"Love line"- Nina Reichter
"Mężczyźni w dzisiejszym świecie są uprzywilejowani już na starcie (...) Przy urodzeniu w pakiecie z penisem dostają mniejszą liczbę wymagań i łagodniejsze wychowanie. Dotyczy ich mniej zakazów moralnych. Rzadziej są ograniczani. Wraz z umieszczeniem na ręku opaski z męskim imieniem zyskują większą cierpliwość dorosłych i tolerancję we wszystkich aspektach (...) Od dziewczynek oczekuje się perfekcji. Od chłopców- jedynie "przyzwoitego zachowania". Trzydziestolatka jest już starą panną. Pięćdziesięciolatek jedynie nie był tak naiwny, aby dać się złapać. Kobieta powinna poświecić się dziecku. Jej mąż jest przecież tak zmęczony i przepracowany."
Moi drodzy, dziś przychodzę do Was z serią, która swoją premierę miała już jakiś czas temu, jednak do mnie dotarła dopiero w ubiegłym miesiącu. A mowa o "Love line" Niny Reichter. Drugą część właśnie zaczęłam czytać, więc niedługo będę mogła coś więcej o niej powiedzieć, ale pierwsza jest już za mną i to właśnie na jej recenzję Was dzisiaj zapraszam.
Matthew Hansen to psycholog, którego głos podczas audycji radiowej LOVE LINE rozbudza wyobraźnie tysięcy kobiet. Młody, przystojny, charyzmatyczny i nieprzeciętnie inteligentny jest obiektem westchnień wielu kobiet i zazdrości jeszcze większej ilości mężczyzn. Ale Matthew to ktoś znacznie więcej niż radiowy speaker. Swoją karierę rozpoczynał jako tzw. pick-up artists (PUA), czyli osoba, która wykorzystując tajemnice ludzkiej psychiki uczy mężczyzn w jaki sposób podrywać kobiety, by te, niczego nieświadome wpadały w ich sidła. Jednak w pewnym momencie postanowił zamknąć ten etap swojego życia i pójść w drugą stronę- obecnie jako szanowany coach prowadzi warsztaty dla kobiet, na których uczy je w jaki sposób zbudować satysfakcjonujący je związek i jednocześnie nie dać złapać się na męskie sztuczki ( swoją drogą, czy to nie szczyt hipokryzji?).
Bethany McCallum- Kobieta nieco pokiereszowana przez życie, będąca w trakcie rozwodu z mężem, który ją zdradził, matka kilkuletniej Faith, dziennikarka poczytnego kobiecego magazynu, którego ona sama nie szanuje, jedną rzecz jaką robi z prawdziwą pasją jest prowadzenie wraz z przyjaciółką portalu internetowego Middlefinger.
Przewrotny los oczywiście (jak to bywa w książkach) krzyżuje ich drogi w najmniej spodziewanym miejscu i momencie, komplikując ich życie jeszcze bardziej. I zapewne gdyby były to typowy romans to w tym miejscu pojawił by się opis wielkiej miłości, walczącej z przeciwnościami i zakończonej wielkim, romantycznym happy end'em...
Nie. To nie ta historia. To książka przedstawiająca związki damsko-męskie w zupełnie inny nieoczywisty sposób. Pokazuje naiwność kobiet, które łakną romantycznej miłości rodem z tandetnych komedii romantycznych i łatwo dają się złapać na męskie sztuczki i kilka czułych słówek. Pokazuje też podejście mężczyzn do związków: zadaniowe, nieco cyniczne, nastawione na łatwy zysk przy minimalnym wysiłku. Autorka skupia się przede wszystkim na psychologicznych aspektach relacji damsko-męskich i pokazuje je w taki sposób, o którym normalnie nawet byśmy nie pomyśleli.
Jeśli chodzi o sam styl autorki to mam mieszane uczucia. O ile tematyka bardzo mnie ciekawiła, bo jest ona zdecydowanie niebanalna i wiele sobie po tej książce obiecywałam, to jednak miałam spore problemy żeby przebrnąć przez pierwszą połowę powieści. O ile zazwyczaj czytam książki pół wieczoru, aż do momentu kiedy zacznę odczuwać zmęczenie oczu, to w przypadku "Love line" czytałam po dwa-trzy rozdziały i miałam dość. Za to drugą połowę pochłonęłam już w błyskawicznym tempie i wydaje mi się, że jest to kwestia zbyt wolno rozwijającej się akcji. W początkowych rozdziałach autorka skupia się w większości na wewnętrznych przeżyciach i przemyśleniach bohaterów, które choć ciekawe, nie nadają się raczej do pochłonięcia w jeden wieczór, a akcja niemalże stoi w miejscu. Natomiast w drugiej części sama akcja znacznie przyspiesza, dzięki czemu książkę czyta się znacznie lepiej.
