Sobota wieczór, impreza? Nie, dziękuję, ja idę do biblioteki!- TAJEMNICZA NOC W BIBLIOTECE



16-go maja odbywała się NOC MUZEÓW. Coraz częściej do tego wydarzenia przystępują nie tylko muzea, ale i biblioteki. Ja w tym roku wybrałam się do biblioteki w moim rodzinnym mieście na „Tajemniczą noc w bibliotece”. Temat od razu mnie zainteresował, a że z tą biblioteką byłam związana od najmłodszych lat i znałam kreatywność pracujących tam Pań, wiedziałam, że to będzie „coś”.


Sobota wieczór, impreza? Nie, dziękuję, ja idę do biblioteki!


I wiecie co? Wcale nie żałuję!

Na wstępie, po przekroczeniu progu biblioteki przywitał mnie poczet czarownic, jako, że do rozpoczęcia pierwszej części spotkania było jeszcze trochę czasu, zdążyłam przyjrzeć się wystawie, zdobiącej ściany sali, w której zbierali się uczestnicy wydarzenia. Wernisaż odbył się co prawda jakiś czas temu, jednak wcześniej nie miałam okazji odwiedzić tego miejsca, a szkoda, bo obrazy autorstwa Ludmily Djakočuk i Petera Lubomira Štícha są naprawdę niesamowite, klimatyczne i emocjonalne.

Oczarowana malarstwem, udałam się do drugiego pomieszczenia gdzie była przygotowana wystawa białych kruków- bardzo rzadko spotykanych egzemplarzy książek.
I to był mój mały raj. Obcowanie z dziełami sprzed blisko stu lat (a nawet starszymi), było czymś niesamowitym dla takiego miłośnika papierowych wydań książek jakim jestem ja ;)
A uwierzcie, było czym się zachwycać:
*„Warszawski dziennik” z roku 1869 roku,wydany w języku rosyjskim (był to okres zborów), drukowany nie na papierze, a na jedwabiu.
*Dzieła Henryka Sienkiewicza wydane jeszcze na życia autora.
*„Przekrój” z roku 1957 roku.
*„Dookoła świata”- czasopismo, wydania z lat 1955-1957.
*4 tomy historii polskiej- wydanie przedwojenne.
*Książkę medyczną z roku 1885.

Punktualnie o 20:30 rozpoczęła się gawęda na temat „tajemniczych miejsc” w mieście, prowadzona przez jednego z mieszkańców. Uczestnicy mieli okazję zobaczyć swoje miasto, miejsca, które mijają na co dzień, takimi jakie były kilkadziesiąt lat temu, a także poznać historię tych miejsc. Dla mnie było to bardzo ciekawe doświadczenie i osobiście zachęcam każdego do zapoznania się z dziejami własnego miasta, gdyż od najmłodszych lat uczą nas historii Polski, Europy, Świata, ale mało kto chce przedstawić nam historię regionu, a w rezultacie wygląda to tak, że więcej wiemy o konfliktach w Azji, niż o dziejach naszej Małej Ojczyzny.

Następnie przyszła pora na „ODKURZANIE PAMIĘCI” czyli przegląd nagrań z kaset VHS.
Organizatorzy wybrali spektakl przygotowany z okazji 50-lecia biblioteki, z 2000-go roku. Było pięknie, było zabawnie i aż żal, że tak krótko;) Miło było patrzeć na ludzi, których na co dzień mijamy na ulicach, odmłodzonych o 15 lat, zwłaszcza kiedy uzmysłowimy sobie, że tak naprawdę, te półtora dekady w ogóle ich nie zmieniło, nadal tryskają pozytywną energią i „chce im się” działać.

Z międzyczasie przejrzeliśmy stare kroniki biblioteki, prowadzone od roku 1975. Była to kolejna okazja by przyjrzeć się ludziom i miastu sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat. Widok znajomych twarzy, młodszych o ładnych kilka lat, wywoływał salwy śmiechu wśród zebranych, a także przywoływał przyjemne wspomnienia.

W szampańskim nastroju dotrwaliśmy do kulminacyjnego punktu eventu czyli: „Mrocznej tajemnicy bibliotecznej piwnicy”. Jak zwykle mogliśmy liczyć na kreatywność i poczucie humoru naszych Pań Bibliotekarek. Mroczne wejście do piwnicy przy świetle latarek, krwawe ślady na drzwiach, ludzkie szczątki, grób Ebenezera Scrooga, wiedźma strasząca gości i unoszący się zapach ketchupu... to było idealne podsumowanie świetnego wieczoru.

