"O miłości bez litości"- Katarzyna Augustyniak-Rak
"Czemu w człowieku nie ma takiej opcji, jak w internecie, żeby odświeżyć stronę? Klikasz i odświeżasz sobie związek oraz wzajemne relacje."
Macie czasami wrażenie, że wszystkie książki z zakresu "literatury
kobiecej" pisane są na podstawie jednego schematu: niespełniona
czterdziestolatka, będąc na życiowym zakręcie, spotyka na swojej drodze
księcia z bajki i po kilku mniejszych bądź większych zawirowaniach żyją
długo i szczęśliwie? Brzmi znajomo? Jeżeli lubicie tzw. babskie
czytadełka, ale macie ochotę na powieść, która zdecydowanie odbiega od
tego, utartego schematu- trafiliście idealnie, "O miłości bez litości"
jest właśnie dla Was!
Nie będę ukrywać, że do przeczytania książki najbardziej zachęcił mnie tytuł. "O miłości bez litości"- czy to nie brzmi genialnie? Byłam bardzo ciekawa, co kryje się za tak intrygującym tytułem i po zakończeniu lektury ze zdumieniem odkryłam, że jest to po prostu idealne podsumowanie całej książki. Autorka naprawdę nie ma litości dla żadnej formy miłości i- co zaskakujące- jest w tym konsekwentna aż do samego końca.
Jeżeli chodzi o samą fabułę, to pozornie wydaje się być podobna do setek innych powieści obyczajowych, ale zapewniam Was- potrafi zaskoczyć, ale od początku:
Honorata- dobiegająca czterdziestki lekarka, podchodząca do życia ze sporym dystansem, ciągle po cichu wzdycha do swojej niespełnionej miłości sprzed lat- Wojtka Kreta. Niespodziewanie, pewnego dnia, zjawia się u Honoraty nieco narwany dziennikarz- Marceli, który chce z pomocą Honoraty, odnaleźć Wojtka twierdząc, że jest on nieślubnym dzieckiem... Mick'a Jagger'a.
Uwielbiam autorów, którzy w swoich książkach potrafią pochwalić się poczuciem humoru, choć muszę przyznać, że w przypadku Katarzyny Augustyniak-Rak mowa jest raczej o komizmie sytuacyjnym, niż językowym. Autorka w pewien sposób przerysowuje zarówno bohaterów jak i określone sytuacje, dzięki czemu efekt jest naprawdę zabawny. Już sama główna bohaterka jest postacią nieco przekoloryzowaną, ale dla mnie najbardziej komiczny, choć raczej nie wzbudzający sympatii jest Wojtek- były alpinista bez jakichkolwiek sukcesów, cierpiący na depresję (choć chwilami zachowuje się raczej jak hipochondryk), kompletnie niewiedzący, czego tak naprawdę chce od życia. Choć w zasadzie ten ostatni problem nie dotyczy jedynie Wojtka, a wszystkich bohaterów. Autorka zdecydowała się wykreować bohaterów pozornie dojrzałych: 40-letnich i starszych, którzy zachowują się chwilami jak grupa nastolatków i ciężko byłoby mi wskazać, czego oni tak naprawdę chcą od życia (mam wrażenie, że oni sami chyba też tego nie wiedzą) i mam wrażenie, że właśnie stąd bierze się komizm (a jednocześnie tragizm) wielu sytuacji.
Jednak książka nie jest bez wad. Po tak zapowiadanej lekturze spodziewałam się większej dawki humoru w sferze językowej, jak chociażby zabawne dialogi, czego tutaj mi niestety zabrakło. Jako fanka takich autorek jak Danka Braun czy Małgorzata Kursa, których książki są wręcz przesiąknięte różnego rodzaju zabawnymi uwagami- poczułam się nieco rozczarowana.
Drugim elementem, który nie trafił w mój gust, jest zakończenie, które najkrócej można podsumować stwierdzeniem: "wiem, że nic nie wiem", bo tak naprawdę zakończenie nie wyjaśnia nam do końca żadnego z wątków i zamknęłam książkę z poczuciem, że w dalszym ciągu nie wiem, jak zakończyła się cała historia.
