Z INNEJ BECZKI #1- Krwidawstwo i DKMS czyli obalamy mity
Moi drodzy, dziś pierwszy post z zapowiadanej przeze mnie serii "Z innej beczki", w której będą pojawiać się przeróżne tematy niezwiązane z literaturą. Będą moje luźne przemyślenia na konkretne tematy, relacja z jakiś wydarzeń, ciekawe miejsca i produkty warte polecenia. Długo zastanawiałam się, jaki temat wziąć na tapetę na otwarcie cyklu i znalazłam coś, co dla mnie jest ważne i uważam, że są to kwestie, o których warto mówić, a mianowicie... krwiodawstwo i dawstwo szpiku.
Zacznijmy od krwiodawstwa.
Oddaję krew od jakiegoś czasu z większą lub mniejszą regularnością, bo niestety często jest tak, że krwi zwyczajnie oddać nie mogę. Bardzo często okazuje się, że albo mam za niską hemoglobinę, albo ciśnienie. A wtedy krwi nie oddacie.
I tutaj już na wstępie mamy do obalenia mit nr 1. - NIKT NIE POBIERZE WAM KRWI KOSZTEM WASZEGO ZDROWIA.
Często słyszę, stwierdzenia, że pracownicy Centrum Krwiodawstwa przymykają oko na złe wyniki byle tylko pobrać komuś krew. Nie. Tak nie ma. Obostrzenia są bardzo skrupulatnie określone i tego się przestrzega. Dla przykładu: wystarczy, że masz o 0,1 za niską hemoglobinę i nikt Ci krwi nie pobierze, to samo tyczy się ciśnienia, przyjmowanych leków i całej reszty wytycznych. Wielokrotnie będąc w krwiobusie słyszałam teksty w stylu: "Nie kosztem własnego zdrowia". I tak właśnie jest. Co do całej procedury to ja zawsze oddaję krew w krwiobusie, gdyż u mnie w żadnym szpitalu w okolicy krwi oddać nie można, więc powiem Wam jak to wygląda w ich przypadku (choć podejrzewam, że w centrach krwiodawstwa procedura wygląda tak samo, co najwyżej warunki są nieco bardziej komfortowe,
bo sam krwiobus to nic innego jak przerobiony, odpowiednio dostosowany autobus, w którym niestety często zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym jest nieznośnie gorąco przez co ludzie czasami słabną już na wstępie, ale to już kwestia konkretnej ekipy, więc może tylko u mnie tak jest.) Na wstępie dostajecie do wypełnienia dość obszerną ankietę, która ma na celu weryfikację, czy możecie danego dnia oddać krew, następnie sprawdza się hemoglobinę, a na sam koniec czeka Was krótka wizyta u lekarza. Jeżeli wszystko jest w porządku, to zostajecie zaproszeni na fotel, gdzie jest już pobierana krew. Jeśli chcecie znać moje odczucia, to nie będę Wam słodzić, że nawet się tego nie odczuwa, że jest super miło i przyjemnie, bo jest to w końcu pobranie krwi ( a raczej nie jest to najprzyjemniejsza rzecz pod słońcem, ale bez przesady welflon jak welflon), ale organizm może na dobrą sprawę za każdym razem zareagować inaczej. Raz poszłam i w zasadzie naprawdę nie czułam żadnych negatywnych skutków, a innego razu nie mogła dojść do domu, bo stale kręciło mi się w głowie. Dodatkowo na dzień oddania krwi nie powinniście planować żadnych intensywnych zajęć, gdyż organizm jest osłabiony, dlatego też po oddaniu krwi ZAWSZE przysługuje Wam dzień wolnego od pracy. I uwaga! Nie jest to zwolnienie chorobowe, jak często mylnie myślą ludzie, jest to tzn. nieobecność usprawiedliwiona płatna 100 %, więc do wynagrodzenia liczona jest tak samo, jak dzień pracujący.
