"Zimna sprawa"- Katarzyna Bonda


       Jak dobrze wiecie, jestem fanką serii z Hubertem Mayerem i jeśli chodzi o książki Katarzyny Bondy- zawsze polecam właśnie ten cykl. Osiemnastego maja premierę miała najnowsza, siódma już część przygód naszego nieposkromionego profilera, więc oczywiście nie mogłam jej sobie darować.

    Chodź podobno, nie ocenia się książek po okładce, to jak dobrze wiemy, jest to pierwsza rzecz, która przykuwa oko czytelnika i często decyduje, czy ktoś sięgnie po tę jedną, konkretną książkę, czy z całego regału jego uwaga skupi się na jakiejś innej. Bardzo rzadko piszę tutaj swoje opinie na temat okładek i zazwyczaj, żebym poświęciła im jakąkolwiek uwagę, coś musi mnie wyjątkowo zachwycić... lub wkurzyć. Niestety w tym przypadku była to druga opcja. Okładka sama w sobie nie jest zła i pewnie gdyby nie była to kolejna część serii z Meyerem, nawet nie zwróciłabym na nią uwagi, bo tak naprawdę jest zwyczajna, mroczna- podobna do setek innych okładek kryminałów i nie ma w tym nic złego. Tyle tylko, że seria z Meyerem miała określoną szatę graficzną- białą, czystą, klasyczną- bardzo skromną i charakterystyczną i nawet gdyby nie widniało tam nazwisko autorki, każdy fan od razu wiedziałby, o jaką serię chodzi. Widziałam, że nowa okładka budzi kontrowersję i widziałam wpis autorki o tym, że po sześciu częściach pora na odświeżenie okładek. Tylko czy naprawdę jest sen zmieniać coś, co było dobre tylko po to, żeby było "inne"? Dla mnie to zupełnie zbędna zmiana, ze szkodą dla serii. Oczywiste jest, że fani Meyera sięgnął po książkę bez względu na to, jak będzie wyglądać okładka, jednak pierwsze wrażenie pozostaje. 

     Ale skoro już wylałam swoje gorzkie żale na okładkę, przejdźmy do kwestii ważnych- czyli zawartości, bo tutaj dopiero się dzieje...

    Po wydarzeniach z "Balwierza" Hubert nie może dojść do siebie. Bezskutecznie próbuje zagłuszyć wyrzuty sumienia, rzucając się w wir pracy. Jego nowatorski Wydział Wsparcia Dochodzeń, stał się swego rodzaju karą wymierzoną mu przez ministra Czajkowskiego. Jednak Hubert zawsze był niepokorny i żadne rozkazy nie są w stanie zatrzymać go za biurkiem, gdy pojawia się sprawa, warta uwagi, a takowa pojawia się szybko...
  
Aspirant Grzegorz Kaczmarek- podwładny Meyera, próbuje rozwikłać sprawę zaginięcia zaprzyjaźnionej rodziny Garbarczyków z poznańskiej dzielnicy Sołacz. Przed siedmioma laty, sześcioosobowa rodzina z dnia na dzień znika bez śladu. Przez cały ten czas nikt nie był w stanie trafić na ich trop. Tymczasem w podpiwniczeniu ich domu policja odnajduje ciała kobiety i trójki dzieci- sposób dokonania zbrodni i pochówku sugeruje mord rytualny, spekulacje podsyca fakt, że szwagier Garbarczyka jest przywódcą sekty religijnej. W tym samym czasie, mieszkająca w Niemczech siostra Garbarczyka otrzymuje przesyłkę z odciętymi, męskimi dłońmi...

    "Zima sprawa" jest siódmą częścią serii z Hubertem Meyerem i jeśli czytaliście poprzednie to zapewne, pamiętacie jak wiele się w nich działo i szczerze, nie wierzyłam, żeby Katarzyna Bonda będzie w stanie przebić w jakikolwiek sposób "Balwierza", który dla mnie był najlepszą, ze wszystkich przeczytanych przeze mnie książek, w dorobku autorki. A jednak... to, co tym razem zaserwowała nam Bonda, wymyka się wszelkim wyobrażeniom o serii i samej autorce. Mnogość i zawiłość wątków sprawia, że przy książce naprawdę trzeba się skupić, by nie umknął nam żaden istotny szczegół, który kilkanaście stron dalej może skierować fabułę na zupełnie inne tory. Oprócz typowo kryminalnej warstwy, mamy tu rozbudowany motyw sekty i obrzędów, które wyjątkowo urozmaicają fabułę.

    Ale cała seria, nie byłaby taka sama gdyby nie postać Meyera i poza toczącym się śledztwem, istotne są również wydarzenia, które dotyczą stricte postaci profilera, a nie ma on łatwego czasu w swoim życiu: śmierć ukochanej kobiety, poczucie winy, a na dodatek wymarzony wydział, który w rzeczywistości stał się pułapką zastawioną na niego przez Czajkowskiego. Na domiar złego wracają stare sprawy, znane czytelnikom z "Klatki dla niewinnych", a to zwiastuje kolejne problemy...

    O ile sam pomysł i większa część fabuły absolutnie mnie zachwyciła, o tyle jestem nieco rozczarowana zakończeniem. Sprawa, która przez ponad 300 stron, przybierała przeróżne formy, pełna była nietuzinkowych motywów i zwrotów akcji zakończyła się według mnie dość banalnie. Ale cóż mogę powiedzieć: prawda zazwyczaj okazuje się znacznie mniej widowiskowa od domysłów i nie to będzie idealne podsumowanie zakończenia.

     "Zimna sprawa" to niebanalny, intrygujący, nieco przekorny i pełen niespodziewanych a momentami wręcz absurdalnych zwrotów akcji kryminał. Niewiele jest polskich autorek, które byłyby w stanie napisać tak zawiłą fabułę, nie gubiąc się w niej i nie męcząc przy tym czytelników, a Bondzie ta sztuka udała się perfekcyjnie i szczerze, nie mogę doczekać się kolejnej części, bo za każdym razem kiedy wydaje mi się, że Katarzyna Bonda osiągnęła już szczyt swoich możliwości i że nic lepszego nie da się wymyślić, ona wychodzi z kolejną książką i udowadnia, że dla niej szczyt nie istnieje. 


Tytuł: "Zima sprawa"
Autor: Katarzyna Bonda
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 18.05.2022 r.
Ilość stron: 352
ISBN:
9788328722439 

 INNE KSIĄŻKI AUTORKI:
"Sprawa Niny Frank"
"Tylko Martwi nie kłamią"
"Klatka dla niewinnych"
"Balwierz"
"Motyw ukryty"
"Okularnik"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, za Twoją wizytę. Zostaw ślad swojej obecności...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...




zBLOGowani.pl

Copyright © 2014 Książkoholiczka94 , Blogger