"O miłości bez litości" to bardzo wciągająca, barwna i zabawna powieść o zagmatwanych relacjach międzyludzkich z "małym" śledztwem w tle. Jest to książka, która przede wszystkim bawi, więc raczej nie odmieni waszego życia, ale na te kilka godzin z pewnością uczyni je weselszym ;)
Nie będę ukrywać, że do przeczytania książki najbardziej zachęcił mnie tytuł. "O miłości bez litości"- czy to nie brzmi genialnie? Byłam bardzo ciekawa, co kryje się za tak intrygującym tytułem i po zakończeniu lektury ze zdumieniem odkryłam, że jest to po prostu idealne podsumowanie całej książki. Autorka naprawdę nie ma litości dla żadnej formy miłości i- co zaskakujące- jest w tym konsekwentna aż do samego końca.
Jeżeli chodzi o samą fabułę, to pozornie wydaje się być podobna do setek innych powieści obyczajowych, ale zapewniam Was- potrafi zaskoczyć, ale od początku:
Honorata- dobiegająca czterdziestki lekarka, podchodząca do życia ze sporym dystansem, ciągle po cichu wzdycha do swojej niespełnionej miłości sprzed lat- Wojtka Kreta. Niespodziewanie, pewnego dnia, zjawia się u Honoraty nieco narwany dziennikarz- Marceli, który chce z pomocą Honoraty, odnaleźć Wojtka twierdząc, że jest on nieślubnym dzieckiem... Mick'a Jagger'a.
Uwielbiam autorów, którzy w swoich książkach potrafią pochwalić się poczuciem humoru, choć muszę przyznać, że w przypadku Katarzyny Augustyniak-Rak mowa jest raczej o komizmie sytuacyjnym, niż językowym. Autorka w pewien sposób przerysowuje zarówno bohaterów jak i określone sytuacje, dzięki czemu efekt jest naprawdę zabawny. Już sama główna bohaterka jest postacią nieco przekoloryzowaną, ale dla mnie najbardziej komiczny, choć raczej nie wzbudzający sympatii jest Wojtek- były alpinista bez jakichkolwiek sukcesów, cierpiący na depresję (choć chwilami zachowuje się raczej jak hipochondryk), kompletnie niewiedzący, czego tak naprawdę chce od życia. Choć w zasadzie ten ostatni problem nie dotyczy jedynie Wojtka, a wszystkich bohaterów. Autorka zdecydowała się wykreować bohaterów pozornie dojrzałych: 40-letnich i starszych, którzy zachowują się chwilami jak grupa nastolatków i ciężko byłoby mi wskazać, czego oni tak naprawdę chcą od życia (mam wrażenie, że oni sami chyba też tego nie wiedzą) i mam wrażenie, że właśnie stąd bierze się komizm (a jednocześnie tragizm) wielu sytuacji.
Jednak książka nie jest bez wad. Po tak zapowiadanej lekturze spodziewałam się większej dawki humoru w sferze językowej, jak chociażby zabawne dialogi, czego tutaj mi niestety zabrakło. Jako fanka takich autorek jak Danka Braun czy Małgorzata Kursa, których książki są wręcz przesiąknięte różnego rodzaju zabawnymi uwagami- poczułam się nieco rozczarowana.
Drugim elementem, który nie trafił w mój gust, jest zakończenie, które najkrócej można podsumować stwierdzeniem: "wiem, że nic nie wiem", bo tak naprawdę zakończenie nie wyjaśnia nam do końca żadnego z wątków i zamknęłam książkę z poczuciem, że w dalszym ciągu nie wiem, jak zakończyła się cała historia.
"O miłości bez litości" to bardzo wciągająca, barwna i zabawna powieść o zagmatwanych relacjach międzyludzkich z "małym" śledztwem w tle. Jest to książka, która przede wszystkim bawi, więc raczej nie odmieni waszego życia, ale na te kilka godzin z pewnością uczyni je weselszym ;)
Tytuł: "O miłości bez litości"
Autor: Katarzyna Augustyniak-Rak
Autor: Katarzyna Augustyniak-Rak
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 03.04.2019r.
Ilość stron: 303
ISBN: 978-83-245-8360-7
Data wydania: 03.04.2019r.
Ilość stron: 303
ISBN: 978-83-245-8360-7
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, za Twoją wizytę. Zostaw ślad swojej obecności...