"Love line" to książka, od której dostaniecie wszystko to, czego absolutnie się nie spodziewacie. To nie słodka historyjka. To powieść odzierająca miłość z tej słynnej niemal mistycznej otoczki i pokazuje jej bardziej realne kształty. Mocno zaznaczony aspekt psychologiczny naprawdę działa na odbiorcę i warto poświęcić temu aspektowi nieco więcej czasu. Matthew i Bethany to bohaterowie z krwi i kości: charyzmatyczny, sarkastyczni, twardo stąpający po ziemi, jakich dawno w żadnej powieści nie spotkałam. To książka mocna, szalenie inteligentna i cholernie prawdziwa, taka, jakiej brakowało mi na polskim rynku wydawniczym, dlatego zdecydowanie wam ją polecam bo warta jest poświęcenia jej każdej ilości wolnego czasu.
Tytuł: "Love line"
Autor: Nina Reichter
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 25.10.2017r.
Ilość stron: 484
ISBN: 978-83-8083-692-1
Matthew Hansen to psycholog, którego głos podczas audycji radiowej LOVE LINE rozbudza wyobraźnie tysięcy kobiet. Młody, przystojny, charyzmatyczny i nieprzeciętnie inteligentny jest obiektem westchnień wielu kobiet i zazdrości jeszcze większej ilości mężczyzn. Ale Matthew to ktoś znacznie więcej niż radiowy speaker. Swoją karierę rozpoczynał jako tzw. pick-up artists (PUA), czyli osoba, która wykorzystując tajemnice ludzkiej psychiki uczy mężczyzn w jaki sposób podrywać kobiety, by te, niczego nieświadome wpadały w ich sidła. Jednak w pewnym momencie postanowił zamknąć ten etap swojego życia i pójść w drugą stronę- obecnie jako szanowany coach prowadzi warsztaty dla kobiet, na których uczy je w jaki sposób zbudować satysfakcjonujący je związek i jednocześnie nie dać złapać się na męskie sztuczki ( swoją drogą, czy to nie szczyt hipokryzji?).
Bethany McCallum- Kobieta nieco pokiereszowana przez życie, będąca w trakcie rozwodu z mężem, który ją zdradził, matka kilkuletniej Faith, dziennikarka poczytnego kobiecego magazynu, którego ona sama nie szanuje, jedną rzecz jaką robi z prawdziwą pasją jest prowadzenie wraz z przyjaciółką portalu internetowego Middlefinger.
Przewrotny los oczywiście (jak to bywa w książkach) krzyżuje ich drogi w najmniej spodziewanym miejscu i momencie, komplikując ich życie jeszcze bardziej. I zapewne gdyby były to typowy romans to w tym miejscu pojawił by się opis wielkiej miłości, walczącej z przeciwnościami i zakończonej wielkim, romantycznym happy end'em...
Nie. To nie ta historia. To książka przedstawiająca związki damsko-męskie w zupełnie inny nieoczywisty sposób. Pokazuje naiwność kobiet, które łakną romantycznej miłości rodem z tandetnych komedii romantycznych i łatwo dają się złapać na męskie sztuczki i kilka czułych słówek. Pokazuje też podejście mężczyzn do związków: zadaniowe, nieco cyniczne, nastawione na łatwy zysk przy minimalnym wysiłku. Autorka skupia się przede wszystkim na psychologicznych aspektach relacji damsko-męskich i pokazuje je w taki sposób, o którym normalnie nawet byśmy nie pomyśleli.
Jeśli chodzi o sam styl autorki to mam mieszane uczucia. O ile tematyka bardzo mnie ciekawiła, bo jest ona zdecydowanie niebanalna i wiele sobie po tej książce obiecywałam, to jednak miałam spore problemy żeby przebrnąć przez pierwszą połowę powieści. O ile zazwyczaj czytam książki pół wieczoru, aż do momentu kiedy zacznę odczuwać zmęczenie oczu, to w przypadku "Love line" czytałam po dwa-trzy rozdziały i miałam dość. Za to drugą połowę pochłonęłam już w błyskawicznym tempie i wydaje mi się, że jest to kwestia zbyt wolno rozwijającej się akcji. W początkowych rozdziałach autorka skupia się w większości na wewnętrznych przeżyciach i przemyśleniach bohaterów, które choć ciekawe, nie nadają się raczej do pochłonięcia w jeden wieczór, a akcja niemalże stoi w miejscu. Natomiast w drugiej części sama akcja znacznie przyspiesza, dzięki czemu książkę czyta się znacznie lepiej.
"Love line" to książka, od której dostaniecie wszystko to, czego absolutnie się nie spodziewacie. To nie słodka historyjka. To powieść odzierająca miłość z tej słynnej niemal mistycznej otoczki i pokazuje jej bardziej realne kształty. Mocno zaznaczony aspekt psychologiczny naprawdę działa na odbiorcę i warto poświęcić temu aspektowi nieco więcej czasu. Matthew i Bethany to bohaterowie z krwi i kości: charyzmatyczny, sarkastyczni, twardo stąpający po ziemi, jakich dawno w żadnej powieści nie spotkałam. To książka mocna, szalenie inteligentna i cholernie prawdziwa, taka, jakiej brakowało mi na polskim rynku wydawniczym, dlatego zdecydowanie wam ją polecam bo warta jest poświęcenia jej każdej ilości wolnego czasu.
Tytuł: "Love line"
Autor: Nina Reichter
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 25.10.2017r.
Ilość stron: 484
ISBN: 978-83-8083-692-1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, za Twoją wizytę. Zostaw ślad swojej obecności...