Ostatni już i chyba najgłupszy mit brzmi: "Jak już raz się odda krew, to trzeba oddawać całe życie, bo organizm będzie jej za dużo produkował". Co za bzdura! Skąd się to w ogóle wzięło? Może gdyby ktoś oddawał krew co tydzień to faktycznie by tak było, ale takiej opcji nie ma, w ciągu roku kobieta może oddać krew maksymalnie 4 razy, a mężczyzna 6 razy i koniec, choćbyście chcieli, to więcej krwi nie oddacie.
Tak to wygląda moim okiem, jednak to co najważniejsze, to ogromna satysfakcja, dlatego zachęcam każdego, bo uważam, że mimo drobnych niedogodności- naprawdę warto, bo nic was to nie kosztuje, a możecie pomóc, zwłaszcza, że krwi, nie da się zastąpić...
Druga akcja, w którą jestem poniekąd zaangażowana to DMKS czyli dawcy szpiku. Nie byłam nigdy dawcą, jestem zarejestrowana jako potencjalny dawca od prawie siedmiu lat, jednak dotychczas nie pojawił się żaden potencjalny biorca, więc jak wygląda pobieranie szpiku wiem tylko z teorii i taką też Wam przedstawię, ale zacznijmy od rejestracji. Opcje są dwie: możecie udać się w miejsce gdzie jest akurat organizowany Dzień Dawców Szpiku i tam wolontariusze pomogą Wam i odbiorą wasze zgłoszenie. Takie akcje organizowane są coraz częściej, więc nawet w małych miastach możecie na nie trafić. Ale jest też druga opcja: Wchodzicie na stronę DKMS: https://www.dkms.pl/pl/zostan-dawca zamawiacie pakiet rejestracyjny, który przychodzi na Wasz adres. Będzie tam kwestionariusz wraz z pałeczkami do zrobienia wymazu oraz koperta z adresem zwrotnym. Gotowy pakiet pakujecie w załączoną kopertę, wrzucacie do skrzynki pocztowej i gotowe. W obu przypadkach w ciągu kilku tygodni powinniście otrzymać kartę potencjalnego dawcy, która jest potwierdzeniem rejestracji waszej osobowy w bazie DKMS.
UWAGA! To że zgłosiliście się, nie oznacza, że ktoś odezwie się do was w ciągu kilku miesięcy, możecie otrzymać telefon po kilku latach dlatego bardzo ważne jest, żeby aktualizować swoje dane kontaktowe! (możecie zrobić to m.in. przez stronę internetową DKMS)
I tutaj jeśli chodzi o mity, to jest już jazda bez trzymanki. Nie wiem skąd to się bierze, ale byłam kiedyś wolontariuszem podczas Dni Dawców i przez 2 dni dziesiątki o ile nie setki razy musiałam odpowiadać na pytanie:" Czy szpik pobiera się z kręgosłupa?" NIE! ABSOLUTNIE NIE!
80 % pobrań szpiku odbywa się z krwi obwodowej. Wygląda to tak, że przez 5 dni dawca przyjmuje naturalny czynnik wzrostu G-CSF, dzięki czemu zwiększa się ilość komórek macierzystych we krwi. Natomiast jeśli chodzi o samo pobranie, to z jednej ręki krew jest pobierana, przefiltrowana przez specjalną maszynkę, która separuje komórki macierzyste i krew wraca do organizmu poprzez drugą ręką.
Pozostałe 20 % to pobrania z talerza kości biodrowej. Jest to o tyle bardziej inwazyjne, że zabieg wykonywany jest pod narkozą. Szpik pobiera się poprzez nakłucie specjalną igłą z talerza kości biodrowej (nie z rdzenia kręgowego!) I w tym wypadku dawca przez około 2-3 dni musi być hospitalizowany. A szpik regeneruje się całkowicie w czasie około 2 tygodni.
