"Wołanie kukułki"- Robert Galbraith
17:26
13
"J.K. Rowling
,
"Robert Galbraith"
,
"Wołanie kukułki"
,
Cormoran Strike
,
Kryminał
,
Publicat
,
Wydawnictwo Dolnośląskie
Dziś recenzja książki, o której nasłuchałam się bardzo dużo. Sama kupiłam ją jakiś rok temu, jednak dopiero teraz po nią
sięgnęłam.
Tytuł: Wołanie kukułki
Autor: Robert Galbraith
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Tłumaczenie: Anna Gralak
Data wydania: 4 grudnia 2013
ISBN: 9788327150738
Liczba stron: 452
"Kłamstwo nie miałoby
sensu, gdyby prawda nie została uznana za niebezpieczną."
Co do samego śledztwa; z początku nie
wydało mi się ono specjalnie interesujące: Lula Landry-
ciemnoskóra modelka zostaje znaleziona martwa na chodniku przed
swoim apartamentem.
Policja stwierdza, że modelka
popełniła samobójstwo, jednak brak Luli nie wierzy w tę wersję
wydarzeń i zgłasza się z prośbą o pomoc do Cormorana Strike'a-
weterana wojennego, który podczas misji w Afganistanie stracił
nogę.
Postać detektywa jest naprawdę
dziwna: od samego początku, mimo jego wojskowej przeszłości,
sprawia wrażenie ofiary losu: ma kłopoty finansowe, właśnie
rozstał się z kobietą swojego życia, śpi na łóżku polowym w
swojej agencji, a na dodatek, chyba nie do końca uporał się z
wydarzeniami z przeszłości. Na domiar złego, klienci omijają jego
agencję szerokim łukiem.
Jednak z biegiem czasu okazuje się, że
Strike wcale nie jest taką ofermą, za jaką można by go wziąć na
początku. Wręcz przeciwnie: niespodziewanie łatwo łączy fakty i
nie odpuści, póki nie odkryje prawdy. A pomocna okaże się tu
Robin- jego asystentka, dziewczyna przysłana przez agencję pracy
tymczasowej, mająca pomóc Strike'owi w organizacji biura. Młoda,
rezolutna i początkowo niedoceniona przed detektywa, z czasem
okazuje się niezwykle użyteczna. To właśnie Robin jest tą
najbardziej pozytywną bohaterką, która budzi sympatię od
pierwszej do ostatniej strony.
Ogólnie rzecz biorąc, mam mieszane
uczucia do to tej książki, gdyż szczerze mówiąc, nie jestem
fanem brytyjskich kryminałów, dużo bardziej cenie sobie kryminały
skandynawskie.
Mam wrażenie, że książkę napisały
2 zupełnie różne osoby:
Pierwsza połowa to zdecydowanie za
mało kryminału w kryminale. Akcja rozwija się bardzo powoli, a
autorka bardziej niż na sprawie Luli Landry, skupia się na
prywatnym życiu detektywa i opisach jego wyjść do barów. Chwilami
aż nie chciało się tego czytać...
Za to druga połowa jest dużo
ciekawsza: Akcja rozwija się w żwawym tempie, Strike przestał
irytować swoim rozlazłym stylem bycia, wziął się do pracy, co
chwilę pojawiają się nowe wątki... nie ma miejsca na nudę.
Zakończenie może bez fajerwerków,
ale dość interesujące, kolejne strony wręcz pochłaniałam w
błyskawicznym tempie.
Plusem jest też niewątpliwie język
autorki. Widać jej dobry warsztat, język jest prosty i przyjemny
ale nie infantylny. Rowling sporo czasu poświęca na analizę gestów
i myśli bohaterów, ale tylko w sytuacjach, kiedy jest to jak
najbardziej na miejscu.
Ogólnie rzecz biorąc książkę
polecam. Jeśli przebrniecie przez pierwszą część, wasza
cierpliwość zostanie wynagrodzona;) Ja z pewnością sięgnę po
kolejną część serii („Jedwabnik”), może nie tyle z zachwytu
nad „Wołaniem kukułki”, co z ciekawości, w jaki sposób
autorka poprowadzi bohaterów w kolejnym tomie.
A wy, czytaliście już "Wołanie kukułki" lub "Jedwabnika"?
A wy, czytaliście już "Wołanie kukułki" lub "Jedwabnika"?
Nie mam ochoty ostatnio na kryminały, a co do J. K. Rowling - mam wrażenie, że publikuje pod innym pseudonimem, żeby tych książek nie próbować porównywać do nieporównywalnego Harry'ego. Ja serię kocham i nie jestem w stanie sięgnąć po żadną inną pozycję autorki, bo boję się rozczarować.
OdpowiedzUsuńDokładnie ten sam powód przyszedł mi do głowy, gdy przeczytałam, dowiedziałam się, że to Rowling pod pseudonimem, gdy zazwyczaj czytając kilka książek jednego autora, mimochodem porównujemy je do siebie. A porównanie "Wołania kukułki" do "Harrego Pottera" było by niemalże egzekucją dokonaną na kryminale. Jednak pomijając te porównanie, książka jest całkiem niezła;)
Usuńskoro polecasz to pewnie niedługą po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz kryminały, to jak bardziej;)
UsuńWidzę, że robisz dokładnie to co ja - kupujesz książkę, a potem chomikujesz na półce ;) Niemniej jednak bardzo lubię Wołanie kukułki ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze? Kupuję, gdy znajdę w dobrej cenie, a czytam jak mam czas;) Zazwyczaj jak książka jest moja to może poczekać, więc w pierwszej kolejności czytam te z biblioteki, lub egzemplarze recenzenckie.
UsuńA czytałaś "Jedwabnika"?
Mam zamiar przeczytać odkąd się dowiedziałam, że napisała ją Rowling. Ale jakoś mi tak schodzi... ;/
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/
Ja szczerze mówiąc byłam zdziwiona, gdy dowiedziałam się, że Rowling porwała się n kryminał, ale jest całkiem niezły. Choć wiadomo, nie jest to to samo co "Harry Potter", który jest nie do przebicia;D
UsuńMoja mina pt.: To ta od Harry'ego?
OdpowiedzUsuńNie...
Ale... To kryminał!
Taaaak... ^^
http://stara-pudernica.blogspot.com/
nazwa bloga zmieni adres 01.06. na
http://skazani-na-ksiazki.blogspot.com/
hehe dokładnie "ta od Harrego" :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że dopiero druga połowa powieści jest ciekawsza. A książkę mam, gdyż rok temu wygrałam ją w jakimś konkursie i tak sobie leży na półce i zbiera kurz. Dlatego muszę wreszcie się nad nią ulitować.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego chcę przeczytać drugą część, bo wydaje mi się, że tam akcja będzie się szybciej rozwijać ;)
UsuńMoże przeczytam... Kto wie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
[http://biblioteczka-eileenjoy.blogspot.com/]