Ze swojej strony mogę dodać tylko jedno: oby więcej takich wydarzeń! Widać było, że wszyscy zaangażowani w przedsięwzięcie włożyli sporo pracy, aby osiągnąć zamierzony efekt, a ten robił wrażenie;)

Tylko jedna smutna refleksja naszła mnie po tym wieczorze.
Z racji pracy przy prowadzeniu bloga, sporo czasu poświęcam na wyszukiwanie miejsc zrzeszających czytelników i wydawało mi się, że z czytelnictwem Polaków wcale nie jest tak źle, jak pokazują to statystyki, zaczęłam wierzyć, że wraca moda na czytanie, zwłaszcza wśród ludzi młodych, jednak patrząc na frekwencję w tym dniu, lekko się załamałam, gdyż plan wydarzenia był na tyle ciekawy, że powinien zainteresować młodych czytelników, a w rzeczywistości pokolenie 20-sto i 30-sto latków praktycznie się nie pojawiło... a szkoda, bo wiele stracili. 

Nasze cudowne czarownice;)

„Przekrój” z roku 1957 roku

Historia Polski, Dzieła Sienkiewicza, "Dookoła Świata"


„Warszawski dziennik” z roku 1869 roku, wydany na jedwabiu.

"Dzieje porozbiorowe Narodu Polskiego"








A wy? Jak spędziliście NOC MUZEÓW?



13 komentarzy:

  1. po takiej recenzji żałuje że mnie tam nie było

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo za ciekawą i miłą memu sercu relację oraz zdjęcia. Pragnę tylko dodać, że przed samą północą odwiedziła nas grupa młodych ludzi ze stowarzyszenia Awantura i po raz kolejny odkrywaliśmy mroczną tajemnicę piwnicy :)
    A co do keczupu... hmmm myślałam, że to krew :)

    Życzę jeszcze wielu interesujących relacji i recenzji. Niech żyją Książkoholicy :)
    Marzena Wojciechowska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zwracam honor gryfowskiej młodzież i cieszę się, że dotarli na miejsce:)

      Usuń
  3. Wydania Sienkiewicza za jego życia by mnie bardzo zaciekawiły. Uwielbiam tego pisarza i nienawidzę jednocześnie. Choć w sumie nie wiem, na co narzekać. Jak nie mogę zasnąć, to jego proza jest idealnym środkiem nasennym dla mnie xd. Ale przeczytałam "Ogniem i mieczem", co jest dla mnie osobistym sukcesem!
    I nie martw się, jakbym miała do wyboru pójście do biblioteki, muzeum czy na imprezę, to biblioteka wygrywa bezapelacyjnie :D

    Zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja szczerze powiedziawszy z Sienkiewiczem mam jakiś problem, ciężko mi przebrnąć przez jego dzieła, co nie zmienia faktu, że jest powszechnie ceniony, więc takie egzemplarze robią wrażenia.
      Chociaż na mnie większe wrażenie zrobił "dziennik warszawski" na jedwabiu i książka medyczna;)

      Usuń
  4. Ciekawie opowiadasz o swoich przeżyciach. Też chciałabym, żeby w moim mieście było coś takiego. Fajnie masz.

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie akurat takie wydarzenie było organizowane pierwszy raz, ale mam nadzieję, że nie ostatni;) A może w jakimś sąsiednim mieście masz organizowane takie eventy? Tego typu wydarzenia są (niestety) zazwyczaj znacznie mniej reklamowane niż koncerty czy imprezy;)

      Usuń
  5. Szkoda, że mieszkam dość daleko od miasta, bo chętnie zapałałbym się na taką ekscytującą NOC MUZEÓW. Niestety w mojej miejscowości brak takich atrakcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A patrzyłaś na jakieś pobliskie miejscowości? Bo ja sama mieszkam w małym mieście, ale oprócz biblioteki w moim mieście, w nocy muzeów uczestniczyły jeszcze 2 lub 3 biblioteki w promieniu 30 km ;)

      Usuń
  6. U mnie w mieście czegoś takiego nie było :( A szkoda, bo na prawdę kocham takie rzeczy. Nasze bibliotekarki są na prawdę niesamowite i mam z nimi bardzo dobry kontakt jako stały bywalec tego miejsca. Poproszę je, to może coś uda się zaplanować :D

    Zapraszam do siebie :*
    http://zeglujacmiedzysnami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam swoją bibliotekę odwiedzać, jedno z nielicznych miejsc z duszą;)
      W takim razie zaproponuj im takie wydarzenie, może razem zrobicie coś fajnego? Przecież nie musi to być noc muzeów, okazja zawsze się znajdzie;)

      Usuń
    2. Postaram się wymyślić coś ciekawego, możliwe że przyjdą nawet ci, co nie czytają :D

      Usuń
    3. Z tego co zauważyłam, to na takie eventy przychodzą też Ci, którzy są zainteresowani życiem społecznym czy kulturalnym miasta, a nie tylko "nałogowi" czytelnicy:D
      Spróbuj, myślę, że warto;)

      Usuń

Dziękuję, za Twoją wizytę. Zostaw ślad swojej obecności...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...




zBLOGowani.pl

Copyright © 2014 Książkoholiczka94 , Blogger