Na dziś to tyle ode mnie, mam nadzieję, że jeśli zastanawialiście się czy warto, to rozwiałam Wasze wątpliwości, bo pomagać warto zawsze, zwłaszcza, że nie wszystko da się kupić i nie wszystko można wyprodukować, zarówno w kwestii krwi, jak i szpiku jedyne co może pomóc to szczerza, bezinteresowna chęć pomocy, a ta jest bezcenna;)
Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania piszcie śmiało w komentarzach!
Zacznijmy od krwiodawstwa.
Oddaję krew od jakiegoś czasu z większą lub mniejszą regularnością, bo niestety często jest tak, że krwi zwyczajnie oddać nie mogę. Bardzo często okazuje się, że albo mam za niską hemoglobinę, albo ciśnienie. A wtedy krwi nie oddacie.
I tutaj już na wstępie mamy do obalenia mit nr 1. - NIKT NIE POBIERZE WAM KRWI KOSZTEM WASZEGO ZDROWIA.
Często słyszę, stwierdzenia, że pracownicy Centrum Krwiodawstwa przymykają oko na złe wyniki byle tylko pobrać komuś krew. Nie. Tak nie ma. Obostrzenia są bardzo skrupulatnie określone i tego się przestrzega. Dla przykładu: wystarczy, że masz o 0,1 za niską hemoglobinę i nikt Ci krwi nie pobierze, to samo tyczy się ciśnienia, przyjmowanych leków i całej reszty wytycznych. Wielokrotnie będąc w krwiobusie słyszałam teksty w stylu: "Nie kosztem własnego zdrowia". I tak właśnie jest. Co do całej procedury to ja zawsze oddaję krew w krwiobusie, gdyż u mnie w żadnym szpitalu w okolicy krwi oddać nie można, więc powiem Wam jak to wygląda w ich przypadku (choć podejrzewam, że w centrach krwiodawstwa procedura wygląda tak samo, co najwyżej warunki są nieco bardziej komfortowe,
bo sam krwiobus to nic innego jak przerobiony, odpowiednio dostosowany autobus, w którym niestety często zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym jest nieznośnie gorąco przez co ludzie czasami słabną już na wstępie, ale to już kwestia konkretnej ekipy, więc może tylko u mnie tak jest.) Na wstępie dostajecie do wypełnienia dość obszerną ankietę, która ma na celu weryfikację, czy możecie danego dnia oddać krew, następnie sprawdza się hemoglobinę, a na sam koniec czeka Was krótka wizyta u lekarza. Jeżeli wszystko jest w porządku, to zostajecie zaproszeni na fotel, gdzie jest już pobierana krew. Jeśli chcecie znać moje odczucia, to nie będę Wam słodzić, że nawet się tego nie odczuwa, że jest super miło i przyjemnie, bo jest to w końcu pobranie krwi ( a raczej nie jest to najprzyjemniejsza rzecz pod słońcem, ale bez przesady welflon jak welflon), ale organizm może na dobrą sprawę za każdym razem zareagować inaczej. Raz poszłam i w zasadzie naprawdę nie czułam żadnych negatywnych skutków, a innego razu nie mogła dojść do domu, bo stale kręciło mi się w głowie. Dodatkowo na dzień oddania krwi nie powinniście planować żadnych intensywnych zajęć, gdyż organizm jest osłabiony, dlatego też po oddaniu krwi ZAWSZE przysługuje Wam dzień wolnego od pracy. I uwaga! Nie jest to zwolnienie chorobowe, jak często mylnie myślą ludzie, jest to tzn. nieobecność usprawiedliwiona płatna 100 %, więc do wynagrodzenia liczona jest tak samo, jak dzień pracujący.
Ostatni już i chyba najgłupszy mit brzmi: "Jak już raz się odda krew, to trzeba oddawać całe życie, bo organizm będzie jej za dużo produkował". Co za bzdura! Skąd się to w ogóle wzięło? Może gdyby ktoś oddawał krew co tydzień to faktycznie by tak było, ale takiej opcji nie ma, w ciągu roku kobieta może oddać krew maksymalnie 4 razy, a mężczyzna 6 razy i koniec, choćbyście chcieli, to więcej krwi nie oddacie.
