu takiej tragedii zaczyna zauważać
jak błahe są problemy życia codziennego jej rówieśników:
rozstanie z chłopakiem, którego znało się zaledwie kilka tygodni,
zły odcień farby do włosów czy złośliwe koleżanki w pracy- w
porównaniu z ludzkimi dramatami- to tak naprawdę drobiazgi. Cóż,
podobno każdy ma tylko takie problemy z jakimi jest sobie w stanie
poradzić, więc może powinniśmy zacząć cieszyć się z naszych
słabości?
Bardzo podoba mi się złożoność
postaci Magdy. Widać, że autorka miała konkretny plan w stosunku
do tej bohaterki i bardzo konsekwencje go realizowała. Bez chaosu i
zbędnego pośpiechu pozwoliła bohaterce przejść przez kolejne
etapy żałoby i na swój sposób uporać się z tragedią.
Jedyny element, który mnie nieco
rozczarował, to zakończenie: odniosła wrażenia jak gdyby autorka
chciała je na siłę przyspieszyć, omijając przy okazji pewne
wątki. Osobiście jestem bardzo ciekawa dalszego rozwoju akcji, tego
jak cała rodzina odnalazła się w nowej sytuacji, jednak autorka
zostawiła otwartą furtkę, dając pole do popisu naszej wyobraźni.
„Ostatni dzień roku” to bardzo
oryginalna powieść łącząca w sobie lekkość formy z ciężarem
treści. Niesamowicie wciągająca historia sprawia, że ciężko
oderwać się od lektury, a idealnie wykreowani bohaterowie wydają się być prawdziwym ludzi z krwi i kości. Zdecydowanie
polecam wszystkim wielbicielom powieści obyczajowych, którzy chcą
odpocząć od kolejnych, podobnych do siebie romansów i sięgnąć
po coś zupełnie innego.
Za egzemplarz dziękuję Business&Culture
Książka bierze udział w wyzwaniach:
"Przeczytam tyle, ile mam mam wzrostu" (+3,2 cm)
Czytam opasłe tomiska.
"Przeczytam tyle, ile mam mam wzrostu" (+3,2 cm)
Czytam opasłe tomiska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, za Twoją wizytę. Zostaw ślad swojej obecności...