Tak to wygląda moim okiem, jednak to co najważniejsze, to ogromna satysfakcja, dlatego zachęcam każdego, bo uważam, że mimo drobnych niedogodności- naprawdę warto, bo nic was to nie kosztuje, a możecie pomóc, zwłaszcza, że krwi, nie da się zastąpić...
Druga akcja, w którą jestem poniekąd zaangażowana to DMKS czyli dawcy szpiku. Nie byłam nigdy dawcą, jestem zarejestrowana jako potencjalny dawca od prawie siedmiu lat, jednak dotychczas nie pojawił się żaden potencjalny biorca, więc jak wygląda pobieranie szpiku wiem tylko z teorii i taką też Wam przedstawię, ale zacznijmy od rejestracji. Opcje są dwie: możecie udać się w miejsce gdzie jest akurat organizowany Dzień Dawców Szpiku i tam wolontariusze pomogą Wam i odbiorą wasze zgłoszenie. Takie akcje organizowane są coraz częściej, więc nawet w małych miastach możecie na nie trafić. Ale jest też druga opcja: Wchodzicie na stronę DKMS: https://www.dkms.pl/pl/zostan-dawca zamawiacie pakiet rejestracyjny, który przychodzi na Wasz adres. Będzie tam kwestionariusz wraz z pałeczkami do zrobienia wymazu oraz koperta z adresem zwrotnym. Gotowy pakiet pakujecie w załączoną kopertę, wrzucacie do skrzynki pocztowej i gotowe. W obu przypadkach w ciągu kilku tygodni powinniście otrzymać kartę potencjalnego dawcy, która jest potwierdzeniem rejestracji waszej osobowy w bazie DKMS.
UWAGA! To że zgłosiliście się, nie oznacza, że ktoś odezwie się do was w ciągu kilku miesięcy, możecie otrzymać telefon po kilku latach dlatego bardzo ważne jest, żeby aktualizować swoje dane kontaktowe! (możecie zrobić to m.in. przez stronę internetową DKMS)
I tutaj jeśli chodzi o mity, to jest już jazda bez trzymanki. Nie wiem skąd to się bierze, ale byłam kiedyś wolontariuszem podczas Dni Dawców i przez 2 dni dziesiątki o ile nie setki razy musiałam odpowiadać na pytanie:" Czy szpik pobiera się z kręgosłupa?" NIE! ABSOLUTNIE NIE!
80 % pobrań szpiku odbywa się z krwi obwodowej. Wygląda to tak, że przez 5 dni dawca przyjmuje naturalny czynnik wzrostu G-CSF, dzięki czemu zwiększa się ilość komórek macierzystych we krwi. Natomiast jeśli chodzi o samo pobranie, to z jednej ręki krew jest pobierana, przefiltrowana przez specjalną maszynkę, która separuje komórki macierzyste i krew wraca do organizmu poprzez drugą ręką.
Pozostałe 20 % to pobrania z talerza kości biodrowej. Jest to o tyle bardziej inwazyjne, że zabieg wykonywany jest pod narkozą. Szpik pobiera się poprzez nakłucie specjalną igłą z talerza kości biodrowej (nie z rdzenia kręgowego!) I w tym wypadku dawca przez około 2-3 dni musi być hospitalizowany. A szpik regeneruje się całkowicie w czasie około 2 tygodni.
Na dziś to tyle ode mnie, mam nadzieję, że jeśli zastanawialiście się czy warto, to rozwiałam Wasze wątpliwości, bo pomagać warto zawsze, zwłaszcza, że nie wszystko da się kupić i nie wszystko można wyprodukować, zarówno w kwestii krwi, jak i szpiku jedyne co może pomóc to szczerza, bezinteresowna chęć pomocy, a ta jest bezcenna;)
Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania piszcie śmiało w komentarzach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, za Twoją wizytę. Zostaw ślad swojej obecności...